„Kroniki Cliftontów” Jeffrey Archer – recenzja

bombla_kroniki

W dobie, gdy niemal każdy może wydać własną książkę, gdy co druga osoba sięgająca po popularną powieść pragnie zaistnieć w literaturze, a półki w księgarniach stacjonarnych i wirtualnych uginają się pod ciężarem setek tytułów, niezwykle trudno o naprawdę wyjątkową, pięknie napisaną opowieść. Być może bierze się to z kolektywnego poczucia, że historie może snuć każdy, bez względu na umiejętności, bo wystarczą wyłącznie dobre chęci. A to niestety nie do końca prawda. To wszystko sprawia, że rynek jest tak nasycony, że aż przesycony książkami, których fabuł nikt nie pamięta po miesiącu od hucznej premiery. Jedynie nieliczne publikacje zachwycają, udowadniając, że pisać co prawda może każdy, ale już nie każda opowieść przeniknie chyłkiem do naszego serca, odciskając na nim niezmywalne piętno.

Snucie opowieści, które zostaną z czytelnikiem na długo to prawdziwa i niezwykła sztuka, którą opanowali nieliczni, w tym brytyjski mistrz Jeffrey Archer, co udowadnia w swojej pasjonującej sadze Kroniki Cliftonów, na którą składa się sześć tomów tej rodzinnej opowieści – „Czas pokaże”, „Za grzechy ojca”, „Sekret najpilniej strzeżony”, „Ostrożnie z marzeniami”, „Potężniejszy od miecza” i wydany niedawno w Polsce „W godzinie próby”, oraz siódmy tom, którego oryginalny tytuł brzmi „This was a man”, a który nadciąga niebawem.

Kroniki Cliftonów to rodzinna saga, której główna fabularna oś opiera się na dziejach Harry’ego Cliftona, od momentu jego narodzin w 1920 roku, aż do jego dojrzałych lat i naszej współczesnej epoki. Jego opowieść uzupełnia historia rodu Barringtonów – jego najlepszego przyjaciela Giles’a, oraz ukochanej Emmy, której na zawsze oddał serce. To dzieje skomplikowanych związków międzyrodzinnych, zakazanego uczucia, tajemnic i skrywanych sekretów, które prowadzą do nieuchronnych tragedii. Opowieść o porywającej miłości, dozgonnej nienawiści, poświęceniach w imię rodziny, ale przede wszystkim to historia wielkich przyjaźni, które pozwalają przetrwać, gdy świat wali się w posadach.

Jeffrey Archer porywa czytelnika już pierwszym zdaniem, wciąga go w zawiłości Kronik Cliftonów, sprawiając, że ta opowieść przypominająca najdramatyczniejsze greckie tragedie pochłania nas bez reszty, pozostawiając spragnionych jak nigdy dotąd. To pisarz, który hipnotyzuje stylem, snuje swoją gawędę niczym opowieść o najlepszych przyjaciołach, a jej zawiłości jedynie podsycają ciekawość czytelników. Saga rodzinna, pełna trudnej codzienności, znoju, poświęcenia, związków, których dramatyczność zapiera dech, a to wszystko na tle społeczno-politycznych zmian, których bohaterowie stają się aktywnymi świadkami. Sir Archer sprawił, że ich dylematy stają się naszymi dylematami, ich bolączki autentycznie bolą i martwią, a uczucia przenikają do sedna czytelniczych serc.

Kto poszukuje wspaniałej, wciągającej opowieści, pisanej w tradycyjnym, dopracowanym stylu z brytyjską nutą, ten w sadze Kronik Cliftonów odnajdzie właśnie to, czego poszukiwał. Nawiązująca do klasyki literatury, okazuje się mistrzostwem sztuki gawędziarskiej, pomimo, że czasami walka Harry’ego Cliftona i jego rodziny wydaje się być niemożliwa, niemal nierealna do przeżycia przez prawdziwego człowieka. Jednak to nie realizm sprawia, że pewne historie zostają z nami na zawsze, a inne popadają w zapomnienie. Najważniejsza jest umiejętność zaangażowania czytelnika, a to Jeffrey Archer dopracował do perfekcji. Pozostaje nam teraz jedynie czekać na ostatni tom zamykający tę piękną, niemniej tragiczną sagę.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Domem Wydawniczym Rebis. <3

podziekowanienewrebis

**Zapraszam na filmik! 🙂

 

Komentarze do: “„Kroniki Cliftontów” Jeffrey Archer – recenzja

  1. takitutaki napisał(a):

    oj już jakiś czas temu miałem przeczytać coś Archer’a ale się zbieram długo i Twoich rekomendacjach czuje w kościach że mi się spodoba.. tak czuje że aż mi łupie coś w krzyżu…

  2. Lolanta napisał(a):

    Omijałam Archera szerokim łukiem, właściwie nie wiem, dlaczego, bo nigdy nie słyszałam nic złego na temat jego książek. A teraz muszę zmienić zdanie. Koniecznie do przeczytania 🙂

Leave a Reply to BombelettaCancel reply