W „Jaskółkach z Czarnobyla” Morgana Audica kryminalna intryga to jedynie pretekst, by opowiedzieć o koszmarze kwietnia 1986 roku. A w tle współczesna Rosja, konflikt na Ukrainie i niekończąca się walka o władzę.
Ponad trzydzieści lat po czarnobylskiej katastrofie przez teren zony przetaczają się kolejne konwoje turystów spragnionych wrażeń. Podczas jednej z takich wycieczek turyści dostrzegają zmasakrowane ciało mężczyzny zawieszone w jednym z opuszczonych budynków. Ofiarą okazuje się być syn byłego ministra Wiktora Sokołowa, człowieka, który już kiedyś stracił bliską osobę. Czy to możliwe, że to morderstwo może mieć coś wspólnego z podobną zbrodnią, która wydarzyła się w dniu wybuchu reaktora? Śledztwa podejmuje się człowiek, któremu wydaje się, że nie ma nic do stracenia, a wraz z nim ludzie, którzy gotowi są poświęcić wszystko, by odkryć przerażającą prawdę.
Tysiące martwych ludzi, miasta niczym puste skorupy, opuszczone wioski, napromieniowane zwierzęta i rośliny, zdeformowane, schorowane, jak te tytułowe jaskółki. Trudno wyrzucić z głowy obrazy związane z wybuchem reaktora, nie sposób zapomnieć o Czarnobylu, tym bardziej jeśli jesteśmy świadomi spustoszenia, do jakiego doprowadziła ta tragedia. Morgan Audic ukazuje w powieści absurdy Prypeci: z jednej strony widmo miasta, które miało być nadzieją nowoczesności, z drugiej zaś strony, ten grób pustoszony przez nakręconych turystów. Kryminalna intryga, zbrodnia i śledztwo to jedynie przyczynek, by opowiedzieć o tym miejscu, by ukazać jego oblicze dawniej i teraz.
Niektóre momenty zapierają dech w piersi, wywołują niechciane czasem wzruszenie, a miejscami sączy się w tej opowieści czysta, skażona promieniowaniem groza. Wracają obrazy zapamiętane z programów dokumentalnych, z reportaży, z filmów – zbiorowe ewakuacje, żywcem rozkładający się ludzie, masowe wybijanie miejscowych zwierząt, rozpacz i niedowierzanie, kłamstwa i spiski, koszmar tamtych dni. I ich konsekwencje po tych wszystkich minionych latach.
Przed czytelnikiem niezwykle realistyczna opowieść, która łączy tragedię kwietnia 1986 roku i współczesne wydarzenia zza naszej wschodniej granicy. Morgan Audic nie unika poruszania tematów politycznych, społecznych, a wszystko to sprytnie ukryte za woalem kryminalnej intrygi. Powieść robi ogromne wrażenie, porusza struny uśpionych lęków i budzi dawne strachy. „Jaskółki z Czarnobyla” to pełna emocji choć gorzka lektura, w której doskonała kryminalna intryga łączy się z przygnębiającą historią sprzed lat.
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem MOVA.
**Zapraszam na film i na KONKURS!
Dzień dobry,
na blogu jestem pierwszy raz, ale na YT śledzę Cie Olgo od grudnia ubiegłego roku, kiedy to postanowiłam kupić sobie e- booka i szukałam opinii, który wybrać.
Zawsze lubiłam czytać. Zaczęło się bardzo dawno temu od „Dzieci z Bulerbyn ” i „Karolci” i ta przygoda z książką trwa do dziś.
Dzięki Tobie chcę czytać wiecej i więcej… pięknie opowiadasz, o książkach….mówiąc jak Ty – powiem, że to są smakowite opowieści 😉 nie można przestać Cię słuchać.
Odkąd Cię „poznałam” na stałe gościsz w moim domu..z niecierpliwością czekam na każde Twoje odkrycie literackie.
Blog jest tak pięknie prowadzony, tak uporządkowany, że po prostu…wow.
Już dziś podejmuję wyzwanie czytelnicze na nowy 2021 rok.
Pozdrawiam i powodzenia
Adriana
Z całego serducha dziękuję Ci za tak miłe słowa i za podzielenie się Twoją historią – jest mi ogromnie miło ❤️ Ściskam i pozdrawiam i życzę cudnego zaczytania i pięknej zabawy!