Sezon wakacyjno-urlopowy w pełni, a jak wakacje, jak urlopy, jak chwile relaksu i wypoczynku, to czas dla książkoholików, by się zaczytać! Zapraszam na książki na lato, na wakacje, na urlop!
„Wyspa” Adrian McKinty
Australia rodem z koszmaru i cyklu filmów Woolf Creek, dzika i nieokiełznana, od której nie ma i nie będzie ucieczki! A w Australii rodzina, która będzie musiała zawalczyć o własne życie, będzie musiała przetrwać. McKinty z wprawą wciąga czytelnika w swoją grę, torturuje swoich bohaterów, wystawia na najgorsze możliwe próby, a my z satysfakcją śledzimy tę opowieść. Thriller idealny na wakacje! RECENZJA
„Park Jurajski” Michael Crichton
Wizjonerska, kultowa już dzisiaj opowieść o dinozaurach, w tym krwawym i żarłocznym stylu, z filozoficznym przesłaniem na dokładkę: nie da się zatrzymać życia, nie można pokonać natury! Opowieść ku przestrodze, kontynuująca zamysł szalonego naukowca, i wielka przygoda w jednym!
Crichtona w ogóle warto poznać – przewidywał postęp i zmiany lata zanim owe zmiany przejmowały masową wyobraźnię. I chociaż parku z dinozaurami wciąż nie ma, to nie można nie pomyśleć o klonowaniu, o próbach ożywiania wymarłych gatunków. RECENZJA
„Strega” Johanne Lykke Holm
Górski hotel pośród szczytów, dziewięć dziewcząt, które mają wejść w dorosłość, dziewięć dziewcząt, które w hotelu mają szkolić się na pomoc sezonową. Do hotelu nikt jednak nie przyjeżdża, gości brak, tylko jeden wieczór wydaje się być wieczorem specjalnym. Jedna z dziewczyn zniknie tej nocy. Przed czytelnikami lektura oniryczna, kłębiąca się, miejscami przypominająca mi doświadczenie z seansu „Suspirii” (tej nowej), historia niebezpieczna, dziewczyńska, pachnąca krochmalem i papierosami.
„Lincoln Highway” Amor Towles
Samochód, paliwo, droga przed nami… Wszystko może się zdarzyć! Lata 50. XX wieku, dwóch braci i nowe życie, które pragnąć rozpocząć. Ale najpierw podróż przez legendarną autostradę Lincolna, najpierw przygoda i pierwszy skok w dorosłość. Przed Wami amerykańska powieść drogi, która jest jak hołd dla wolności i amerykańskiego snu od autora tak lubianego przez Was „Dżentelmena w Moskwie”. RECENZJA
„Mexican Gothic” Silvia Moreno-Garcia
Historia młodej kobiety, która trafia do posiadłości pełnej niepojętych sekretów ma w sobie wszystko to, co sprawia, że nie można się od niej oderwać. Silvia Moreno-Garcia hipnotyzuje czytelnika swoim stylem, wciąga go w wir opowieści, nawet jeśli można w pewnym momencie domyślić się rozwiązania zagadki tajemniczej posiadłości. Jest gotycko, bywa bezsennie, absolutnie pysznie! RECENZJA
„Krwawnica” Mieczysław Gorzka
Stary, zapomniany dom nad jeziorem, niewielka wioska, ciała kobiet zakopane w ziemi… I były policjant, które będzie musiał rozwiązać zagadkę, będzie musiał spróbować odróżnić prawdę od kłamstw, uświadomić sobie kto jest wrogiem, kto przyjacielem. A w tle malownicze krajobrazy jeziora, historia szaleństwa i niepokojących niedopowiedzeń. Dobry thriller, dobra literatura gatunkowa, idealny na plażing jeziorny.
„Lato, gdy mama miała zielone oczy” Tatiana Tibuleac
Lektura niełatwa, ale piękna i letnia… Poruszający portret trudnego związku umierającej matki i dorastającego syna na tle sielankowej, francuskiej wsi. Tibuleac o śmierci pisze w niemal poetycki, pełen wrażliwości sposób, chociaż jej proza kipi od skrajnych emocji. Gniew, niemoc, ale przede wszystkim: miłość. To opowieść o tamtym skąpanym w słońcu lecie o smaku piwa na śniadanie, zapachu śmierdzącego wiejskiego sera, fakturze sukienki przemijającej z chorobą mamy. Nie dzieje się w tej historii zbyt wiele, a jakby działo się wszystko.
„Opactwo Northanger” Jane Austen
Cudowna i jedyna w swoim rodzaju Jane stworzyła prześwietną parodię powieści gotyckich, tak modnych w początku dziewiętnastego wieku. Jest w tej powieści wszystko, co tak klasyczne dla jej prozy: humor, Bath, inteligentna bohaterka i cała masa fabularnych perypetii. Ale najważniejsza w tej powieści jest tajemnicza posiadłość, w której, co bardzo możliwe, skrywane są brudne sekrety i mroczne rodzinne tajemnice. Świetna zabawa w klasycznym stylu.
„W drogę” Beth O’Leary
Kłopotliwe spotkanie gwarantujące, że wiele przed nimi, bohaterami – i przed nami, czytelnikami, w uroczej komedii romantycznej pióra bestsellerowej brytyjskiej pisarki, która od razu ukoi Wasze serducho. Tak się składa, że on i ona mieli już się nie widywać, a teraz zmuszeni są spędzić całkiem długą podróż ściśnięci w jednym samochodzie. Pełna inteligentnych dialogów, błyskotliwych gagów, szczerze zabawnych perypetii… Działa jak plaster na drażniącą ranę, jak ciepły okład w lodowaty dzień, jak kubek czekolady, gdy najbardziej tego potrzeba. RECENZJA
„Utonęła” Therese Bohman
Proza szwedzkiej pisarki była dla mnie odkryciem literackim zeszłego roku. Powieść, której osią jest cicha, cichutka przemoc pośród ścian stłumionych książkami, dywanami, roślinami… Przemoc, względem której nie można przejść do porządku dziennego, a która jednak staje się cudzą codziennością. Miejscami ta proza bywa przerażająca do szpiku kości. Przenikliwa. Buzująca od emocji – w upale rozpalonego lata i wilgoci gnijącej zimy. Powieść, która pozostawia niezatarte wrażenie. I niemy krzyk.
A jakie Wy macie plany na lato?
O.