Literacka horda Hunów w postaci Remigiusza Mroza tym razem serwuje czytelnikom kontynuację swojej najnowszej serii kryminalno-obyczajowej z patomorfologiem Sewerynem Zaorskim w roli głównej zapoczątkowanej przez „Listy zza grobu”, czyli „Głosy z zaświatów”.
Patomorfolog Seweryn Zaorski próbuje poukładać swoje życie na nowo po ostatnich dramatycznych wydarzeniach, których był głównym świadkiem. Los jednak nie daje mu szans, bo wkrótce zostaje wplątany w nową sprawę i staje naprzeciw nowej tajemnicy. Do zakładu patomorfologii w Żeromicach zaczynają trafiać kolejne ciała małych dzieci, a Seweryna zaczyna dręczyć ktoś, kto związany jest z tymi zbrodniami. Im głębiej zanurza się w śledztwo, im więcej odkrywa tajemnic, tym więcej postawi na szali.
Wracamy do naszego małego miasteczka o ustalonych zasadach, do małej społeczności Żeromic, która lubi babrać się we własnych brudach i do bohatera z przeszłością, który wraca na stare śmieci, by rozwiązać tajemnice z przeszłości. Warto przypomnieć, że sam Seweryn Zaorski to moralnie dwuznaczny bohater, który przeżył już niejedno, który zdążył już podjąć niewygodne decyzje i teraz musi za to płacić. Nie pomaga mu w tym fakt, że woli obcować bardziej z trupami niż z żywymi ludźmi, bo zazwyczaj lepiej na tym wychodzi. Pod tym względem niewiele się w „Głosach z zaświatów” zmienia. Niemniej Remigiusz Mróz podnosi swojemu bohaterowi poprzeczkę, a tym samym też podbija ryzyko, jakie podejmuje, gdy miesza się w sprawę zamordowanych dzieci.
W „Głosach z zaświatów” stawki rosną z rozdziału na rozdział, a sam Remigiusz Mróz wystawia swojego bohatera na kolejne brutalne i bolesne próby. Widać, że autor trzyma ręke na pulsie, wie dobrze, co drażni, gdzie boli nasze społeczeństwo i stara się poruszać w swoich powieściach aktualne tematy. Co więcej, nie boi się grzebać w naszej niewygodnej historii, nie ma też oporów przed wyciąganiem zapomnianych tematów z przeszłości. Pod tym względem „Głosy z zaświatów” wyprzedzają „Listy zza grobu”, ale tak jak w poprzednim tomie harmonia między sensacją, akcją a tłem obyczajowym pozostaje zachowana. Pozostaje jedynie wyczekiwać ekranizacji, która nadchodzi wielkimi krokami.
I zaznaczę raz jeszcze – w przypadku takich pisarzy jak Remigiusz Mróz warto samemu sięgać po kolejne tytuły spod jego pióra, bo istnieje bardzo duża szansa, że wśród wielu rozmaitych tytułów czytelnicy znajdą coś dla siebie. Jak dla mnie „Listy zza grobu” i „Głosy z zaświatów” to akcja: fascynacja. Czekam na kolejne tomy!
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem FILIA.
**Zapraszam na film i na KONKURS!
Uwielbiam Mroza, to jeden z moich ulubionych autorów 🙂
mróóóóóóóóóóóóóóózzzzzzz
😀
Bardzo wciągająca historyjka, ale mało wiarygodna, niektóre reakcje i zachowania bohaterów mało prawdopodobne, raczej nie zdarzyłyby się w rzeczywistości, a wymyślając postać głównego szefa mafii, pedofila, który (nie będę zdradzał) wykorzystuje, tak jak przedstawił Autor, małą dziewczynkę, oddaną mu na krótki czas pod opiekę, wspiął się Autor na szczyty nieprawdopodobieństwa i podłączył się do głupiej kampanii oczerniania tej profesji, jaką miał ten osobnik. Ten wątek nieprzemyślany i po prostu głupi. Ale napisane z werwą, wciągające.
W każdym razie, Panie Remigiuszu, pisarz, który stara się być poprawny politycznie, obniża swoją rangę co najmniej o 2 punkty, czyli zjeżdża z 5 na 3. Sekielski będzie Pana chwalił, ale ja bym nie skakał z radości, gdyby mnie ten pan chwalił. W Audiotece są też opinie o tej książce, ale możliwość dodawania następnych wyłączyli. Jak widać boją się komentarzy.