HORRORY NA LATO 2021

Duszny upał za oknem, środek lata, więc czas się postraszyć w równie letnim, gorącym klimacie.

Są plaże, są wyspy, morza i oceany, są tajemnice i dusza wilgoć na dokładkę. Opowieści niesamowicie klimatyczne, które uwielbiam, a podwójnie uwielbiam właśnie letnią porą. 10 horrorów i powieści grozy na lato.

„Szczęki“ Peter Benchley

Niewiele osób pewnie zdaje sobie sprawę, że kultowy film Stevena Spielberga jest tak naprawdę ekranizacją powieści Benchleya, który w latach 70. specjalizował się w opowieściach z morzem w tle. Nadmorskie miasteczko Amity terroryzuje rekin-ludożerca. Cel? Pozbyć się potwora, zanim całkowicie zamrozi turystykę w miasteczku, ale tak, żeby najlepiej nikt się nie zorientował. Uwielbiam tę historię, bo jest bardzo realistyczna nie tyle w pojawieniu się żarłacza, co w reakcji mieszkańców Amity na narastające zagrożenie. Idealna lektura na plażowanie nad Bałtykiem.

„Drzewo rodowe“ John Everson

Uwielbiam Eversona, gdy za oknem duchota, upał i gorąc! Jego powieści są mroczne, lepkie, często seksowne, nie umiem im się oprzeć. Mogłabym polecić Wam „Syrenę“, mogłabym „Neverwhere“, ale polecam dziś „Drzewo rodowe“. Historia pensjonatu i małej społeczności, która kultem otacza pewne drzewo o niezwykłych właściwościach. Atmosfera dziwna, trochę w duchu filmów Davida Lyncha, na oczach czytelnika rozgrywają się niepokojące, bizarne scenki. Uwielbiam!

„Całopalenie“ Robert Marasco

Historia o nawiedzonym domu musi być! Powieść, która oryginalnie powstała pod koniec lat 70., a która niezmiennie zachwyca atmosferą rozpalonego lata, i przeraża tym, co czeka na czytelnika za drzwiami pewnej zapierającej dech w piersiach posiadłości. Jeśli szukacie horroru na miarę „Nawiedzonego Dom na Wzgórzu” Shirley Jackson, „Hell House” Richarda Mathesona czy „Lśnienia” albo „Ręki mistrza” Stephena Kinga to jest to książka dla Was. Niby motyw stary jak świat, a jednak przed Wami powieść o nawiedzonej posiadłości, inna niż wszystkie.

„Ręka mistrza“ Stephen King

Wyspiarskie, dżunglowe klimaty w wykonaniu Kinga sprawdzaą się idealnie na lato! Mężczyzna po tragicznym wypadku i tajemnicza wyspa Duma Key u wybrzeży Florydy, która daje mu schronienie, która otwiera przed nim swoje sekrety, obdarowując go talentem malarskim. Czuć w tej powieści oddech Wielkich Przedwiecznych, w powietrzu roznosi się zapach rozpęczniałej, przejrzałej dżungli, a z oddali słychać szelest miriad muszli, przypominających szelest szkieletów. Leniwa opowieść, która straszy z oddali, niepokoi szumem fal.

„Rytuał“ Graham Masterton

Opowieść z jedzeniem w tle i jednocześnie mistyczno-kanibalistyczna powieść drogi – czy może być coś lepszego? Elitarny klub kulinarny na amerykańskim zadupiu serwuje co najmniej ekskluzywne dania! O czym przekonuje się ojciec z synem, którzy nie mogą odpuścić sobie jego tajemniczej renomy. Idealnie wyważona groza z dziwnością na dokładkę.

„Relacja Artura Gordona Pymma z Nantucket“ Edgar Allan Poe

Jeśli lato, to musi być opowieść o morskiej wyprawie! Jedyna powieść spod pióra Boskiego Edgara sprawdzi się tutaj jak znalazł! Może nie jest to stricte straszna opowieść, ale operuje motywami przygody, dorastania i niepokojącej grozy, jaką znaleźć można w otchłaniach oceanów. Im dalej w nadmorską podróż, tym… mroczniej!

„Bighead“ Edward Lee

Leśne ostępy, w których czasi się przerośnięty mutant, gotowy zabawić się z ofiarą na milion sposobów to jest to, co miłośnicy horroru ekstremalnego docenią, nie ma innej opcji. Tym bardziej, że Lee jest mistrzem gatunku, a jego Bighead przeszedł już do legendy. Tylko dla czytelników dorosłych, tylko dla czytelników o mocnych nerwach!

„Mexican Gothic“ Silvia Garcia-Moreno

Ogromna szkoda, że tej powieści nikt jeszcze nie przetłumaczyć, bo nie przypadkowo została okrzyknięta najlepszą powieścią grozy 2020 wg użytkowników portalu Goodreads. Historia młodej kobiety, która trafia do posiadłości pełnej niepojętych sekretów ma w sobie wszystko to, co sprawia, że nie można się od niej oderwać wraz z klimatem lepkiej, letniej tajemnicy. Warto zaznaczyć, że piękny, dopracowany język oryginału aż prosi się o równie spektakularne tłumaczenie…

„Głód“ Alma Katsu

Nie jest to może typowa powieść grozy, ale jest to opowieść, która wykorzystuje legendy rdzennych amerykańskich plemion i miesza je z prawdziwymi wydarzeniami, które przytrafiły się tzw. pionierskiej Wyprawie Donnera z XIX wieku. Jej celem była Kalifornia, jednak po drodze wydarzyło się coś, co naznaczyło ich na zawsze. Powieść przypomina nieco pomysłem „Terror“ Dana Simmonsa, który również opiera się na prawdziwej historii, by potem snuć horrorowe rozważania i możliwości. Jedno jest pewne – czyta się z zachwytem i grozą.

„Wyspa Doktora Moreau“ H.G. Wells

Opowieść ku przestrodze o tym, by nie bawić się w Boga, bo to nigdy nikomu nie wyszło na dobre. Nawet jeśli siedzić odizolowany na wyspie na Pacyfiku. Nawet jeśli dostałeś Nagrodę Nobla. Nawet jeśli wydaje ci się, że sam jesteś bogiem i co jak co, ale na medycynie znasz się jak mało kto. Nie eksperymentuj, bo prędzej czy później twoje eksperymenty obrócą się przeciwko tobie.

Bo warto czytać.

O.

Dodaj komentarz: