„Małe sekrety” Jennifer Hillier – recenzja

Zniknięcie małego dziecka, porwanie w biały dzień, zagadka, która obnaża ludzkie słabości w dreszczowcu domestic noir „Małe sekrety” Jennifer Hillier.

przeł. Katarzyna Bieńkowska

GDZIE JEST SEBASTIAN?

Wyobraźcie sobie ten rodzinny, ciepły przedświąteczny czas. Kolorowy miejski jarmark, błyskotki i  słodkości, ten uroczy chaos pośród Mikołajów, choinek i ogólnego śmiechu i rozgardiaszu. To właśnie w taki magiczny zimowy dzień Marin przeżywa największą rozpacz. W zamęcie codzienności i chwilach matczynej nieuwagi, w pogoni za wymarzonym lizakiem, w tłumie jarmarku znika mały Sebastian. Rusza śledztwo, ale słuch o dziecku zaginął, tropy prowadzą donikąd.  Ponad rok później Marin nie jest już tą samą kobietą, co dawniej. Próbuje żyć, kontynuuje prowadzenie świetnie prosperującej firmy, ale raczej egzystuje emocjonalnie. Nie zauważa, że nawet jej mąż odsunął się od niej i znalazł ukojenie w ramionach innej. Odkrycia dokonuje przypadkiem, gdy zatrudnia prywatną detektyw, by ta próbowała rozwikłać zagadkę uprowadzenia Sebastiana. Kolejne tygodnie odkryją przed nią niewyobrażalną prawdę.

NIE UFAJ NIKOMU

Jennifer Hillier postawiła na dobrze znany motyw małżeńskiego rozedrgania i samotności we dwoje w chwili największego rodzicielskiego kryzysu. Znika dziecko, owoc wspólnie spędzonych lat, a wraz z nim rozrywają się osłabione rozpaczą więzi. To ten moment, gdy można wykorzystać cudzą słabość, można też zranić kogoś najmocniej, ale niezauważenie. „Małe sekrety” to historia o wystawieniu na największą możliwą próbę, o chwilach największego smutku i zagubienia. Ale też życia, które toczy się nadal nawet wtedy, gdy ktoś traci sens życia i nie wie, co dalej ze sobą począć.  A w tym wszystkim sekrety, kłamstwa, ukrywane brudne występki i ta największa możliwa tajemnica, która pozwala poznać odpowiedzi.

Chociaż „Małe sekrety” nie stanowią lektury przełomowej dla gatunku, to napisane są lekko, z pomysłem, bez zbędnych pokrętnych udziwnień. Miłośnicy domestic noir i zagadek z kryminalną nutą będą mieli pyszną zabawę na kilka długich wieczorów.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem MUZA.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Dodaj komentarz: