„Buntowniczki” Charlotte Gordon recenzja PATRONACKA

Pierwsza taka podwójna biografia, niezwykle inspirująca opowieść o życiu matki i córki, dwóch skandalistek swojej epoki Mary Wollstonecraft i jej córki Mary Shelley, autorki „Frankensteina”, czyli Buntowniczki Charlotte Gordon.


Mary Wollstonecraft i Mary Shelley

Nie znały się długo, bo zaledwie dziesięć dni. Matka marzyła o lepszym świecie dla swojej córeczki, a córka całe życie wspominała matkę. Mary Wollstonecraft i Mary Shelley, matka i córka, dwie niezwykłe kobiety, które połączył los, które były tak blisko i tak daleko jednocześnie. Mary Wolstonecraft zmarła w 1797 roku, zaledwie kilka dni po porodzie, ale jej córka całe życie pielęgnowała dziedzictwo matki, kontynuując zapoczątkowane przez nią dzieło, kierując się jej filozofią życia. O ile matka otwarcie walczyła o prawa kobiet, wydając nawet głośne Wołanie o prawa kobiety, to Mary Shelley poglądy matki zawierała w swojej twórczości, niemal podświadomie, a także w listach, czy w licznych komentarzach. Buntowniczki to ich historia kobiet, które pragnęły miłości i niezależności, które łamały zasady, by tworzyć swoje własne, które zaskakiwały i bulwersowały, bo potrafiły decydować o samych sobie w czasach, gdy było to nie do pomyślenia. Dwie buntowniczki o wolność, która płynęła w ich krwi i motywowała do tego, by przekraczać kolejne granice.

przeł. Paulina Surniak

Buntowniczki to dwie przeplatające się opowieści, dzieje wyjątkowych kobiet, które zaskoczą niejednego czytelnika. Charlotte Gordon stworzyła monumentalną podwójną biografię, napisaną w błyskotliwy sposób, od której nie można się oderwać, a która zainspiruje także polskich czytelników, dla których postacie Mary Wollstonecraft i Mary Shelley nie do końca miały do tej pory znaczenie. To ponadczasowa historia walki o swoje ideały, o realizowanie swoich planów i marzeń w epoce, w której nic nie było dla kobiety proste, tym bardziej dla wolnomyślicielki, której niemal całe życie miało posmak skandalu. To właśnie dlatego przez dziesięciolecia biografie matki i córki nigdy do końca nie potrafiły oddać tego, kim naprawdę były Mary Wollstonecraft i Mary Shelley. Natomiast Charlotte Gordon udało się uchwycić te portrety takimi, jakie powinny być bez sztucznego idealizowania, bez koloryzowania. Jej Buntowniczki to hołd złożony dwóch pisarkom, myślicielkom, które wyprzedzały swoją epokę, ale przede wszystkim nie bały się wyrażać swoich poglądów i żyły tak, jak chciały, nawet jeśli musiały za to zapłacić swoją cenę.

To wspaniały kawał biograficznej lektury i Wielkobukowy PATRONAT, z którego jestem niezwykle dumna.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Poznańskim. <3

**Zapraszam na filmik i na KONKURS!

Komentarze do: “„Buntowniczki” Charlotte Gordon recenzja PATRONACKA

Dodaj komentarz: