„Święto ognia” Jakub Małecki – recenzja

Pełna rodzinnej czułości, niezwykle kameralna powieść jednego z ulubionych polskich współczesnych twórców – „Święto ognia” Jakuba Małeckiego.

ŚWIĘTO OGNIA

Nastka to młoda kobieta z porażeniem mózgowym, która świat obserwuje z perspektywy własnego okna. Łucja to jej starsza siostra, która spełnia swoje marzenia, wspinając się po szczeblach baletowej kariery. W tle przemyka ich ojciec, który poświęcił życie swojej chorej córce i w tym poświęceniu odnajduje spełnienie. Troje tak bliskich sobie ludzi, tym bliższych, gdy nad wszystkim czuwa widmo tragicznie zmarłej matki… Dokąd zaprowadzi ich życie?

CZUŁA INTYMNOŚĆ

Jakub Małecki przez ostatnie lata wypracował sobie swój własny, charakterystyczny sposób prowadzenia opowieści. To narracje ciche, szepczące, miejscami tkliwe, pełne rodzinnych czułości. To historie niezwykle intymne, jak cały wykreowany przez Małeckiego świat. Kto z Was miał szansę przeczytać „Dygot”, „Ślady”, „Rdzę”, „Nikt nie idzie”, „Horyzont” czy „Saturnina”, ten odnajdzie podobne wątki, dobrze znane motywy, odwiedzi bliskie czytelniczemu sercu miejsca. Napotkamy tu egzystencjalny dygot, nieprzerwane poszukiwanie – to wszystko już było i znów powraca. Tak jak w poprzednich powieściach, tak i w „Święcie ognia” spotkamy ludzi skrzywdzonych, naznaczonych osobistą historią, którzy noszą niezmywalne piętno przeszłości, tajemnicy cudzej śmierci.

Z PERSPEKTYWY INNEGO

Kto zna prozę Małeckiego nie od dziś, ten zauważy z pewnością, że to pisarz, który uczy się podglądać świat z perspektywy Innego, osoby naznaczonej krzywdą czy chorobą. Był chłopiec o karnacji albinosa w „Dygocie”, był młody mężczyzna z syndromem stresu pourazowego w „Horyzoncie”, był mężczyzna o umyśle dziecka w „Nikt nie idzie”. W „Święcie ognia” Małecki pozwala natomiast podejrzeć codzienną rzeczywistość młodej kobiety z porażeniem mózgowym, którą być może ogranicza jej własna cielesna powłoka, niemniej bystra wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach. Jej unikatowy punkt widzenia wprowadza nas w tę niezwykle kameralną opowieść o wspierającej się rodzinie, o wzajemnej miłości i oddaniu, których nic nie jest w stanie pokonać, ani podważyć.

„Święto ognia” to Małecki, jakiego czytelnicy znają i kochają, wrażliwy, operujący charakterystycznymi dla swojej twórczości motywami. Niczym jednak nie zaskakuje, nie podnosi w tym wypadku poprzeczki, ale… nie musi, bo przecież daje od siebie po prostu to, czego oczekują jego wierni czytelnicy i co wierni czytelnicy z pewnością docenią.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem SQN.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Komentarz do: “„Święto ognia” Jakub Małecki – recenzja

Leave a Reply to MikaCancel reply