„Kraina złotych kłamstw” i „Dolina straconych złudzeń” Anna Górna – recenzja

Rysy, pęknięcia i zbrodnie na szwajcarskiej pocztówce w cyklu kryminalnym z detektywem Piotrem Sauerem – Anna Górna w „Krainie złotych kłamstw” i „Dolinie straconych złudzeń”.

„Już raz prawie to wszystko stracił. Pięć lat temu wyjechali do Szwajcarii, by zacząć wszystko od nowa, a on znów balansował na krawędzi. Dlaczego w ogóle ryzykował, że znów może wszystko spieprzyć, i wziął to cholerne zlecenie? Przysięgał przecież, że skończył z tamtym życiem. Obiecał, że nigdy nie narazi swojej rodziny na niebezpieczeństwo (…).”

To, że za wszelką cenę dążył do sprawiedliwości i udowodnienia wszystkim, że ma rację, przepłacili prawie życiem.”

UCIEC OD ZBRODNI

„Niewielki kurort, do niedawna znany przede wszystkim właśnie z fantastycznych warunków narciarskich, siedziby światowego forum ekologicznego oraz tego, że pochodziła stąd czołowa szwajcarska himalaistka i alpinistka, kojarzył się teraz z jednym – grasującym po górskich szlakach szaleńcem.”

Pięć lat temu były policjant Piotr Sauer został zmuszony, by opuścić Polskę. Ktoś w zemście podpalił jego dom, chciał zabić jego i jego rodzinę. Ledwo uszli z życiem. Wraz z żoną i córką wyjechali i nie oglądali się za siebie. Nowe życie w Szwajcarii, nowa praca, nowy Piotr… Czy na pewno? Piotr bowiem od zbrodni nie może jakoś uciec. Kiedy zakłada prywatną agencję detektywistyczną w Zurychu nie spodziewa się, że przyjdzie mu znowu stawić czoła najgorszym ludzkim instynktom.

Rozgrzeje się prowadząc sprawę wschodzącej gwiazdy kina, młodego aktora, który zmaga się z najgorszymi oskarżeniami. Czy to możliwe, że jest niewinny? W „Krainie złotych kłamstw” niczego i nikogo nie można być do końca pewnym.

A teraz ośrodek wypoczynkowy z małej dusznej alpejskiej miejscowości Niederwalden i seria niewyjaśnionych morderstw. Piotr wyjedzie do „Doliny straconych złudzeń”, gdzie milczenie jest złotem, każdy może być podejrzany, a pozornie sielankowa rzeczywistość skrywa podłe i okrutne tajemnice.

SZWAJCARSKIM OKIEM

Cykl kryminalny z detektywem Sauerem to trochę jak bilet do zupełnie innego świata. Szwajcaria widziana okiem kogoś, kto Szwajcarem nie jest, okazuje się być krajem o specyficznym posmaku. Z jednej strony, to miejsca otwarte i wielokulturowe, pełne szacunku i drobiazgowej grzeczności. Czyste ulice, uprzejmi ludzie, życie na wysokim poziomie. Tutaj próżno szukać syfiastych zaułków czy żebrzących po ulicach bezdomnych. Przestrzenie są minimalistyczne, eleganckie, zadbane w ten charakterystyczny sposób. Morderstwa? Ciężkie przestępstwa? To szok i niedowierzanie, to odejście od bezpiecznej i komfortowej normy. Warto jednak zajrzeć pod podszewkę… Z drugiej strony bowiem, Szwajcaria to wystudiowane pozy, to charakterystyczna grzeczność, jakby maska, którą ten kraj przybrał na potrzeby światowego wizerunku. To nie tylko bogaty Zurych, nie tylko kurorty, ale też zwykli ludzie, którym nie wiedzie się już w tak widowiskowy sposób. Widać pęknięcia i skazy na tej pięknej pocztówce. Tym bardziej widoczne, gdy przyjrzymy się zbrodni. Zbrodnia bowiem okazuje się tym – mimo wszystko – co ewidentnie łączy wszystkie szerokości geograficzne i miejsca na ziemi. To ludzka natura, której ciemność wciąż pozostaje niezbadana. To słabości i bolączki, którym każdy może ulec, wbrew oczekiwaniom.

Oba pierwsze tomy cyklu to dwie strony jednego szwajcarskiego medalu. „Kraina złotych kłamstw” to zbrodnia z najwyższej półki. Bogaci, wpływowi ludzie i ich bogate, wpływowe problemy. Kłamstwa i pieniądze, aktorski świat wyrafinowanej gry. Wisienką na torcie jest inspiracja prawdziwą zbrodnią, prawdziwym zaginięciem i tym, co nierozwikłane do tej pory. Natomiast „Dolina straconych złudzeń” to podróż do alpejskiego kurortu, który okazuje się być taką samą prowincją jak wszędzie, z mieszkańcami, którzy uwielbiają trzymać swoje sekrety blisko, bliziutko i trzymają Wyjątkiem są tutaj zjawiskowe krajobrazy, z których Anna Górna korzysta ile wlezie – można nasycić się widokami, których nawet zbrodnia nie jest nam w stanie przysłonić.

Autorka potrafi budować nastrój tajemnicy i niewyjaśnionego, wciąga nas w intrygę, zręcznie podkręca napięcie. Widać, że robi to z przyjemnością, czuć tę radość pisania podczas lektury. To kryminały z pomysłem, inne ze względu na tę charakterystyczną zagraniczną perspektywę. Klasyczne w formie, pozbawione natrętnych dłużyzn czy makabrycznych opisów. Wszystko wyważone, lekkie i dopracowane jak w szwajcarskim zegarku. Nazwisko Anny Górnej warto dopisać do kajecików miłośników literatury kryminalnej, a ja liczę na to, że detektyw Sauer jeszcze do nas powróci.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.

Dodaj komentarz: