„Kobiety ciężkich obyczajów” Natasza Socha – recenzja

Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Ten truizm nie przez przypadek powtarzany jest z pokolenia na pokolenie. Trudno jest uciec przed swoim dziedzictwem, uniknąć pewnych rodzinnych klisz, zaskakującego powielania się losu, nawet bez naszej wiedzy. W końcu krew to krew, wspólna historia to wspólna historia, a opowieść pisze się sama przez kolejne generacje. Czasami to nie musi być podobieństwo między matką a córką, czy ojcem a synem. Równie dobrze przeznaczenie może dogonić nas po wielu dekadach, wracając do czasów, które niewielu już pamięta, po których zostały jedynie zakurzone rodzinne pamiątki, zdjęcia ludzi, których imiona zacierają się w pamięci współczesnych.

Z przeznaczeniem ścigają się kolejne pokolenia kobiet w trzecim tomie cyklu Matki czyli Córki Nataszy Sochy zatytułowanym Kobiety ciężkich obyczajów.

W przedwojennej Warszawie młodziutka, śliczna Kwiryna ledwo wiążąca koniec z końcem postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Z pomocą przyjaciółki przemienia się w Luizę i zostaje jedną z najbardziej ekskluzywnych prostytutek swojej epoki i podbija męskie serca, pławiąc się w luksusie, o którym zawsze tak marzyła. Kira, jej prawnuczka, nieświadomie podąża ścieżką wybraną przed dekadami przez prababkę. Odrzuca miłość i niczym wyrafinowana modliszka kradnie innym kobietom mężczyzn, niszczy długoletnie związki, by na koniec porzucać, paląc za sobą mosty. Kira czuje jednak, że coś w jej życiu nie jest tak, jak powinno być. Zgubiła swoje szczęście.

W Kobietach ciężkich obyczajów cztery pokolenia kobiet i piąte w becikach stawia czoła przeznaczeniu, by odkryć z zaskoczeniem, że łączy je więcej, niż można by się spodziewać. Bohaterki Nataszy Sochy żyją z mężczyznami, ale tak jakby obok nich, traktując swoich partnerów, czy kochanków jak odmienny gatunek, rodzaj zagrożenia, którego można uniknąć, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. Niby serce nie sługa, ale ostatecznie można utrzymać je na wodzy i wycofać się, jeśli układ nie odpowiada tej kobiecej stronie. Kobiety są tutaj napędzającą siłą, a relacje między nimi jawią się jako zawiłe i skomplikowane, nawet jeśli pół życia spędziły pod jednym dachem. Piętrzą się brudne sekrety, pradawne tajemnice, a niedomówienia kolą w oczy. A jednak jest tutaj miłość, nieugięta, niepodważalna, czekająca na ostatnie słowo.

Natasza Socha stworzyła fascynującą kontynuację opowieści z dwóch poprzednich tomów Hormonia i Dziecko last minute która jednocześnie sprawdza się jako samodzielna, integralna saga z dopracowanym tłem społeczno-historycznym. Przedwojenna Warszawa rysuje się przed oczami czytelnika wraz ze swoimi uliczkami, kabaretami i bogatymi wnętrzami pełnymi pereł i futer, a współczesność to budowanie kolejnych elementów fabuły, relacji i związków. Tęsknota miesza się tutaj z fascynacją, rozpacz z rozkoszą, porażka ze słodyczą małych zwycięstw. Całość bywa nieco przerysowana, miejscami naciągana, ale sama opowieść o niebezpiecznych kobietach, które żyją jak chcą, ryzykując wszystko, jest zaskakująco prawdziwa, bo zwyczajnie, po babsku nieprzewidywalna.

O.

FABUŁA:

  • Kontynuacja cyklu Matki czyli Córki.

TEMATYKA:

  • Kobiety, córki, saga, rodzinne opowieści, prostytucja, kobiety lekkich obyczajów, przedwojenna Warszawa, Warszawa lat 30.

DLA KOGO?

  • Dla fanek cyklu Matki czyli Córki, dla miłośniczek nietuzinkowych powieści obyczajowo-historycznych, dla fanów kobiecych sag z zaskakującymi meandrami losu.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Pascal. <3

**Zapraszam na filmik i na ROZDANIE do wygrania trylogia Nataszy Sochy!

Dodaj komentarz: