Poruszająca, kobieca, pełna dramatów rodzinna saga z wielką historią w tle oparta o prawdziwe wydarzenia „Zakładnicy wolności” pióra Niny Majewskiej-Brown kontynuuje się! Po „Florentynie i Konstantym” (recenzja) nadszedł czas na „Cztery siostry”.
W DOMU ZABIERZYŃSKICH
Dworek pod Środą Wielkopolską w okolicach Poznania. Upragniona wolność i niepodległość przyniosła tyle radości, co trosk i bolączek. W domu Zabierzyńskich, jak w reszcie kraju, trwa wojna z inflacją, a wielka polityka z dnia na dzieńrozstraja nastroje przy stole. Świat zmienia się, przekształca, w wielu aspektach na lepsze, ale widać już na horyzoncie snujący się cień. Florentyna boi się o przyszłość, tym bardziej, że jej cztery dorastające córki nabierają charakteru i każda ciągnie w swoją stronę. Wszystkie nadzieje niweczy wybuch II Wojny Światowej. Jak potoczą się losy Zabierzyńskich?
POŚRÓD PRZEMIAN
Nina Majewska-Brown zadbała o to, by przy lekturze czytelnik nie nudził się ani chwili. Znów zanurzamy się w świat rodziny Zabierzyńskich, poznajemy dalsze losy naszych bohaterów. Tym razem na pierwszy plan wysuwają się tytułowe cztery siostry, córki Florentyny i Konstantego, które swoimi pomysłami tworzą nieustanne zmartwienia dla swojej matki. Bliźniaczki Maria i Zofia, najstarsza Wiktoria i nie do końca lubiana nawet w środowisku domowym, rozkapryszona najmłodsza Wanda, ulubienica równie nielubianej teściowej. Każda z nich jest inna, każda z nich ma również swoje własne marzenia i wyobrażenia o dorosłości. Zdają się być jednak na tyle niewinne, że wciąż pozostają nieświadome względem zawieruchy historii, które wkrótce jest pochłonie.
A propos historii, to, co od razu rzuca się w oczy czytelnikowi „Zakładników wolności” to olbrzymia porcja historii, faktów i ciekawostek społeczno-obyczajowych epoki, którą Nina Majewska-Brown ukryła między fabułą swoją opowieści. Przed oczami migają nam fragmenty prawdziwych dokumentów, zdjęcia archiwalne Poznania i okolic, wycinki z ówczesnych gazet, głośne nagłówki czy intrygujące slogany reklamowe. Czytelnik przekracza dom Zabierzyńskich, by nie tylko poznawać codzienne ploteczki, perypetie i bolączki tej rodziny, ale też chłonąć historię całym sobą, przenikać do tamtego świata i tym samym – lepiej go zrozumieć.
Przepadam za książkami Niny Majewskiej-Brown właśnie dlatego, że nie tylko okazują się być smakowitą rozrywką, ale również przekazują olbrzymią porcję wiedzy historycznej w każdym jej aspekcie. Historia w „Zakładnikach wolności” nie składa się z suchych faktów, ale jest staje się spójnym elementem życia bohaterów i towarzyszy im na każdym kroku. Nie sposób tego nie docenić!
Warto powtórzyć, że całość jest lekka jak piórko, a przecież nosi w sobie cały ciężar tamtych lat i wydarzeń historycznych, które naznaczyły pokolenia. Czytajcie.
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Bellona.
**Zapraszam na film i na KONKURS!
W pierwszej części autorce zabrakło wizji zakończenia więc naszpikowała ją zdjęciami materiałów żródłowych. W drugiej części autorka notorycznie myli imiona córek Florentyny : Zofii, Marysi i Wiktorii. To niewybaczalne, ponieważ ogłupia czytelnika.