Moi Drodzy,
Zima nadeszła trochę niespodziewanie, bo niby jest w kalendarzu, ale za oknem nie ma jej wcale. Trochę szkoda, a trochę nie, bo przecież śnieżna kołderka za oknem wcale nie jest potrzebna, by uzupełnić zimową biblioteczkę o nowe, książkowe przysmaki.
W tym roku zimowych lektur nie polecam sama, ale razem z moim Ukochanym Kubą. Wybraliśmy dla Was 10 wyjątkowych tytułów, pożywnych i smakowitych, które umilą Wam długie wieczory i noce.
Sprawdzą się idealnie, by spokojnie zaszyć się głęboko pod puchatym kocem, w wełnianych skarpetkach i z kubkiem gorącej czekolady z cynamonem w dłoni. I zatopić się w lekturze. W taki sposób sama celebruję czytanie w zimie i przyznaję się, że jest to moje ulubione zajęcie. Nie może być przecież inaczej.
KSIĄŻKI NA ZIMĘ
OLGA POLECA NA ZIMĘ:
„Dama z wahadełkiem” Paulina Kuzawińska
Autorka zabiera czytelnika na angielskie wrzosowiska i snuje opowieść, której nie powstydziłyby się Daphne du Maurier, Agatha Christie, czy współczesna już Susan Hill! Paulina Kuzawińska umieściła w swojej powieści wszystko to, co sprawia, że nie można się od niej oderwać – wielką posiadłość na odludziu, romantyczne wrzosowiska i moczary oraz mroczne tajemnice, które dręczą błąkające się dusze. Nad tym wszystkim unosi się wątek romantyczny – subtelny, niebanalny, taki, który porywa serce. Coś wspaniałego! Recenzja TUTAJ
„Nie ma wędrowca” Wojciech Gunia
Opowieść straszna i tragiczna zarazem, dotykająca konfliktu jednostki skonfrontowanej z ciężarem koszmarów historii. Byt i niebyt spotykają się pośród buchającym ogni pełnych trocin, pośród pokrytych lodem drewnianych bali, w zapachu żywicy, potu i odwiecznej śmierci. Recenzja TUTAJ
„Droga donikąd” Józef Mackiewicz
Jedno z moich największych literackich odkryć tego roku. Józef Mackiewicz to pisarz zapomniany, pisarz, który zniknął przed lat z literackiego dyskursu i dopiero od niedawna odkrywany jest na nowo. Tutaj zima to marazm, to zawilgotniałe ubrania, to niekończące się kolejki w przepastnym błocie. To wódka, dzięki której można zapomnieć o bolszewickim zniewoleniu.
„Droga donikąd” to jedno z najwybitniejszych dokonań polskiej powojennej prozy, historia prawdziwa, bo jak mawiał sam Mackiewicz: „tylko prawda jest ciekawa”.
„Strach” Jozef Karika
Powieść grozy, która jak lodowy szpikulec przenika do samej duszy, drąży w niej jamę i zostaje tam, nowa komnata szalonego królestwa. Kafkowska opowieść o lesie, który przenika do głów bohaterów, przypomina im o dzieciństwie, o tym pierwotnym strachu, który zagnieżdżał się w ich sercach, który wyrywał normalność z korzeniami. To las, który wpatruje się czujnie i czeka na swój moment przebudzenia, bo on przecież zawsze nadchodzi. Recenzja TUTAJ
„Wielkie nadzieje” Charles Dickens
Jedna z piękniejszych historii o miłości, poświęceniu i dojrzewaniu. Gdyby nie powieść Balzac’a sądzę, że nosiłaby tytuł „Stracone Złudzenia”. O błędach młodości. O marzeniach, które nie mogą się spełnić. O zemście, która trwa pokolenia. O miłości bez szansy na wzajemność. O zdradzie i samotności. O życiu przeżytym dla kogoś innego. I o nadziei, która umiera ostatnia. Recenzja TUTAJ
KUBA POLECA NA ZIMĘ:
„Stalingrad” Antony Beevor
Bestseller w swoim gatunku, nagradzana książka historyczna opowiadająca o nadzwyczajnym momencie historii, w którym dwa krwiożercze, ludobójcze totalitaryzmy wzięły się za łeb. Beevor snuje swą monumentalną opowieść z polotem: rysuje zależności prowadzące do decyzji politycznych, tłumaczy przyczyny pomyłek poszczególnych dowódców, ukazuje znój zwykłych żołnierzy, terror, któremu poddani zostali cywile.
Jeśli ktoś interesuje się historią, a w szczególności historią II Wojny Światowej, to ciężko będzie mu się od tego dzieła oderwać. A sączące się z kart książki opary mrozu i fetor odmrożeń sprawiają, że jest to lektura do letnich, upalnych dni zdecydowanie nieprzystająca.
„Polowanie na Czerwony Październik” Tom Clancy
Pierwsza z książek o Jacku Ryanie, analityku CIA, którego wartki umysł i niezmierzone pokłady pecha wrzucają zawsze w sam środek szpiegowskich intryg. Zdecydowany klasyk powieści zimnowojennej (polecany swego czasu przez samego Ronalda Reagana!), popularyzujący wiedzę o atomowych okrętach podwodnych. Najpewniej natrafiliście już kiedyś na świetną ekranizację z Seanem Connerym i Adamem Baldwinem (i muzyką genialnego Basila Poledourisa), ale i książkę przeczytać warto – tym bardziej, że była niedawno wznawiana.
Wymówką do umieszczenia na niniejszej liście niech będzie fakt, że akcja powieści rozgrywa się między trzecim a dwudziestym grudnia… Albo to, że opowieści o ludziach umieszczonych w dusznych, metalowych bańkach zawieszonych pośrodku lodowatego oceanu najlepiej czyta się gdy za oknem temperatury spadają poniżej zera.
„Łowca Snów” Stephen King
King nie do końca standardowy, bo odważniej niż zazwyczaj poczynający sobie z klasycznymi motywami science-fiction. Opowieść o przyjaźni, wstrętnych przybyszach z kosmosu i grupce swojaków, która objęta zostaje kwarantanną pośród przysypanych śniegiem pustkowi. Jedna z gorzej ocenianych powieści Kinga, a jednocześnie jeden z mych ulubieńców. Nie podchodźcie do „Łowcy” jak do standardowego, „królewskiego” straszydła, a spędzicie z nim kilka całkiem przyjemnych wieczorów.
„Terror” Dan Simmons
Książka, której w tym zestawieniu zabraknąć nie mogło, wyprzedzam więc Olgę i sam wysuwam jej kandydaturę. Olga o „Terrorze” opowiadała już często i gęsto, pozwolę więc sobie streścić jej analizy do niezbędnego minimum: jest zimno, lód trzeszczy, wicher wieje, a ludzie coś nie chcą przestać ginąć.
Simmons toczy inspirowaną prawdziwymi zdarzeniami (poniekąd) opowieść o załogach dwóch statków, HMS Terror i HMS Erebus, które podczas nieudanej ekspedycji utykają w arktycznym lodzie, mierząc się z głodem, szaleństwem i… czymś jeszcze. Jeden z lepszych współczesnych opisów beznadziei jaka ogarnia człowieka zniewolonego przez naturę. Recenzja TUTAJ
„Gwiazdozbiór psa” Peter Heller
Książka, po którą sięgnąłem z rekomendacji Olgi – i wpadłem po uszy. Prosta fabuła, prosty język (do tego stopnia, że początkowo nie mogłem się przyzwyczaić), klimat jednak tak gęsty, że można ciąć go nożem. Po wielkiej epidemii zabójczej grypy świat opustoszał. Ci, którzy przeżyli walczą o resztki. Trójka naszych bohaterów – Bangley, Duży Hig i jego pies – z małego, opuszczonego lotniska uczyniła swą ostatnią redutę. Ale w sercu Higa rodzą się pytania, rodzą się nadzieje. Uznaje on, że samo przetrwanie to po prostu za mało…
Świetna powieść, w sam raz na chłodne wieczory. Albo na okazję cywilizacyjnego upadku. Recenzja TUTAJ
A co Wy polecilibyście nam do czytania zimową porą?
Bo warto czytać.
O.
Zapraszamy na filmik!