„Układ” Piotr Kościelny – recenzja patronacka

Polska kryminałem stoi! Kryminałem mrocznym, bezwzględnym i krwawym. Kryminałem, który nie daje nadziei i obnaża zakłamaną rzeczywistość wokół. Kryminałem, który sprawia, że ciarki przechodzą po plecach. Takim jak „Układ” Piotra Kościelnego.

„Na układy nie ma rady, lepiej zapomnieć.”, stwierdził z nieodgadnioną miną. Te słowa zabrzmiały dziwnie w ustach oficera ABW. Wiktor jednak był wychowany w tradycyjnej rodzinie, gdzie wpojono mu, że należy być uczciwym i prawym człowiekiem. Dlatego postanowił, że tak tego nie zostawi. Musiał wymyślić sposób na ujawnienie nieprawidłowości w urzędzie.”

W SIDŁACH UKŁADU

„Chciał pokazać miastowym, że śmierć kilku prostytutek i barmana nie obejdzie się bez kary. Chciał pokazać, że policja, a zwłaszcza on nie odpuszcza.”

Komisarz wrocławskiego wydziału zabójstw Radosław Grot nie odpuścił. I wszystko stracił. Zanurzył się w rozpaczy. Upadł najniżej. Stał się cieniem samego siebie. Ale ktoś w niego uwierzył znów i dał mu drugą szansę. Joanna Zawadzka martwi się o brata. Jest dziennikarzem śledczym i wpadł na trop naprawdę poważnej afery. Były komisarz Grot musi dowiedzieć się co przytrafiło się mężczyźnie. I tak trafia prosto na trop tego najgorszego z możliwych układów. Tu siły polityki, biznesu, służb i grup przestępczych pozostają bezwzględne i połączone węzłem na zawsze.

OSTATNI SPRAWIEDLIWI

Przed Wami opowieść, która zaczyna się od śmierci. Śmierci niejakiego Loczka, lokalnego gangusa, jednego z tych, których trudno odróżnić od siebie, gdy prują przez miasto w swoich mercach lub macają skąpo ubrane dziewczyny. Śmierci, która może przepadłaby gdzieś w annałach policji, gdyby nie ten jeden – ostatni sprawiedliwy. Policjant, który nie odpuszcza. Policjant, który gotowy jest walczyć. Ale czy gotowy jest na to, by stracić wszystko? Piotr Kościelny nie owija w bawełnę. Jeśli chcesz bawić się w ratowanie świata, to upewnij się najpierw, że nie masz już nic do stracenia. Wystarczy bowiem jedna bliska osoba, by cały misterny plan runął w gruzy. Przemoc nie ma litości. A UKŁAD jest bezwzględny.

Piotr Kościelny przyzwyczaił swoich czytelników, że nie cacka się ani z nimi, ani ze swoimi bohaterami. Wszyscy i wszystko idzie tu na zatracenie. A szczęśliwe zakończenia to może w baśniach, a to i tak nie we wszystkich. Świat „Układu” jest do bólu rzeczywisty i tym samym jeszcze bardziej przerażający. Skąpany we krwi, owładnięty korupcją, pozbawiony zasad moralnych. To świat polityków i biznesmenów, narkotykowych bossów i skorumpowanych glin, dawnych służb, które trudno odróżnić od służb aktualnych. W tym wszystkim zwykli ludzie umoczeni po pachy. Albo chciwi sięgający po zakazane owoce, albo tacy, którzy znaleźli się w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie. Z układu nie ma ucieczki – jesteś do końca, wierny i oddany, idziesz po trupach do tego jedynego celu.

„Układ” to nie jest lektura na jeden długi wieczór, co to, to nie. Z byłym komisarzem Radosławem Grotem spędzimy kilka pełnych emocji wieczorów, zanurzając się w jego ciemny, skąpany w bólu, w desperacji świat. Nic nie jest tu przypadkowe, Piotr Kościelny zadbał, by nawet najmniejsze, pozornie nieistotne wzmianki, przebłyski przeszłości, miały tu znaczenie i znalazły swoje rozwiązanie. „Układ” to skomplikowany zamysł i smakowity kawał literatury gatunkowej. Kryminał z najwyższej i tej najbardziej przejmującej półki. Tu nie ma kanibali, nie ma szalonych morderców, nie ma przerysowanych gierek fabularnych – tu jest namiastka życia. Jest bagno powiązań, dziura bez dna. I to w „Układzie” – ba, w każdej kolejnej powieści Kościelnego – zdaje się być najbardziej przerażające. Z tego bagna jednak miłośnicy gatunku wyjdą utytłani, oblepieni, ale jakże zadowoleni.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca.

Dodaj komentarz: