„Kiedy umiera król” Elina Backman – recenzja

Śmierć młodziutkiej dziewczyny sprzed lat napędza falę współczesnych zbrodni – takiej Finlandii jeszcze nie znaliśmy! Przed czytelnikiem debiutancki, bestsellerowy kryminał Eliny Backman – „Kiedy umiera król”.

WSPOMNIENIE LATA

„To bez wątpienia początek czegoś, czego można się uchwycić, gdzie nie ma się niczego. Niewyjaśniona śmierć młodej dziewczyny.”

Do tej pory życie Saany upływało na nieustannej pracy i ucieczce od codziennych zmartwień. Teraz, gdy została zwolniona ma poczucie utraty celu – musi dojść do siebie, odnaleźć motywację. Wyjeżdża więc do ciotki, do małego miasteczka pełnego wspomnień dzieciństwa. A tam wpada na trop niewyjaśnionej śmierci pewnej dziewczyny sprzed trzydziestu lat. Nie ma nowych śladów, miejscowi przebąkują coś o samobójstwie, dlaczego więc akta wciąż pozostają utajnione? Co przytrafiło się pięknej, piętnastoletniej Helenie? I czy tamta przeszłość znów powraca?

FIŃSKA ZAGADKA

„Powoli, jak na wywoływanym zdjęciu ukazywały się rozmaite odcienie Hartoli. Jedyne w Finlandii królestwo, pełne dziwnej pewności siebie. Duszne powietrze gęste od drobnych połyskujących w słońcu cząstek kurzu. Robotnicy i miejscy prominenci. Dwór Koskipää i jego czerwony młyn. Rzeka Tainionvirta. Śmierć.”

Z zaskoczeniem odkryłam, że nie tylko Hartola jest nazwą prawdziwej fińskiej gminy i miasteczka, ale stoi w nim opisany w powieści dwór, a nawet ten charakterystyczny czerwony młyn. Być może to właśnie dlatego debiutancka powieść Eliny Backman tak bardzo działa na wyobraźnię, rysując niezwykle realistyczne obrazy otaczającej przestrzeni. Co więcej, z dworem faktycznie związana jest zagadka niewyjaśnionej zbrodni sprzed lat! Sama pisarka co prawda nie otrzymała pozwolenia na przejrzenie akt – natknęła się na podobny mur, co jej bohaterka – jednak w zamian zdecydowała się na fikcję literacką, silnie zakorzenioną w rzeczywistości.

Senne miasteczko Finlandii, niekończące się letnie dni, obietnica nadchodzącej dorosłości i coś złowrogiego, co czai się w cieniu. „Gdy umiera król” to powieść wypełniona po brzegi gęstą, sączącą się atmosferą niedopowiedzeń. Elina Backman unika przesadnej przemocy, nie epatuje brutalnością czy przerysowaniem – tutaj liczą się pozornie niewinne gesty, niewypowiedziane słowa, ukradkowe spojrzenia, które sprawiają, że skóra cierpnie z przerażenia. Na pierwszy plan wysuwa się zbrodnia, która obraca sielankę w pył. Przełomowy moment, od którego wszystko się zaczyna, a do którego trzeba zawrócić, by zrozumieć, by wyciągnąć wnioski.

Nic dziwnego, że czytelnicy i krytycy z miejsca pokochali i docenili debiutancką powieść Backman. Autorka zgarnęła kilka znaczących nagród, a studio telewizyjne już zdecydowało się na serialową adaptację powieści. „Kiedy umiera król” to niezwykle klimatyczna opowieść o zbrodni, o małej społeczności, ale też o młodej, dorastającej dziewczynie, której marzenia i oczekiwania przerwała śmierć. Poznajemy jej świat, staje się nam bliska, chcemy, by uniknęła tego, co nieuchronnie ją spotka. Na próżno. W końcu to jej duch napędza kolejne wydarzenia, a my podążamy za nim, za tym widmem, zjawą, by poznać prawdziwe oblicze ludzkiej natury. Niesamowicie fascynujący, porywający kryminał z fińską nutą – zachwyci czytelnika, przerazi, pochłonie.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca.

**Zapraszam na film!

Dodaj komentarz: