
Najlepsze autorki thrillerów, nic dodać, nic ująć. Te nazwiska trzeba znać!

„Wypadek” Freida McFadden
To była strzała prosto w serce. Pokochałam Freidę McFadden już po naszym pierwszym spotkaniu, thrillerze „Zamknięte drzwi”. A potem wpadałam tylko głębiej, jak śliwka w kompot. Jej seria z tytułową Pomocą Domową to majstersztyk, ale… To w tytułach poza serią widać najlepiej jej kunszt w budowaniu porywających i przerażających historii. „Wypadek” jest jednym z nich. Powieść niemal filmowa, która zapachniała mi nawet „Misery” Stephena Kinga. Posłuchajcie!

Życie młodziutkiej Tegan utknęło w beznadziei. Jest biedna. Jest sama. To znaczy, prawie, bo w jej brzuchu dojrzewa wyczekiwane maleństwo. A teraz obie znalazły się w pułapce. Jedna śnieżna zawierucha, wypadek i chata na odludziu i dziwna para, która wcale nie zachowuje się tak, jakby chciała kiedykolwiek wypuścić dziewczynę… Kim oni są? Czego chcą? I czy Tegan nie wpadła przypadkiem z deszczu pod rynnę?
To wszystko przez tę śnieżną zawieruchę i jedną z bohaterek, na które napatacza się Tegan. To dlatego poczułam powiew „Misery” i… Miałam rację, bo podobieństw jest sporo, ale różnic jeszcze więcej! Freida McFadden stworzyła thriller medyczny, w którym dość naiwna jeszcze ofiara walczy o życiu w całkiem dosłownym tego słowa znaczeniu, od początku do samego końca. Stawka jest tym wyższa, że to nie tylko jej życie, ale także życie jej nienarodzonej córeczki. Ale z drugiej strony, mamy też historię pary, pod opieką której się znalazła. Całość tworzy nieoczywistą pajęczynę domysłów i niejednoznaczności, w której plączemy się podczas lektury.
Do tej pory, „Wypadek” to moja druga najulubieńsza powieść Freidy McFadden. Jest duszna, jest niepokojąca, jest druzgocząca – ma w sobie wszystkie te elementy, które tak uwielbiam w tego typu thrillerach. Dreszcz całkiem realnej grozy, który trzyma czytelnika za gardło do ostatniej kropki. Freida McFadden to jedna z najlepszych autorek swojego gatunku, a każda kolejna powieść tylko pogłębia to nasze pierwsze uczucie.
„Niewybaczalne” Izabela Janiszewska
Nasza rodzina dama thrillerów, której każdy tytuł zostawia po sobie zadrę, tym razem w opowieści opartej na faktach. Tak przerażającej, że ściąga sen z powiek, bez żartów. Zaginiony trzylatek, makabryczna zbrodnia, zmowa milczenia… Tego nie da się zapomnieć.
„Ślad krwi” Klaudia Muniak
Mistrzyni thrillerów z motywami medycznymi. Tym razem w opowieści o porwanej dziewczynie, która pada ofiarą eksperymentów pewnego zwyrodnialca. Jest pewien problem: ona nie czuje bólu, cierpi na wyjątkową przypadłość, która może stać się jej przekleństwem. Napięcie takie, że zakwasy masz tydzień po lekturze.
„Paprotniki” Agnieszka Peszek
Paprotniki. W tej małej miejscowości pod Warszawą, oazie spokoju i bezpieczeństwa, doszło kiedyś do makabrycznej zbrodni. W jej własnym domu zamordowano kobietę, dziennikarkę. Teraz, jej córka wydaje się być w niebezpieczeństwie. Odkopywanie przeszłości nigdy nie było nikomu na rękę i teraz znów ktoś musi ponieść konsekwencje. Dla mnie to jeden z tegorocznych hitów.
„Ostre przedmioty” Gillian Flynn
Powroty do domu nigdy nie są tym, czego oczekujemy. Ale dla naszej bohaterki są powrotem do rodzinnego koszmaru, którego nawet do końca nie była świadoma. Śmierć dziewczynek w rodzinnym miasteczku na Południu Stanów Zjednoczonych zmusza dziennikarkę śledczą Camille do powrotu, a tam okazuje się, że jej własna przeszłość pełna jest niedomówień i tajemnic. Motywy okaleczenia, motywy uzależnienia, motywy znęcania się – to wszystko tu jest, skąpane w dusznej, pełnej pełznącej gorączki atmosferze południowego miasteczka.

„Rdzeń” Weronika Mathia
To duszny, upiorny thriller rodzinny z astronomiczną poświatą słońca, które zamiast oświecać – oślepia. Historia dziecka, które zniknęło i rodziny, która pozostała, by rozpaść się z biegiem lat. Chłopiec zniknął, a jego siostra nie poddaje się mimo upływającego czasu. I wtedy dochodzi do cudu. I do koszmaru jednocześnie. Makabryczne morderstwo, tajemnica sprzed lat i sekrety, które lepiej, by nigdy nie wyszły na światło dzienne.
„Za zamkniętymi drzwiami” B.A. Paris
Co to za chora fabuła! On i ona. Wydają się idealną parą. Tylko w jej oczach czai się strach. A w jego? Skrajny psychopata. I on ma plan. Plan, w którego udziale ma wziąć zarówno jego nowa żona, jak i jej siostra. To, co sobie wymyśliła Paris nie mieści mi się nawet w ramach wyobraźni. Tak. Chore na głowę. I ciary przechodzą cały czas.
„W otchłani” Katarzyna Wolwowicz
To jest domestic thriller o wielkiej wielkiej miłości. Ona kocha go tak mocno, że nawet nie obchodzi jej, że prawie nic o nim nie wie. Do czasu, oczywiście. Zwrot akcji za zwrotem akcji, a finał taki, że można krzyczeć.
„Karnawał” Alicja Sinicka
Thriller i slasher w jednym! To historia jednej styczniowej nocy. Karnawałowy wypad na samotną wysepkę na jeziorze Śniardwy. Zimowe Mazury, grupka przyjaciół ze studiów i ekskluzywny domek z kawałkiem jeziora tylko dla nich. Wiatr, mgła, brak zasięgu. I ktoś, kto czai się w ciemnościach, a kto już przywdział karnawałową maskę. I zaczyna polowanie… To wydarzyło się przed laty, a teraz koszmar wraca. Rewelacja!
„Rebeka” Daphne się Maurier
Królowa jest jedna. Daphne du Maurier, która wykreowała domestic thriller i zrobiła to tak, że do dzisiaj szczęka opada do podłogi. To wszystko przez posiadłość Manderley na kornwalijskich klifach, przez tytułową Rebekę i jej brudne tajemnice. I atmosferę niedopowiedzeń, sekretów, bólu pośród murów. Daphne zapoczątkowała tą powieścią gatunek thrillera małżeńskiego, domestic thrillera i niewiele tytułów kiedykolwiek później doskoczyło do jej poziomu.
O.
Bo warto czytać.
*We współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.
