„Kucharka z Castamar” Fernando J. Múñez – recenzja

Widowiskowa, pełna rozmachu, spisków i pachnących potraw powieść hiszpańskiego pisarza i scenarzysty Fernando J. Múñeza – „Kucharka z Castamar”, której ekranizację można obejrzeć na platformie Netflix.

„Żadne cierpienie nie trwa wiecznie – przekonywała często samą siebie, by zasiać w swoim sercu nadzieję, że wszystko przemija.”

KUCHARKA Z CASTAMAR

Hiszpania, rok 1720. Świat Clary Belamonte zawalił się w posadach wraz z nagłą i niespodziewaną śmiercią ojca. Z dnia na dzień, Clara z dziewczyny o świetlanej przyszłości stała się pozbawioną protekcji młodą kobietą, ale… na szczęście Clara ma niezwykły talent. Potrafi gotować. Potrafi gotować tak pyszne, tak zjawiskowe potrawy, że zostaje zatrudniona jako pomoc kuchenna na dworze owdowiałego księcia Castamar. A ten dostrzega jej talent i docenia wyjątkową urodę. Wkrótce Castamar stanie się sceną dworskich intryg, spisków i walki o największe wpływy.

POŚRÓD DWORSKICH INTRYG

Początek XVIII wieku w Europie, szczególnie na terenach ówczesnej Hiszpanii, był czasem szczególnie barwnym i obfitym w znaczące wydarzenia historyczne. Wojna o sukcesję hiszpańską jaką toczyły największe imperia zakończyła się triumfem Filipa V z dynastii Burbonów, ostatniego Habsburga na hiszpańskim tronie. Była to epoka pogmatwanych sojuszy zawiązywanych między największymi rodami Europy, arystokratycznych szarad i intrygujących koalicji, których nie sposób było przewidzieć. Fernando J. Múñez porywa czytelników właśnie w tamten czas, do roku 1720, pozwalając podejrzeć z bliska całą tę arystokrację, która z nudów, zasiedzenia i bezczynności oddawała się bezeceństwom przeróżnym. Spiskowali, podtruwali, mordowali, a wszystko to pośród koronek, tiulów, fifiurek i zjawiskowych dań, oczywiście.

„Kucharka z Castamar” nawiązuje w całej swojej widowiskowej, salonowej krasie do klasyki literatury minionych epok. Múñez całkiem otwarcie w posłowiu wspomina obyczajowe obrazki pióra Jane Austen, ale też przypomina dzieło nieco wcześniejsze, również znaczące kulturowo – „Niebezpieczne związki” Pierre’a Choderlos de Laclos. To właśnie podobne temu osiemnastowieczne rozpasanie widać i czuć na kartach „Kucharki z Castamar”. Akcja powieści toczy się w końcu nie wokół perypetii politycznych, ale intryg ściśle dworskich, spisków sercowych, skupionych wokół konkretnej lokacji, jaką jest sam dwór. Múñez rozstawia swoich bohaterów niczym pionki na szachownicy – to kuchnia jednak wraz z tytułową kucharką pozostają sercem całej fabuły. Ciekawym elementem ograniczającym główny świat jest agorafobia głównej bohaterki, która pozwala utrzymać Castamar w ryzach, malując portret całej epoki, niemniej tworząc charakterystyczny rozmach skierowany do wewnątrz (nie na zewnątrz).

Już dawno jako czytelnicy nie mieliśmy do czynienia z powieścią tak dworską, tak falbaniastą, tak kostiumową w całym wydźwięku tego słowa. „Kucharka z Castamar” pozwala nam przenieść się w czasie, podejrzeć historię, jednocześnie świetnie się bawiąc, spiskując, kochając i nienawidząc razem z kolejnymi bohaterami. Opowieść Clary to w gruncie rzeczy historia stara jak świat – młoda dziewczyna, dojrzały mężczyzna, różnica społecznych klas i perypetie, które prowadzą prosto do widowiskowego finału. Warto pamiętać również, że chociaż powieść Múñeza oparta jest na schemacie klasycznego romansu historycznego, to jednak nie samym romansem fabuła żyje, a sam autor daje od siebie dużo, dużo więcej. Do czytania na długie jesienne wieczory, a potem serial do schrupania na deser.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem ZNAK.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Komentarze do: “„Kucharka z Castamar” Fernando J. Múñez – recenzja

  1. Marta napisał(a):

    Super recenzja,jak zwykle zreszta. Ale prosze, zmień tego nieszczesnego 'Hapsburga’, ktory wkradl sie do Twojego tekstu:-) pozdrawiam

  2. Marta napisał(a):

    Pomylki zdarzaja sie nawet najlepszym 🙂 A o tym,ze Twoje recenzje sa mega, najlepiej świadczy fakt,ze regulanie doprowadzaja do uszczerbku w moim domowym budzecie:-D

Dodaj komentarz: