„Oberża na pustkowiu” Daphne du Maurier – recenzja

Nastrojowa, pociągająca, nawiązująca do klasycznych powieści wiktoriańskich „Oberża na pustkowiu” Daphne du Maurier.

WITAJCIE W OBERŻY JAMAJKA

„Przed nią, na szczycie, cofnięta nieco w lewo od drogi, ukazała się jakaś budowla. W ciemnościach majaczyły zarysy wysokich kominów. Ani śladu innego domu czy nawet chatki. Jeżeli to była Jamajka, to wznosiła się dumna i samotna, wystawiona ze wszystkich czterech stron na ataki wichrów.”

Dmiący wilgocią listopadowy wiatr. Pędzący ciemnym traktem powóz pośród pustkowi. A w nim młoda kobieta, która utraciła wszystko. Po śmierci rodziców Mary zmuszona jest sprzedać rodzinną farmę, sprzedać inwentarz i przenieść się do ciotki, daleko od domu. Jak się okazuje, ciotka jednak nie mieszka tam, skąd pisała przed laty. Jak się okazuje jest żoną karczmarza, właściciela podejrzanej Oberży Jamajka, do której trafia Mary. Jej właściciel, Joss Merlyn, sieje w jej czterech ścianach grozę, sieje terror, ale przede wszystkim… ukrywa sobie niecne tajemnice. Jaki sekret skrywa Oberża Jamajka?

POWRÓT DO KLASYKI

Ponura lokacja, mordercze sekrety, młoda kobieta uwikłana w przestępcze układy… Daphne du Maurier bawi się w tu konwencją klasycznej, wiktoriańskiej powieści, począwszy od miejsca, przez nastrój, aż po same machinacje fabularne. Wykorzystuje podobne symbole, tasuje metaforami. Bagniste, rozległe krajobrazy, które nie dają żadnego schronienia. Dudniący, świszczący lodowaty wiatr, który porywa każdy krzyk o pomoc. Samotny budynek, który zdaje się być niczym warowna wieża, mroczne zamczysko, w którego murach czai się jedynie rozpacz i śmierć. Niewinna bohaterka, która z bezpiecznego azylu własnego domu rodzinnego zostaje niejako wtłoczona w brudny światek pełen przemocy, pełen brutalnych mężczyzn i wszelkich niebezpieczeństw, które czyhają tylko na taką młodą kobietę, nieobeznaną jeszcze ze światem. Złożono jej obietnice, życie miało ułożyć się inaczej, a teraz ona musi walczyć o przetrwanie, musi walczyć, by przeżyć.

„Oberżę na pustkowiu” tworzy nie pędząca na łeb na szyję akcja – ta płynie niespiesznie – ale sącząca się niczym bagienna mgła atmosfera narastającej grozy. Wiemy, że z tytułową oberżą coś jest nie tak jak powinno być. Czujemy podskórnie, że to nasza bohaterka otworzy nam drzwi do rozwiązania zagadki. Tym samym, stanie się potencjalną ofiarą dla wszystkich tych, którzy pragną zachować sekret tego dziwnego miejsca w tajemnicy. Du Maurier stworzyła klatkę, z której nie ma ucieczki. Wystawia swoją bohaterką na najgorsze próby. Pokazuje, jak wrogi może stać się świat, gdy młodej kobiecie przyjdzie wchodzić w dorosłość w całkowitej samotności, odizolowaną od miłości rodzicielskiej i bliskości ziemi, z której pochodzi. Oplata wszystko rozpoznawalnymi symbolami, które sprawią sporo frajdy świadomym ich czytelnikom.

Warto jednak zdawać sobie sprawę, że w porównaniu z dojrzałością „Rebeki”, „Mojej kuzynki Racheli”, „Kozła ofiarnego” czy „Makabresek” – „Oberża na pustkowiu” jawi się jeszcze jako powieściowa wprawka. Oparta na wiktoriańskim zamyśle, kontynuuje podobne schematy, buduje podobne napięcie, obraca zwinnie nawiązaniami. Między słowami można wyłowić ulubione klasyczne tytuły autorki, można też dostrzec inspiracje piórem wielkich pisarek sprzed lat. To jedna z pierwszych powieści Daphne du Maurier, z której wyłania się jednak już to mroczne pióro, czuć również tego niepokojącego ducha, który z pełną siłą ujawni się dwa lata później w tak uwielbianej „Rebece”. Jedno pozostaje pewne – w „Oberży na pustkowiu” du Maurier już zachwyca językiem, czaruje nastrojem, snuje pociągającą opowieść z listopadowym wiatrem w tle. Piękna literatura piękna, literatura gatunkowa sprzed lat.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Albatros.

Dodaj komentarz: