„Wszystkie twoje kłamstwa” Harriet Tyce – recenzja

Elitarna szkoła dla dziewcząt, obsesyjne matki i chora rywalizacja – thriller psychologiczny „Wszystkie twoje kłamstwa” Harriet Tyce.

POŚRÓD KŁAMSTW

Sadie Roper obiecała sobie, że już nigdy nie wróci do Wielkiej Brytanii, nigdy nie wróci do Londynu, ba, nigdy nie postawi znów nogi w domu rodzinnym. Życie zweryfikowało jej plany i teraz wraz z dorastającą córką Robin muszą ułożyć sobie życie od nowa. Sadie próbuje odświeżyć swoją nieco przykurzoną karierę prawniczki w miejscowej palestrze. A Robin trafia do elitarnej szkoły dla dziewcząt, by tam przekonać się, że nie jest łatwo stać się częścią towarzystwa. Tym bardziej, gdy w naukę mieszają się nie tylko uczennice, ale także ich matki. Wkrótce atmosfera wokół Robin i Sadie zagęści się…

SZKOLNE OBSESJE

Harriet Tyce trzyma się odwiecznej zasady wszystkich pisarzy, czyli: pisz o tym, co znasz. Tym samym Tyce, która lata spędziła pracując jako prawniczka w brytyjskim systemie legislacyjnym, kreuje bohaterki, które również z prawem na co dzień mają do czynienia. Nie są to jednak tuzy świata prawniczego. To harujące kobiety, które muszą nie tylko wywalczyć sobie pozycję pośród kolegów i koleżanek z palestry, ale także manewrować między życiem osobistym a profesjonalnym. W „Wszystkie twoje kłamstwa” Sadie próbuje na nowo zbudować reputację, próbuje zarobić na siebie i córkę, odzyskać pracę, którą przed laty porzuciła, by wyjść za mąż, urodzić dziecko i poświęcić się rodzinie. Kiedy mąż zawiódł, a ona została nagle sama, mozolnie prze naprzód, świadoma przeszkód, jakie stoją jej na drodze.

Praca jednak okaże się mniej skomplikowana dla Sadie w porównaniu z wyzwaniem, jakie czekają ją w elitarnej szkole jej córki. Warto nadmienić, że Sadie sama uczęszczała do tej placówki, więc wie, co czeka ją w jej murach. To rywalizacja w pełnym tego słowa znaczeniu – rywalizacja bezwzględna i okrutna, oparta na założeniu, że tylko najbardziej bezlitosne jednostki mogą przetrwać. W wyścigu biorą udział jednak nie tylko dziewczynki, ale przede wszystkim ich spragnione krwi matki. Matki, która gotowe są na wszystko, by ich córki pięły się jak najwyższej w szkolnej hierarchii. Gdzieś w tle pojawia się wspomnienie śmierci jednej z uczennic, jakiś cień okrucieństwa przenika twarze rywalek, ale nic nie zapowiada tego, do czego w finale doprowadza Harriet Tyce.

W „Wszystkie twoje kłamstwa” śledzimy równolegle trzy wątki, które łączą się w jedną spójną, fascynującą opowieść. Historię nienawiści i obsesji, historię matek i córek, poświęceń, na które jesteśmy gotowi, by zdobyć to, czego oczekujemy od życia i od innych. To niepokojąca, pełna suspensji historia, której mrok dostrzegamy dopiero z pewnego dystansu, dopiero, gdy wszystkie trzy ścieżki nałożą się na siebie i połączą w jedną spójną fabularną linię. Całość jest lekka, niezobowiązująca, a jednocześnie wciągająca, bo nie wiemy, czego się w gruncie rzeczy spodziewać. Tyce sprowadziła czytelników na manowce, podrzuciła ciekawe tropy, a całość zamknęła w fascynujący węzeł, z którego trudno się wyplątać. I aż strach bierze, że dla niektórych szkolna rywalizacja ma tak wielkie, tak drapieżne w skutkach znaczenie.

O.

*We współpracy z Świat Książki.

Dodaj komentarz: