„Pokój bez widoku” Grzegorz Gortat – recenzja PATRONACKA

Historia mroczna, klaustrofobiczna, kameralna nawet, trochę jak seria filmów „Piła”, w których zemsta uderza znienacka i nie wiadomo, czy z jej szponów uda się ujść z życiem we thrillerze Grzegorza Gortata „Pokój bez widoku”.

W KLESZCZACH PRZESZŁOŚCI

Urodzony przed laty w Polsce John M. Godart jest znanym na świecie pisarzem, profesorem literatury na prestiżowym uniwersytecie, laureatem Nagrody Pulitzera, a nawet kandydatem do literackiej Nagrody Nobla. Wraca do Polski po latach spędzonych w Stanach Zjednoczonych i szuka nowego lokum, które pozwoli mu pomieścić obszerny księgozbiór. Spotkanie z agentem nieruchomości w sprawie okazyjnego loftu na starej Pradze wydaje się być zrządzeniem losu. Do chwili, gdy okazuje się, że agent agentem wcale nie jest, a obiecany loft to pieczołowicie wykreowana pułapka, z której wyzwoli Godarta jedynie… skrucha. Jakie sekrety kryje życie pisarza?

ZBRODNIA I KARA

Kat naprzeciw swojej ofiary. Potwór, który złapał swoją zdobycz. Tajemniczy oprawca i Bogu ducha winny pisarz, który chciał tylko wrócić do kraju po latach emigracji. Grzegorz Gortat umiejętnie bawi się pozornie ustalonymi rolami, zmienia środek ciężkości, buduje fałszywe obrazy, by zbić czytelnika z tropu. „Pokój bez widoku” to rozgrywka dwóch aktorów – doskonale przygotowanych do odegrania swojej roli, do udawania, do tworzenia wielowarstwowych kamuflaży. Ani porywacz, ani Godart nie są tymi, za kogo się podają, a ich emocje są kalkulowane na chłodno. Do czasu. Na spowiedź z win i na okazanie skruchy ofiara ma zaledwie dwanaście godzin, więc pozostaje pytanie – czy uda mu się dotrzeć do celu, dokopać do tego jednego wydarzenia z przeszłości, które rozpoczęło tę pełną szaleństwa śniegową kulę zdarzeń.

„Pokój bez widoku” czyta się z narastającym napięciem. To gra pozorów, w której niczego nie da się przewidzieć. Atmosfery zamknięcia i narastającej przemocy psychicznej dopełniają tutaj naturalistyczne opisy, rozbrajające dialogi i wreszcie finał, który zbija z nóg.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Media Rodzina.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Dodaj komentarz: