„Dom pośród sosen” Ana Reyes – recenzja

Zaskakujący thriller psychologiczny z Klubu Książki Resse Whiterspoon – „Dom pośród sosen” Any Reyes.

POWRÓT DO DOMU

Maya od lat cierpi z powodu traumy sprzed lat. Była świadkiem niewyjaśnionej i tajemniczej śmierci swojej nastoletniej przyjaciółki. Maya przeżywa lęki, ataki paniki, a teraz boryka się z bezsennością. Niepokój nasila się, gdy przerażająca przeszłość nagle do niej powraca. Przypadkiem trafia na nagranie, w którym jakaś dziewczyna ni stąd, ni zowąd umiera. Po prostu upada martwa podczas konwersacji przy stoliku w barze. Okazuje się jednak, że przy owym stoliku siedział też ktoś, kogo Maya dobrze zna. Ktoś, kogo podejrzewa od lat o śmierć przyjaciółki. I teraz zrobi wszystko, by wreszcie udowodnić jego winę. Bez względu na konsekwencje.

NIEPOKOJĄCA ROZGRYWKA

Stąpam po bardzo cienkim lodzie – muszę uważać na każde słowo, by niczego Wam nie zdradzić, niczego nie zaspoilerować. Fabuła „Domu pośród sosen” jest celowo tak zmajstrowana, tak wymierzona i skonstruowana, by każdy szczegół miał jakieś znaczenie przy rozwiązywaniu całej sprawy. Musicie jednak przyznać, że sam koncept wyjściowy jest na tyle niepokojący, na tyle koszmarny, że przyciąga od razu uwagę. Śmierć dziewczyny. Nagła. Zupełnie niewyjaśniona. Ona była, ułamek sekundy – już jej nie ma. Nie ma śladów, nie ma tropów, nie ma konkretnej przyczyny zgonu. Jest tajemnica. Jest sekret. A ten sięga daleko wstecz i wikła w całość inne osoby, inne opowieści, inne przypadki.

Ana Reyes wymyśliła coś zupełnie nieoczekiwanego, co od razu podbija nam, miłośnikom dreszczowców, ciśnienie. I sprawia masę detektywistycznej frajdy. Na dokładkę stworzyła bohaterkę, która rozpada się na naszych oczach. Maya jest jedną z tych postaci, którym nie można ufać. Zresztą, ona sama sobie nie ufa. Została zmuszona do odstawienia leków, boi się skutków ubocznych, a pośród nich mogą przytrafić się halucynacje. Sami widzicie, że od pierwszych stron zostajemy zmuszeni, by poddawać jej wrażenia, emocje i wspomnienia w wątpliwość. To cwany zabieg ze strony Reyes – podbija stawkę i dodaje element, który jeszcze bardziej gmatwa całą intrygę.

„Dom pośród sosen” zapewnił mi dwa pełne emocji zaczytane wieczory. Z satysfakcją podążałam śladami Mai, tego, którego podejrzewa, wróciłam też tam, gdzie wszystko się zaczęło. Reyes zbudowała złowieszczą, pełną narastającego suspensu fabułę. Całość rozwija się powoli, zbiera całe to napięcie, rozkłada je, by cała książka nabrała charakterystycznego posmaku. Nie zmiata z planszy, ale pozostawia z poczuciem satysfakcji i przede wszystkim – zaskoczenia. Warto zapisać sobie ten tytuł na jesień.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Harde.

Dodaj komentarz: