Jack Ketchum: oceniam książki | Bezsenne Środy

Jack Ketchum - ranking książek

Mama mówiła – nie oceniaj – będzie na złość mamie. Oceniam książki splatterpunkowego nieodżałowanego mistrza grozy Jacka Ketchuma.

SPLATTERPUNK

Powstał w latach 80. XX wieku jako podgatunek horroru. Nazwa sama mówi za siebie – splatter to rozbryzg, w tym wypadku to nie inny jak rozbryzg krwi. Splatterpunk charakteryzuje się ekstremalnym poziomem przemocy, gore i graficznych opisów, często łącząc je z elementami seksualnymi. Zazwyczaj koncentruje się właśnie na brutalności i surowości, pozbawiony jednak hiperboli. Ale! Jak na punk przystało to gatunek, który wykorzystuje te elementy, aby badać ciemne strony ludzkiej natury i społeczeństwa, a także by komentować różne problemy społeczne i kulturowe. Autorzy splatterpunka często starają się przekraczać granice tradycyjnego horroru, aby wywołać silne reakcje u czytelników. I taki był właśnie Ketchum.

Dziewczyna z sąsiedztwa”

To było moje pierwsze spotkanie z Ketchumem, które wryło mnie w ziemię. Długo nie mogłam się pozbierać. Tym bardziej, że wykorzystał w nim prawdziwą, niepojętą w swoim okrucieństwie historię 16-letniej Sylvii Likens z 1965 roku, która padła ofiarą dzieciaków z sąsiedztwa za namową opiekunki dziewczyny, niejakiej Gertrude. I o tym jest ta historia. O ostatnich dniach Sylvii. O próbie uchwycenia motywacji. O potworach, które rodzą się nawet w jedenastoletnich dzieciach. Kto raz przeczyta, ten będzie do końca życia nosił Sylvię w sercu. To największe dzieło Ketchuma. Od niego można zacząć, ale ostrzegam – można się przerazić nie na żarty. RECENZJA

Oceniam na to uczucie, gdy człowiek leży w łóżku, prawie zasypia i nagle ma uczucie, że spada, spada, spada…

Trylogia „Poza sezonem”

„Poza sezonem”, „Potomstwo” i „Kobieta”, trzy opowieści oparte o szaloną działalność kanibalistycznego klanu Sawneya Beana, którzy polowali na ludzi i wiedli kazirodczy żywot gdzieś w Szkocji na przełomie XV i XVI wieku. „Poza sezonem” bierze ten motyw i tworzy opowieść o miasteczku poza sezonem, gdzie na nieogarniętych turystów czekają zęby i krew. Ale Ketchum nawet u zostawia nam rozkminę. W brutalny i bezkompromisowy bowiem sposób rzuca nam w twarz odpowiedzi, na które z pewnością nie jesteśmy przygotowani i których wolelibyśmy raczej nigdy nie usłyszeć. RECENZJA

Oceniam na pięć czaszek.

Przeprawa”

To jak czytanie scenariusza do filmu „Bone Tomahawk” sprzed kilku lat, splatterpunkowego westernu, w którym porywane na pograniczu kobiety znikają, by odnaleźć się gdzieś wśród kanibalistycznych dzikich plemion. W „Przeprawie” to akurat prowadzona przez trzy siostry hacjenda pełna przemocy, krwi i gwałtu. I mężczyzn, którzy nie mają żadnych granic. Króciutka i prosta w przesłaniu, w przerysowany sposób ukazuje brutalny kawał amerykańsko-meksykańskiej historii i narzuca konkretny obraz.

Oceniam na kurczaka z odstrzeloną głową.

Jedyne dziecko”

Kto jest wrażliwy na krzywdę dzieci, ten może od razu przewinąć ten tytuł. To znowu jedna z historii, która nawiązuje do prawdziwych wydarzeń, tym razem spraw dotyczących przemocy wobec dzieci i wymiaru sprawiedliwości. Opowieść o tym, do czego posunie się matka, by uratować swojego synka przez łapskami swojego okrutnego byłego męża.

Oceniam na złamane serce i na łzy, jakie dzielimy z bohaterami.

Zaburzenia snu”

Zbiór opowiadań napisany do spóły z mistrzem ekstremy ekstremalnej, czyli Edwardem Lee, z którym Ketchum się przyjaźnił. Chociaż ich opowieści są zupełnie różne, Lee pełen jest hiperboli, a Ketchum realnego bólu, to znaleźli wspólny język, który najlepiej wybrzmiewa w opowiadaniu „Listy z lasu deszczowego”. To prościuchna i genialna historia zemsty, która została ze mną na zawsze. RECENZJA

Oceniam na zupę z truchła oposa i dwa czerwone grzyby.

Babski wieczór”

Tutaj Ketchum bawi się konwencją i tworzy metaforę społecznych lęków. Historia tajemniczej substancji o zapachu wiśni, której wyziewy trafiają na Manhattan i zamieniają wszystkie kobiety w krwiożercze potwory. To taki męski koszmar, historia brutalnej rzezi, która wyrównuje szanse i przywodzi na myśl te kosmiczne horroru z lat 50. o wielkich mrówkach i wielkich kobietach, które zjadają ludzi. RECENZJA

Oceniam na 3,5 całuska pachnącego wisienką.

Zabawa w chowanego”

Powrót do motywu „Poza sezonem”, ale tym razem w duchu opowieści o znudzonych nastolatkach, którzy bawią się w chowanego w domu, w którym nie powinni się bawić. Kanibale, przemoc, krew, flaki, wszelki możliwy gore, dla mnie to taki wstępniak do trylogii, zabawa motywem, idealna do czytania w upalny letni dzień. RECENZJA

Oceniam na dziurę w ścianie.

Rudy”

Na koniec powieść Ketchuma, której szczerze nie lubię. Nie lubię jej, bo wybija zęby jednym celnym ciosem. Zresztą ja nie lubię, gdy w książkach ukazana jest krzywda wobec zwierząt, nawet jeśli to historia hardcorowej zemsty za ową krzywdę. A tu ginie ukochany pies imieniem Rudy. Tak po prostu. Jego właściciel dokonuje zemsty, ale… co z tego? No po prostu żałuję, bo ta historia zagrzebała się we mnie jak drzazga. RECENZJA

Nie oceniam, bo nie polecam – nie chcę, żebyście i Wy mieli traumę.

O.

Dodaj komentarz: