„Pomiędzy” Paweł Radziszewski – recenzja

Opowieść, której nie da się powtórzyć – stworzona z dziesiątek innych opowieści, splecionych słów, legend wyszeptanych przy ognisku… Między stronami snują się cygańskie tabory, niespełnione obietnice, ciche zbrodnie i wielkie namiętności, a wszystko to na bagnistej ziemi, pełnej dróg do innego świata – „Pomiędzy” Pawła Radziszewskiego.

POMIĘDZY WTEDY A DZIŚ

Jak zaczęła się ta historia? Może od taborów cygańskich, które zatrzymywały się w pobliskim lesie? A może od dziewczyny, która tańczyła z kosmatym niedźwiedziem? A może od hrabiego, który przegrał w karty i liczył na wymarzoną miłość? A może zrodziła się jeszcze wcześniej, gdy na bagnistej ziemi zakorzeniła się garbata grusza o owocach o smaku miodu? Przeklęta ziemia nosi wspomnienia kolejnych pokoleń – ich marzeń i snów, bolączek i obietnic, wstydu i cierpienia. Ich opowieści snują się między korzeniami drzew, w mglistej poświacie poranka, w jęzorach ognia, w milczeniu kamieni… To ty musisz je usłyszeć.

POMIĘDZY LUDZKIM A DZIKIM

Opowieść Pawła Radziszewskiego wciąga czytelnika, otula, pożera trochę, jak to bagno, jak te rowy, które przypominają szlaki do innego świata. Wchodzimy w mgliste zarośla historii, meandrujemy trochę tu, trochę tam. Wydaje nam się, że zawracamy do przeszłości, by nagle dostrzec urywek, obietnicę jutra.

„Pomiędzy” to taki uroboros – historia, która wydaje się nie mieć początku i nie mieć końca, jak powtarzana od stuleci cygańska bajka. Coś się zmienia, coś odchodzi, coś pojawia, a coś znika. Joanna Bator nazwała powieść Radziszewskiego „mroczną baśnią dla dorosłych” i nie mogę się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Jednak jak to z baśniami dla dorosłych bywa, pozbawione są złudzeń, więc nie ma w nich ani rozkosznych początków, ani romantycznych zakończeń. Jest życie, a życie – chociaż pełne tajemnic i niewyjaśnionych niedopowiedzeń – bywa nieczułe, drapieżne, dzikie. I taka jest ta powieść, zawieszona pomiędzy ludzkim a dzikim, zakorzenionym a mglistym, delikatnym a bezlitosnym.

DLA MIŁOŚNIKÓW REALIZMU MAGICZNEGO

Nie każdy polubi ten specyficzny gatunek, jakim jest realizm magiczny, ale kto przepada za tą mieszanką onirycznej dziwności ukorzenionej w świecie jak najbardziej rzeczywistym, ten przepadnie w „Pomiędzy” bez reszty. Przypomnicie sobie „Sto lat samotności” Gabriela Garcii Marqueza, „Dom duchów” Isabel Allende czy tak bliski nam „Dygot” Jakuba Małeckiego. To sama przyjemność z lektury.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem SQN.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Dodaj komentarz: