„Wioska wdów” Patti McCracken – recenzja

Między literaturą true crime a powieścią historyczną, opowieść na faktach o morderczyniach z wioski Nagyrév – „Wioska wdów” Patti McCracken.

„Mieszkała w Nagyrévie od ponad piętnastu lat, odkąd zaczęła oficjalnie pełnić funkcję miejscowej akuszerki. Dostała wtedy dom od radu wsi i mogła również liczyć na okrągłą pensję, co bynajmniej jej nie przeszkadzało w pobieraniu opłat od pacjentek. Starszyzna wymagała, by najuboższych pielęgnowała za darmo, lecz Cioteczka Zsuzsa potrafiła zadbać o to, by nigdy nie wracać z pustymi rękami.”

PRZYPADKI CIOTECZKI ZSUZSY

„Warzyła swój eliksir regularnie. (…) Ocet parował wolno. Proces trwał godzinami i dłużył się niemiłosiernie, ale gdy dobiegał końca, na dnie garnczka znajdował się arszenik w stanie płynnym. Akuszerka przelewała go ostrożnie do fiolek. Ciesz miała mleczny kolor, który zawdzięczała dodatkowi lepu na muchy. Sama trucizna była jednak bezbarwna, bezwonna i praktycznie niewykrywalna. Cioteczka Zsuzsa lubiła powtarzać, że nawet stu dochtorów nie wykryłoby obecności jej zabójczego eliksiru w zwłokach tych wieśniaków, którzy padli jej ofiarą.”

Cioteczka Zsuzsa. A w zasadzie Zsuzsi Fazekas, która w zabitej dechami wiosce Nagyrév na Węgrzech pojawiła kilka lat przed wybuchem Wielkiej Wojny, czyli pierwszej wojny światowej. Znała się na ziołach, potrafiła odbierać porody, usuwała niechciane ciąże, potrafiła ulżyć w cierpieniu chorym i cierpiącym. Nic więc dziwnego, że w końcu zyskała oficjalny tytuł akuszerki (nadany z urzędu) i idące za owym tytułem przywileje. Nazywana przez miejscowych Cioteczką Zsuzsą radziła sobie całkiem nie najgorzej, tym bardziej, że w połach fartucha skrywała swój sekret – buteleczki z cennym eliksirem, arszenikiem. Wkrótce w wiosce liczba zgonów szczególnie wśród męskiej populacji zaczęła niebezpiecznie rosnąć…

HISTORIA TRUCICIELKI

Podróż do „Wioski Wdów” to podróż w przeszłość, czas Wielkiej Wojny, czas przewrotów politycznych, zmian społeczno-gospodarczych i kryzysu, który odmienił wszystko. Patti McCracken potraktowała historię morderczej Cioteczki Zsuzsy jako punkt wyjścia dla opowieści o kontekście szerszym i ciekawszym niż sama zbrodnia. Rysuje obraz niewielkiej wioski i jej mieszkańców. Zabiera nas za próg domów bogaczy i biednych. Buduje kontrasty, kreuje atmosferę, pozwala poznać dogłębnie warunki, w jakich przyszło się akuszerce obracać. To przygnębiający obraz i prowokujący do rozmyślań. Z jednej strony, światowy konflikt zbrojny. Silni mężczyźni poszli na front, tak wielu zginęło, a ci, którzy wrócili okazali się okaleczeni tak fizycznie, jak i psychicznie. Pogrążyli się w traumie, w alkoholizmie, w koszmarach wojennych. W Nagyrév uderzyła degrengolada, wielki kryzys, szalejąca inflacja. W kolejnych domach zawitała olbrzymia bieda. W tym wszystkim rodziła się lub rosła przemoc domowa, rozkwitała patologia. Trujący sekret Cioteczki Zsuzsy trafił na bardzo podatny grunt. Liczba ofiar do dziś jest trudna do określenia. Warto jednak zaznaczyć, że proceder trwał całymi latami, a do spisku dołączali kolejni truciciele. Fabrykantki aniołków, tak o sobie mówiły…

Co naprawdę wydarzyło się w Nagyrév? Tego musicie dowiedzieć się sami, sięgając po książkę Patti McCracken, która łączy w sobie literaturę true crime z publikacją historyczną i elementami fabularnymi. Oscyluje gdzieś na granicy gatunkowej. Autorka w sposób precyzyjny i rzeczowy wprowadza nas w historię Cioteczki Zsuzsy, tworzy też szeroki kontekst społeczno-historyczny. Korzysta z licznych źródeł, cytuje literaturę, fragmenty gazet i artykułów z epoki. Oddaje głos zarówno swojej antybohaterce, ale także tym, którzy z czasem dołączyli do jej niechlubnej działalności. „Wioska wdów” to fascynująca rekonstrukcja, próba uchwycenia tamtego momentu historii i próba odpowiedzi na to najbardziej nurtujące pytanie: dlaczego?

Podczas lektury kiwałam głową z niedowierzaniem. Patti McCracken od pierwszych akapitów wiedziała jak przyciągnąć moją uwagę. Napisała powieść o zbrodni i o kobietach, o powojennej rzeczywistości i o historii, która zbiera swoje ofiary. O spisku i o śledztwie. O ofiarach. Czyta się z narastającą ciekawością i przerażeniem, znów bowiem okazało się, że to nie fikcja, a rzeczywistość pisze te najmocniejsze, bezlitosne scenariusze.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem MOVA.

Dodaj komentarz: