„Agla. Alef” Radek Rak – recenzja PATRONACKA

Literatura piękna, tajemnicza, kawał weird fiction, kawał niesamowitości, opowieść o dorastaniu w cieniu magii i terroru – wyczekiwana w literackim światku najnowsza powieść laureata Literackiej Nagrody NIKE, czyli „Agla. Alef” Radka Raka.

POSZUKIWANIA SOFJI KLUK

W mieście Tybil, w murach miejscowego uniwersytetu dorasta, dojrzewa i buntuje się wkraczająca w dorosłość Sofja Kluk. To córka Jana Krzysztofa Kluka, wybitnego specjalisty w dziedzinie owadziej gnozy, przyrodnika, profesora, który na nieszczęście zaginął podczas ekspedycji naukowej za granicą. Los Sofji rozstrzyga się na jej korzyść – ma studiować na czarodziejkę, poznawać starożytne arkana, obudzić swój mistyczny potencjał. Nad Sofją i jej przyjaciółmi czuwa jednak również bezlitosne oko bezpieki, panowie w melonikach, którzy za nic mają sobie magię, za nic mają sobie dorastające dziewczęta i ich los…

PIĘKNIE I TAJEMNICZO

Wiele jest wątków, motywów, symboli, o których można by u Radka Raka prawić bez końca, ale złapmy się wpierw tego, co rzuca się w oczy – zacznijmy od tytułu. Radek Rak nic nie pozostawił przypadkowi, jego tytułowa AGLA bowiem to symbol spotykany w kabale, średniowieczna inskrypcja, którą można odnaleźć na amuletach, a która podobno chroni tego, który ją nosi. Zawraca do powstania świata, do ognistego archanioła Uriela, ma zarówno znaczenie religijne, jak i magiczne. Świat u Raka bowiem mistyką i magią jest właśnie nasączony. Magią, która jawi się jako wyzwolenie, magią, która stanowi kontrast w porównaniu z dręczącymi krainę prawami i regułami, magią, która jest niczym oddech z kajdan poddaństwa. W mieście Tybil trzeba zawsze się mieć na baczności, bezpieka zawsze przychodzi nocą, bo jak można się domyślić oszukiwanie cara jest oszukiwaniem samego siebie, nawet jeśli nikt nigdy cara nie widział.

W „Agli” obserwujemy świat jakby nasz, ale gdzieś obok, rządzący się swoimi prawami, ukryty za symbolami i metaforami. Jest miasto jak Kraków, ale zanurzone za mgłą chaosu, wyrwane jakby epoce sprzed lat. Uliczki nakładają się tu niczym w opowieściach H.P. Lovecrafta i tak jak u Samotnika z Providence nigdy nie wiadomo, czy to, co przed oczami to sen czy mara. Zresztą, nawiązania do Lovecrafta u Raka pojawiają się znienacka sparowane zupełnie nietypowo – „Noro lim, Yog-Sothoth. Noro lim.” – czy ktoś pomyślał w ogóle, by elficki język Tolkiena sparować z wzywaniem chaosu Wielkich Przedwiecznych? Cała powieść nasączona jest weirdem, przewijają się tu motywy fantastyczne i straszne. Radek Rak wybudował mury uniwersytetu, by za nimi zamknąć instytuty nekromancji, tanatyki, to tu, to tam. Kafkowskie mitologie wplótł między słowa, klątwy, rytuały. Powraca motyw metamorfozy, przekształcania się, robacze nawiązania, zalążki nowych istot… Ojciec bohaterki zaginął przecież na ekspedycji do krainy bagien i deszczu, całe życie prowadził owadzie badania, specjalizował się w gnozie zoologicznej. Ta, uznana za gnozę rzędu niższego okazuje się mieć niebagatelne znaczenie dla dorastającej dziewczyny, która z uśpionej poczwarki przekształca się, rozwija, a my tę przemianę obserwujemy z fascynacją i grozą.

Chociaż każda książka prosi się o usystematyzowanie, o zaszufladkowanie, to w przypadku „Agli. Alef” próba klasyfikacji gatunkowej wymyka się czytelnikowi. Radek Rak napisał powieść, która jest trochę jak mieszanka groteski Thomasa Ligottiego, beznadziei znanej z prozy Wojtka Guni i młodzieżowej nuty niczym w opowieściach o Harrym Potterze, z nakładającym się światem i czającą się przygodą, jak u Chiny Miéville’a, pisana z schulzowskim liryzmem, podkręcona kafkowskim niepokojem. Rak bawi się językiem, ożywia język, sprawia, że migocze – tworzy nowe słowa, podmienia literki, obraca znaczenia… Chowa i odkrywa, a dla czytelnika to sama przyjemność czytania i odgadywania. „Agla. Alef” bowiem ma w sobie coś zagadkowego, coś, co od razu inicjuje ducha detektywistycznego, co sprawia, że chcemy poznać, zbadać, pogrzebać głębiej. Być może, na końcu, my również wyjdziemy z tej lektury przeobrażeni? Kto wie?

Proza piękna, proza tajemnicza, proza jedyna w swoim rodzaju.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Powergraph.

Dodaj komentarz: