„Nie wiesz dlaczego” (seria Liceum Freuda) Marcel Moss – recenzja

Witajcie w murach prestiżowego Liceum Freuda! Przed czytelnikiem opowieści brutalne, często szokujące, które obnażają ludzkie słabości i przywary, ale także opowieści ku przestrodze, z przesłaniem, które trafia zarówno do młodszego, jak i starszego czytelnika „Nie wiesz wszystkiego”, „Wszyscy muszą zginąć”, „Nie wiesz nic” i najnowszy tom „Nie wiesz dlaczego” pióra Marcela Mossa.

W MURACH LICEUM FREUDA

Do tej pory w murach prestiżowego warszawskiego Liceum Freuda wydarzyło się całkiem sporo. Za historiami uczniów i nauczycieli kryją się opowieści dramatyczne i tragiczne. Samobójstwa uczniów, zamachy terrorystyczne, stalking, hejt fizyczny i internetowy, zaginięcia, przemoc w każdej możliwej odsłonie… A nawet morderstwa. Nie mi zdradzać kulisy minionych wydarzeń, jest co odkrywać, tego czytelnicy mogą być pewni.

„Nie wiesz dlaczego” zaczyna się od… wstrząsającego wydarzenia, które odmienia wszystko, zmienia układ sił w szkole. Nie na nim jednak skupia się grupa uczennic, dokładnie trzy przyjaciółki Sara, Marta i Wiktoria. Zaginęła bowiem Dagmara. Dagmara, które wydawała się mieć od jakiegoś już czasu problemy. Dagmara, która nie zdradzała zbyt wiele. Dagmara, która oddaliła się od rówieśników, a teraz zniknęła bez śladu. Wsiadła do samochodu, odjechała, nie dała znaku życia. Co przytrafiło się dziewczynie?

KU PRZESTRODZE

Marcel Moss znany jest ze swoich bezkompromisowych, ostrych i bezlitosnych thrillerów psychologicznych, w których obnaża słabości człowieka w każdej możliwej odsłonie. Rozkłada zło na cząstki pierwsze, dokonuje wiwisekcji skołowanych umysłów, ukazuje mechanizmy, które pobudzają nasze najniższe, najprymitywniejsze instynkty. Robi to z rozmysłem, przyglądając się swojemu dziełu, wystawiając bohaterów na najgorsze możliwe próby, wyciągając wnioski z tortur fizycznych i psychicznych, jakie stawia im na drodze.

Nie inaczej jest z serią Liceum Freuda, która chociaż ma oczywisty młodzieżowy charakter, to jednak idzie kilka kroków dalej, przemawiając tym samym tak do dorosłego, jak i młodego czytelnika. Nie powinny też dziwić szalone kolejki podczas targów książki i spotkań autorskich. Marcel Moss bierze na tapet całkiem realne problemy współczesnych młodych ludzi. Ubiera je w dramatyczną, sensacyjną otoczkę, wyolbrzymiając całość, dzięki czemu nie trzeba się niczego domyślać, lekcja zostaje wyłożona na tacy, prosto z mostu. Moss pisze o wykluczeniu, o samotności, o uzależnieniach, o przemocy czynnej i biernej. O nieszczęśliwych rodzinach, o toksycznych związkach i równie toksycznych przyjaźniach. O kompleksach, chorobach, o zaburzeniach, które nie mijają same z siebie, to nie jest kwestia wieku. O maskach, które nawet bardzo młodzi ludzie gotowi są nakładać, byle zyskać to, na czym najbardziej im zależy. Autor bierze pod lupę marzenia i pragnienia dorastających dzieciaków, udowadnia, że nie są to jedynie tymczasowe mrzonki, ale motywacje o sile, która wystarcza, by poczynić te najbardziej drastyczne kroki. O sile, która pozwala zniszczyć nawet drugiego człowieka.

Sama seria stworzona jest na wzór popularnych seriali, pisana z myślą o kolejnych kontynuacjach, odpowiednio podkręcona i dramatyczna, z finałami, które wbijają czytelnika w fotel. Marcel Moss wie, jak pisać tak, by trafiać prosto do czytelnika, bez owijania w bawełnę, snując fascynujące thrillery psychologiczno-sensacyjne ze społeczno-obyczajowym tłem. Bohaterowie przeplatają się i powracają, zawiązują sojusze lub rozstają się pośród ognia nienawiści. Kochają się lub sobą gardzą, próbują dorastać, dorosnąć pośród świata, który wcale nie ułatwia im zadania. Stają przed tymi najtrudniejszymi wyborami – większości uda się brnąć naprzód, ale niektórzy polegną po drodze.

Chociaż seria o Liceum Freuda jest serią o młodych ludziach, o szkole, o rodzinach i dorastaniu, to nie dajcie zwieść się pozorom. Z jednej strony, pisana jest językiem o młodzieżowych zapożyczeniach (co nie każdemu się spodoba), nowocześnie i przejrzyście. Z drugiej, to książki dla czytelników pełnoletnich – pełne specyficznych niuansów, pełne skrajnych emocji, które trzeba przetrawić po lekturze. To przecież jest Marcel Moss w całej swojej okazałości, warto o tym pamiętać.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem FILIA.

Dodaj komentarz: