Poznajcie NAJLEPSZE KSIĄŻKI tego roku, w tym dwie najlepsze z najlepszych, które odznaczam Nagrodą Wielkiego Buka.
Trudno uwierzyć, ale kolejny wspólny, zaczytany rok dobiega końca. Rok pełen wspaniałych książek, wyjątkowych lektur, z których wiele na dłużej zapisze się w moim czytelniczym serduchu.
W tym roku jednak nie miałam wcale problemu, by wybrać te najlepsze książki z najlepszych – różne gatunki, różne opowieści, tak jak różnorodnie bywa na Wielkim Buku. Wybrałam dla Was 20 najlepszych opowieści, w tym dwie najlepsze z najlepszych, którym przyznam Nagrodę Wielkiego Buka w kategoriach literatura polska oraz literatura zagraniczna.
Przypominam, że jest to subiektywny wybór najlepszych książek, mój osobisty i wcale a wcale nie musicie się w tym wyborze ze mną zgadzać. Mam jednak nadzieję, że jednak podzielicie mój entuzjazm i podzielicie się również ze mną swoimi ulubieńcami.
NAGRODA WIELKIEGO BUKA 2021
NAGRODA WIELKIEGO BUKA – LITERATURA POLSKA
„Płomień” Magdalena Salik
Za porywającą opowieść, w której za kosmiczną metaforą kryją się obawy, lęki i wielkie marzenia ludzkości.
W „Płomieniu” nie ma nic banalnego, nic fantastycznego – jest wielka wizja i ludzie, którzy niczym mrówki dążą do jej ziszczenia. Ogólnoświatowy projekt, wspólne marzenie, które idealistycznie łączy nas wszystkich, wszystkim bowiem daje nadzieję. A w tle zwykli śmiertelnicy o wielkich marzeniach, naukowcy o wielkiej odwadze, gotowi przekraczać granice, zmierzający tam, gdzie żaden człowiek jeszcze nie dotarł, prosto w przestrzenie, które tylko czekają na zdobycie. Magdalena Salik stawia niewygodne pytania, przenika dylematy, z którymi być może w przyszłości będzie musiała zmierzyć się ludzkość. RECENZJA
NAGRODA WIELKIEGO BUKA – LITERATURA ZAGRANICZNA
„Klara i słońce” Kazuo Ishiguro
Za świat niby tak daleki, a jednak tak nam bliski, w którym możemy się odbić i rozpoznać.
Mam ogromne szczęście do gatunku science fiction, trafiam bowiem na tytuły, które są uniwersalne, ponadczasowe, poruszające kwestie bliskie tu i teraz.
Przed czytelnikiem opowieść o niedalekiej przyszłości, o androidach i ludziach, o tym, co sprawia, że ludźmi jesteśmy i co decyduje o naszym człowieczeństwie. Miejscami przygnębiająca, a miejscami niosąca nadzieję. Opowieść o wierności i lojalności. O człowieczeństwie i o byciu nie do końca człowiekiem, a jedynie kreacją, imitacją. O samotności – tej ludzkiej i tej mechanicznej. O odchodzeniu. O śmierci. Wszystkie te motywy pod piórem innego pisarza mogłyby być może wydawać się przegadane, wyczerpane, ale u Ishiguro nabierają świeżości, nowej mądrości i pewnej nieśmiertelności. Kazuo Ishiguro wie jak poruszyć nasze najczulsze nuty. Wie, jak nieść pocieczenie i wzruszać jednocześnie.
„Klara i Słońce” to jedna z najważniejszych powieści tego roku. I najpiękniejszych. Mądra, a jednocześnie zachwycająca prostotą. Warto po nią sięgnąć tym bardziej dzisiaj, teraz, gdy rzeczywistość wydaje się przeciekać nam przez palce. RECENZJA
2. „Trylogia kopenhaska” Tove Ditlevsen
Za nieśmiertelny kawał skandynawskiej klasyki i opowieść o doświadczeniach kobiecości.
Duńska perła wyjątkowej pisarki, wypełniona znajomą melancholią z północy opowieść życia pewnej dziewczyny i niezwykły portret społeczno-obyczajowy Danii pierwszej połowy XX wieku. Proza Ditlevsen jest ostra, błyskotliwa, cudownie swobodna. Pisarka opisuje mroki swojego życia z lekkością i nonszalancją, wciągając czytelnika w swoją zwykłą-niezwykłą historię. To autobiograficzna historia autorki, którą przyrównuje się do Eleny Ferrante, jednak moim zdaniem bliżej jej do Sylvii Plath. RECENZJA
3. „Czas huraganów” Fernanda Melchor
Za wstrząsający portret przemocy z wielką tajemnicą i porywającym folklorem w tle.
Ta powieść to gniew wcielony na miarę prozy Roberto Bolano i Mariany Enriquez! To lektura boleśnie naturalistyczna, koszmarnie obrzydliwa, a jednocześnie Melchor snuje swoją opowieść w taki sposób, że czytelnik nie jest w stanie odłożyć książki, nie jest w stanie odwrócić wzroku. Ta powieść to krzyk, to ogień, to przemoc, historia brutalna, makabryczna, gniewna, z pewnością nie dla każdego, ale jest tak diabelnie dobra, że warto spróbować na własnej skórze i zanurzyć się w jej mrok. Nie każdy będzie w stanie odnaleźć się w tej książce, ale kto pozwoli się prowadzić prozie Fernandy Melchor, ten przeżyje niezapomniane emocje i długo nie będzie mógł się otrząsnąć. RECENZJA
4. „Niebo w kolorze siarki” Kjell Westö
Za przenikliwą do szpiku kości opowieść o dorastaniu, o przyjaźni, miłości i wszelkich ludzkich namiętnościach, które naznaczają nas za młodu, by wybuchnąć z impetem w dorosłym już życiu.
Wystarczy kilka chwil z „Niebem w kolorze siarki”, by zorientować się, że mamy do czynienia z powieścią niezapomnianą, jedną z tych, które z gwałtownością zapisują się w sercu czytelnika. Niby nie dzieje się u Westö nic szczególnego – ot, chłopiec poznaje przyjaciół z bogatszej rodziny, zbliża się do nich, spędza każdy możliwy czas u ich boku, a mimo to… dzieje się przecież wszystko! Literacki majstersztyk i jedna z tych powieści, które mają szansę stać się współczesnymi klasykami, by przetrwać i przemówić do kolejnych pokoleń czytelników. RECENZJA
5. „Lato, gdy mama miała zielone oczy” Tatiana Tibuleac
Za poruszający portret trudnego związku umierającej matki i dorastającego syna na tle sielankowej, francuskiej wsi.
Tibuleac o śmierci pisze w niemal poetycki, pełen wrażliwości sposób, chociaż jej proza kipi od skrajnych emocji. Gniew parska tu w co drugim zdaniu, nienawiść przeciska się agresywnie w każdym akapicie, a nad tym wszystkim góruje… miłość. Miłość, od której nie sposób się uwolnić, a która pęcznieje, narasta im więcej czasu mija, im bardziej narrator oddala się od opisywanych wydarzeń w czasie. Dorastanie jest wynikową tamtego skąpanego w słońcu lata o smaku piwa na śniadanie, zapachu śmierdzącego wiejskiego sera, fakturze sukienki przemijającej z chorobą mamy. Nie dzieje się w tej historii zbyt wiele, a jakby działo się wszystko. RECENZJA
6. „Czterdzieści zasad miłości” Elif Shafak
Za uniwersalne przesłanie, o którym warto pamiętać w naszych pokręconych czasach: „Życie bez miłości w ogóle się nie liczy.”
„Czterdzieści zasad miłości” traktuje miłość jako największą możliwą siłę, największą możliwą motywację, największy możliwy dar. To piękne przesłanie, piękne w swojej prostocie. To przecież opowieść o tym, że opowieści potrafią zmieniać świat, książki potrafią odmieniać człowieka, budować go na nowo. Słowo jest u Elif Shafak siłą napędową, jest inspiracją i nawet w opowieści o poecie i derwiszu sprzed wieków można odnaleźć niegasnącą mądrość. Warto się dać jej ponieść! RECENZJA
7. „Gdzie poniesie wiatr” Kristin Hannah
Za niezapomnianą bohaterkę, która stawia czoła jednemu z największych klimatycznych wyzwań pierwszej połowy XX wieku.
Cudownie poruszająca powieść historyczna, która zabiera czytelnika w czas Wielkiego Kryzysu, katastrofy ekologicznej, która dotknęła Wielkie Równiny Stanów Zjednoczonych i czas równie wielkiego głodu, który nadszedł wraz z nią. To powieść niezwykle aktualna, pisana w czasie pandemii, na wskroś nam współczesna, pełna rozpaczy i tej znajomej nam niewiedzy, bo kto wie, co przyniesie jutro? To jedna z najwspanialszych opowieści autorki. RECENZJA
8. „Milcząc jak grób” Małgorzata Rogala
Za najbardziej klimatyczny kryminał tego roku i początek nowej serii.
Autorka powraca z nową serią kryminalną i nową bohaterką, której przyjdzie rozwikłać zagadkę zaginięć w odciętym od świata miasteczku w sercu lasu. Kryminały Małgorzaty Rogali wyróżnia na tle innych gatunkowych opowieści charakterystyczny, niespieszny sznyt. Autorka unika zbędnej przemocy, jej sceny zbrodni pozbawione są makabrycznych opisów, a w jej fabułach kryminał spójnie przenika się z opowieścią społeczno-obyczajową. To kryminał lekki i perfekcyjnie wyważony. Jeden z tych, które wciągają bez reszty i kończą się zdecydowanie za szybko. RECENZJA
9. „Utonęła” Therese Bochman
Za subtelną opowieść o nie tak subtelnej przemocy, która sączy się między słowami.
Powieść, której osią jest cicha, cichutka przemoc pośród ścian stłumionych książkami, dywanami, roślinami… Przemoc, względem której nie można przejść do porządku dziennego, a która jednak staje się cudzą codziennością. Przed Wami bolesna opowieść, przerażająca do szpiku kości. Przenikliwa. Buzująca od emocji – w upale rozpalonego lata i wilgoci gnijącej zimy. Powieść, która pozostawia niezatarte wrażenie. I niemy krzyk.
10. „Shuggie Bain” Douglas Stuart
Za jedną z najlepszych i najprawdziwszych powieści tego roku.
Niesamowita opowieść o miłości, o rozszarpanych w strzępy snach, o życiu w oparach niepokonanego uzależnienia. O przyspieszonym dorastaniu, od którego nie było ucieczki. Douglas Stuart zachwycił mnie tak, jak przed kilku laty Gabe Habash i jego „Nazywam się Stephen Florida“. Ta powieść to cios między żebra, który nawet w doskonałej literaturze, nawet w najlepszej prozie nie zdarza się za często. RECENZJA
11. „Kod róży” Kate Quinn
Za literacki hołd złożony wszystkim kryptologicznym geniuszom II Wojny Światowej.
Trzy fascynujące kobiety, a wokół nich niezwykłe, ekscentryczne grono wojennych bohaterów i bohaterek. Prawdziwy kocioł osobowości, intelektu, wytrwałości i inteligencji. W końcu każdego dnia tysiące mężczyzn i tysiące kobiet, w służbie Królewskiej Mości, na kilku zmianach pracowało nad złamaniem rzekomo niemożliwych do złamania szyfrów Enigmy, by wreszcie dokonać niemożliwego. Gdyby nie oni, możliwe, że II Wojna Światowa mogłaby zakończyć się inaczej.„Kod róży” to powieść historyczna, szpiegowska, zdradziecka, pysznie kobieca, w której zamknięty jest niezwykły kawał naszej europejskiej historii. RECENZJA
12. „Trzynasta opowieść” Diane Setterfield
Za pełną brudnych tajemnic, niezwykłych zwrotów akcji gotycką opowieść o książkach pewnej rodzinie i jej dramatycznych losach, a także o siostrach i siostrzanych więzach silniejszych niż śmierć.
Pełna pasji, pełna zakazanej miłości, szaleństwa i mroku. Nie sposób jej przewidzieć, nie sposób też nie wysłuchać jej do końca. Diane Setterfield oczarowuje i hipnotyzuje, karmi czytelnika łyżeczka po łyżeczce, a my zauroczeni słuchamy dalej, wciąż nienasyceni. I żałujemy wreszcie, że opowieść dobiegła końca. Prawdziwa perełka. RECENZJA
13. „Wyborny trup” Agustina Bazterrica
Za odważną, dystopijną opowieść, która nie boi się łamać tabu.
Powieść wstrząsająca i kontrowersyjna, zatrważająca w przekazie – nie dla wszystkich! Autorka na talerzu podaje nam tu bowiem kanibalizm w tym najbardziej odczłowieczonym, systemowym obliczu. To portret świata zaburzonego, wynaturzonego,w którym ludzie pożerają innych ludzi i hodują ich na mięso. Za granicą powieść traktowana jest jako horror, my potraktujemy ją jako intrygującą dystopię, która daje do myślenia. RECENZJA
14. „Rzeki płyną jak chcą” Ałbena Grabowska
Za pisanie o historii w najbardziej przystępny sposób i bohaterki, które są nam bliskie.
Ałbena Grabowska łamie tu serce czytelnika! Trzy siostry, Wielka Wojna i równie wielkie namiętności. A w tym wszystkim wielka niewiadoma i mężczyźni, którzy przybywają, by tylko namieszać, skomplikować, zmusić siostry do działań, na które do końca wcale nie były gotowe. Wciąga od pierwszych stron i aż szkoda kończyć, bo kontynuacji nie będzie… RECENZJA
15. „Płonące dziewczyny” C.J. Tudor
Za trzymającą w napięciu opowieść, która świadomie bawi się gatunkami.
Małe miasteczko, tajemnice pewnej parafii i zamknięta społeczność, która trzyma swoje sekrety blisko, bliziutko. Autorka meandruje między kryminałem, dreszczowcem a grozą, nawiązując do znanych tytułów gatunku i co rusz puszczając oko do czytelnika. Takie zagrywki pisarskie bardzo sobie cenię i już dzisiaj wiem, że po inne powieści Tudor sięgnę z przyjemnością. RECENZJA
16. „Będziesz tego żałować” Alicja Sinicka
Za opowieść ku przestrodze i domestic thriller na najwyższym poziomie.
Przemoc wobec kobiet, zamknięte osiedle, tajemnice za drzwiami sypialni…To pierwszy tom nowej serii „Uwikłane”, którym Alicja Sinicka rozbiła bank domestic thrillerów w tym roku. Zbudowała taki suspens, wykreowała tak misterną intrygę, że czytelnik podczas lektury napina się jak struna, na wdechu, łykając powietrze jak ryba kontynuuje przejmującą lekturę. RECENZJA
17. „Szczęśliwy los” Małgorzata Starosta
Za pełne ironii, czarnego humoru i galerii niezapomnianych postaci opowieści o zbrodni pisane dopracowaną, przyjemną dla czytelnika polszczyzną.
Autorka serwuje pyszną komedię kryminalną z folklorem podlaskim w tle. Galeria cudownie pokręconych postaci, zjawiskowe lokacje i oczywiście jak na kryminał przystało – jest trup w tle i o trupa wszystko się rozchodzi. Jest zabawnie, jest tajemniczo, nic tylko czekać na kolejny tom perypetii czterech przyjaciółek, które spotkał iście szczęśliwy los. RECENZJA
18. „Krew z krwi” Przemysław Piotrowski
Za przelanie ojcowskich uczuć i rodzicielskich obaw do prozy gatunkowej w jedynie sobie znany sposób.
Autor tak uwielbianej przez Was serii kryminalnej z Igorem Brudnym powrócił, by zaserwować lekturę ponurą i bolesną, bardzo emocjonalną, w której jednak wybrzmiewają tak klasyczne dla niego bezkompromisowe nuty. Historia ojca, który gotowy jest zrobić dla swojego syna wszystko, by uratować mu życie. Kryminał, dreszczowiec, powieść obyczajowa…to niby zupełnie inna historia, to wciąż ten sam Piotrowski. RECENZJA
19. „Zakładnicy wolności. Florentyna i Konstanty” Nina Majewska-Brown
Za poruszającą, kobiecą, pełną dramatów rodzinną sagę z wielką historią w tle oparta o prawdziwe wydarzenia.
Mamy tu czas Wielkiej Wojny, Powstania Wielkopolskiego, przemian społeczno-obyczajowych, a wszystko to na codzinnych tle zwykłej rodziny. Całość jest lekka jak piórko, chociaż nosi w sobie cały ciężar tamtych lat i wydarzeń historycznych, które naznaczyły pokolenia. RECENZJA
Odkrycie roku Wielkiego Buka 2021:
Książki argentyńskiej pisarki Mariany Enriquez – zbiory opowiadań „To, co utraciłyśmy w ogniu”, „Dangers of Smoking in Bed”, oraz powieść „Nasza część nocy” (w czytaniu).
U Enriquez nie ma litości – życie to niekończąca się makabreska, to taniec z duchami, to zemsta pogrążonego w moralnej ciemności świata. Tutaj dzieci rodzą się dorosłe z założenia. Tu kobiety muszą mieć się na baczności. Tu miasto może pochłaniać, pożerać, sprawić, że rozpłyniesz się we mgle. Teksty Enriquez są dosadne, odważne, nie cackają się z czytelnikiem. Zaburzają rzeczywistość, wytrącają z równowagi, drażnią zmysły. U Martinez nie opłaca się być litościwym, nie ma sensu pochylać się nad drugim człowiekiem – świat jej prozy jawi się jako zbyt okrutny, zbyt obrzydliwy, wykorzystuje łatwowiernych do cna i wysysa z nich wszystko, do samego szpiku. Niesamowita proza.
Wyróżnienie Wielkiego Buka 2021:
„Amok” Izabela Janiszewska
Za najlepsze, najbardziej poruszająca zakończenie kryminalnej serii.
Po „Wrzasku” i „Histerii” „Amok” zdaje się doskonałym domknięciem mrocznej i mglistej opowieści o komisarzu Brunie Wilczyńskim i reporterce Larysie Luboń. Iza Janiszewska nie pozostawiła nadziei, pozwoliła za to zanurzyć się w ciemności i to sprawia, że jej trylogia jest tak przejmująca i potrafi tak działać na wyobraźnię czytelnika. RECENZJA
Dziękuję Wam za ten kolejny wspaniały rok!
Bo warto czytać.
O.