Ekskluzywna wyspa, elitarne towarzystwo i dziewczyna, która nosi w sercu zemstę – „Dobra kłamczucha” Sue Wallman.
NA WYSPIE FENGARI
„Oto i on: dom, w którym zabito jej matkę. Dom, w którym osoby odpowiedzialne za jej śmierć nadal spędzały wakacje.”
Fengari. Ekskluzywna wyspa u wybrzeży Stanów Zjednoczonych. To właśnie tam, pośród elit i równie elitarnych rozrywek, ma spędzić trzy miesiące wakacji Lydia Cornwallis. A w zasadzie Shannon Jones, która odgrywa teraz rolę Lydii. Jej cel jest prosty: zemsta. Zemsta na tych, którzy doprowadzili do śmierci jej matki. Dziewczyna ma plan i nie cofnie się przed niczym, by doprowadzić go do końca i wymierzyć sprawiedliwość.
SMAK ZEMSTY
„Oszustwo stawało się jej drugą naturą. Zupełnie jakby odkrywała swój prawdziwy talent. Bardzo ją to ekscytowało. Czuła, jakby udowadniała ludziom, że nie jest nikim.”
Lubię dobrze się bawić podczas lektury. Czuć czystą, niezobowiązującą satysfakcję, bez zbędnego obciążenia emocjonalnego. I taki radosny czas zapewniła mi „Dobra kłamczucha” Sue Wallman. Zamysł fabularny jest najprostszy z możliwych, ale diabeł tkwi w szczegółach. A w zasadzie diablica. Stoimy murem za Lydią/Shannon – nie znamy jeszcze całej przeszłości (na to przyjdzie czas później), wystarczy nam jednak sam koncept, byśmy wiedzieli, po której stoimy stronie. Osierocona dziewczyna, która pragnie sprawiedliwości. A to wcale nie jest taka prosta sprawa, gdy za zbrodnią stoi klasa wyższa, uprzywilejowana, która za nic ma sobie prawo. Mają powiązania, mają znajomości, mogą więc robić co im się żywnie podoba. Tym bardziej w takim miejscu jak to, przeznaczonym dla ich przyjemności, zbudowanym na ich fortunach.
Lokacja. Wisienką na torcie jest dla mnie sama wyspa – fikcyjna, ekskluzywna Fengari, na której bawią się i relaksują piękni, młodzi i bogaci i ich równie bogate rodziny. Sue Wallman wprowadza nas w ten świat zbytku i przepychu. Rodzin z pieniędzmi i tradycjami, którzy z dziada pradziada należą do pokoleń dziedziców i dziedziczek. Im wszystko się należy. Oni tylko mogą, nic nie muszą. Są znudzeni i zblazowani, szczególnie młodsze pokolenie, które na nic nie musi już pracować. Wszystko mają podane na tacy. Liczy się tylko pozycja w towarzystwie i pamiętne zdjęcia na mediach społecznościowych. A taka apatia, taka obojętność aż prowokuje do przekraczania granic – libertyńskie zapędy rodzą się w nich same. Także te zbrodnicze.
To nie jest moje pierwsze spotkanie z Sue Wallman, wiedziałam więc, że sięgając po „Dobrą kłamczuchę” czeka mnie przede wszystkim frajda i wciągająca intryga. Autorka pisze z lekkością, prostotą, bez zbędnego wyrafinowania. Wciąga nas od pierwszych chwil w swoją opowieść o zemście i spragnionej zemsty dziewczynie. Staniemy się świadkami nie tylko jej podstępnych działań, ale też metamorfozy, jaką przez ten czas sama będzie musiała przejść. Kim stanie się nasza bohaterka, gdy nadejdzie koniec? O tym już musicie przekonać się sami.
O.
*We współpracy z Wydawnictwem Zielona Sowa.