„Adela nie chce umierać” Aga Antczak – recenzja PATRONACKA

Opowieść o wspomnieniach i pożegnaniach, historia odchodzenia i oddania, miażdżąca serce czytelnika – „Adela nie chce umierać” Agi Antczak.

ADELA I ADOLF

„Poznali się latem tysiąc dziewięćset czterdziestego piątego roku. Razem powitali pierwszy rok bez wojny. Tysiąc dziewięćset czterdziesty szósty. Wzięli ślub, na którym nie było nikogo. Nie mieli nikogo z dawnego życia. Zaczynali wszystko od nowa. Biała kartka. Czysty początek. Odcięli się od przeszłości, nie wracali do niej. Była odgrodzona kolczastym drutem, naładowanym śmiercionośną elektrycznością, takim jak w Auschwitz. Ona nie chciała się na nią rzucać, on ją chronił. Teraz ona podchodzi do drutu.”

Adela i Adolf przetrwali piekło. Przetrwali niemiecki obóz koncentracyjny Auschwitz. Przetrwali najgorsze. Spotkali się po wojnie, połączyły ich numery wytatuowane na nadgarstkach. On nigdy się ich nie wstydził, ona nigdy nie chciała o tym mówić. Zaczęli nowe życie. Z dala od przeszłości, od wspomnień. Wiedzieli, że oboje byli całkiem innymi ludźmi, ale nie zadawali pytań, nie chcieli wiedzieć. Teraz, po tych wszystkich latach Adela po cichu zaczyna odchodzić, zaczyna żegnać się i… zadawać pytania. Kim byli ich rodzice? Kim byli oni sami? O czym marzyli zanim trafili do piekła?

WRAŻLIWOŚĆ I SZCZEROŚĆ

„Mimo podeszłego wieku są ludźmi bez przeszłości, dobrowolnie z niej zrezygnowali, odcięli się od niej bezboleśnie i sterylnie. Nie było też przyszłości. Mieli za dużo pokory lub za mało odwagi, aby o niej myśleć w kategorii miesięcy czy lat. Żyli dniem.”

Ona i on. Z dwóch różnych światów. Światów tak różnych, że nigdy nie mogliby się spotkać, gdyby nie przewrotne, okrutne koleje losu. Tę parę połączyła ich tragiczna przeszłość, koszmar obozu koncentracyjnego, który przeżyli. Teraz, po tych wszystkich latach, dwoje staruszków powraca do lat młodzieńczych, by poznać się na nowo. I pozwolić sobie odejść… Każdy dzień to dla nich nowy dzień. Dzień, który prowadzą małe codzienne rytuały. Ona lubi pospać sobie dłużej. On lubi przygotować im śniadanie. Ona nigdy nie używa cukru, dla niego dodaje łyżeczkę miodu, bo tak kocha pszczoły. On podpatruje, jak ona elegancko pije herbatę, nigdy nie dopija do końca, jak dama. Od wielu lat chodzą do tej samej kawiarni, zamawiają tę samą kawę, rozmawiają o sprawach błahych, rodzinnych. O córce, o wnuczce, o ludziach, którzy migają za oknem.

Aga Antczak z prawdziwą wrażliwością wprowadza nas w ten intymny, cichy świat pary staruszków. Pozwala nam słuchać ich spokojnych głosów, wpatrywać się w pełne czułości gesty. Wreszcie, otwiera przed nami ich przeszłość – tak obcą dla nich samych. Osią wspólną przeszłości są portrety obu matek, tak różnych, tak diametralnie innych kobiet, których światy nigdy nie mogły się przeciąć. I Auschwitz, do którego mógł trafić każdy. Niemiecki obóz koncentracyjny, doświadczenia II wojny światowej – dla tak wielu były końcem, dla bohaterów powieści „Adela nie chce umierać” okazały się początkiem. Przeżyli, przetrwali, poharatani, okaleczeni ruszyli naprzód, stanęli oko w oko z życiem „po”. I zaczęli wszystko od nowa, zbudowali swój własny fundament i nie potrzebowali nic więcej poza wzajemnym zaufaniem. Teraz, ten powrót do przeszłości wydaje się być podwójnie przerażający, wyznacza pewną ostateczną prawdę – nadchodzi czas pożegnań, od których nie ma już odwrotu.

W „Adela nie chce umierać” spójnie łączą się elementy literatury pięknej, powieści obyczajowej i historycznej. Aga Antczak pozwala swoim bohaterom mówić, tworząc jakże naturalną, szczerą opowieść o ludziach u schyłku życia, którzy żegnając się, poznają się od nowa. Autorka zachywca umiejętnością wychwycenia emocjonalnych detali, wnikliwością, którą dawkuje nam czytelnikom. Adela i Adolf mogliby być parą znajomych dziadków, kimś kogo znamy, kogo kochamy. Tamto pokolenie, które tak szybko odchodzi, nie chce wracać do przeszłości, ale te powroty w pewnym momencie wydają się nieuniknione. Wracają obrazy, wracają wspomnienia – te bolesne, te okrutne, czasami zupełnie wyrwane z kontekstu. Otwierają się rozdziały historii, tej wielkiej historii, w którą zaplątani byli i wciąż są tak zwykli ludzie.

„Adela nie chce umierać” potrafi zmiażdżyć emocjonalnie, ale to piękne uczucie być tak poruszonym przez literaturę.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem LIRA.

Dodaj komentarz: