„Laurowy pean” Julia Gambrot – recenzja PATRONACKA

Nastrojowa, mroczna, pełna niesamowitości powieść historyczna z medycyną w tle – „Laurowy pean” Julii Gambrot.

WAŻNE: każdy tom tej serii historycznej („Różany eter”, „Liliowe opium”, „Laurowy pean”) to inna bohaterka (są przyjaciółkami), inna historia, więc można czytać NIE PO KOLEI!

NA WYSPIE SYLT

„Każdy z nas popełnia błędy, wybiera niewłaściwą drogę, podejmuje tragiczne w skutkach decyzje. Tylko przyszłość pokaże, czy to cierpienie miało sens i czy wyciągnęliśmy właściwe wnioski… Ten, kto życie przeszłością, umarł dla teraźniejszości.”

Lata 20. XX wieku, dwudziestolecie dobiega powoli końca. Doktor Laura Kader, specjalistka od chorób kobiecych, ginekolożka, przeprowadza się na Wyspę Sylt, na Morzu Północnym. Jej małżeństwo przeżywa kryzys, na Wyspie brakuje lekarki z pasją i doświadczeniem, a na zrządzeniem losu – Laura odziedziczyła wiekową rezydencję na wyspie. Pragnie rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu, czuje, że Sylt może być azylem dla niej i jej dwóch córeczek. Wkrótce okazuje się jednak, że wyspa skrywa mroczne tajemnice, ktoś czyha na życie Laury, a odziedziczona rezydencja… wywoła niejeden koszmar.

POZORNY AZYL

„Laurowy pean” to moja ulubiona odsłona serii Julii Gambrot i nic w tym dziwnego. To najmroczniejszy tom, najbardziej drapieżny i tajemniczy, w którym sekret goni sekret, a niebezpieczeństwo czai się na każdym kroki. Przypomina mi to konstrukcję na wzór klasycznych gotyckich powieści XIX wieku. Osamotniona kobieta szuka schronienia, by odnaleźć jedynie pozorny azyl… Zresztą, nawet samo miejsce – Wyspa Sylt, na której rozgrywa się akcja – to wspaniałe nawiązanie do tradycyjnej symboliki powieści wiktoriańskich. Z jednego strony, to turystyczna niemiecka mekka, miejscówka popularna i chętnie odwiedzana, w której letnią porą zbiera się to najwytworniejsze towarzystwo. Z drugiej strony, gdy sezon turystyczny mija, zamienia się w miejsce odosobnione, odcięte niemal od świata przez nieprzyjazne wiatry, agresywne prądy morskie, sączącą się, nieprzebraną mgłę. Te nachodzące wieczorami opary przypominają postępujące zagubienie samej bohaterki, jej własne oderwanie od rzeczywistości, osaczenie, któremu się poddała… Dodajmy jeszcze rezydencję na klifie, niewytłumaczalne zbrodnie, legendy samego Syltu i mamy powieść Julii Gambrot w całej swojej krasie.

Oczywiście, wisienką na torcie powieści autorki jest ich aspekt medyczny. Autorka, sama będąc na co dzień lekarką, z niezwykłą precyzją, między słowami, podrzuca czytelnikowi ciekawostki, anegdotki z medycznego świata. A pośród nich: metody diagnostyki oraz leczenia, również nietypowe, inne, czasami rozpoczynające pewien nowy rozdział w medycznym świecie, nowinki tamtej epoki. Niektóre opisy samych schorzeń mogą mrozić krew w żyłach! Szybko doceniamy postępy, jakie poczyniono, odkrycia, których mogliśmy być świadkami, a które sprawiły, że niektóre choroby przeszły do historii i powracają jedynie na kartach fikcji. Nasza bohaterka to doświadczona w swoim fachu lekarka, która ciężko pracowała na swoją pozycję, ciężko też pracowała na swoje równouprawnienie w zdominowanej przez mężczyzn rzeczywistości. Julia Gambrot przytacza absurdalne prawa wykluczające kobiety, przypomina o zmianach, jakie dokonały się również w aspekcie społeczno-obyczajowym. Jej bohaterki są nam szczególnie bliskie, bez względu na epokowe różnice, bez względu na miniony czas.

W „Laurowym peanie” można przepaść na długie zaczytane godziny – gotycki sznyt, dopełniony zbrodnią i grozą sprawia, że czujemy przyjemny dreszczyk emocji podczas lektury. W tej odsłonie serii autorka podbiła poprzeczkę, suspensją przebijając niejeden kryminał! Połączyła tu powieść historyczną, thriller medyczny, dorzucając szczyptę romansu i domestic thrillera. Całość jest niezwykle nastrojowa, gęsta od domysłów i poczucia nadciągającego zagrożenia. Rozwiązanie zagadki – niezwykle satysfakcjonujące. Pod powierzchnią bowiem rysuje się opowieść o zagubieniu, odrzuceniu, o rozpaczy, która prowadzi w najgłębszą ciemność.

Miłośnicy twórczości Pauliny Kuzawińskiej czy jakże klasycznej Daphne du Maurier odnajdą w „Laurowym peanie” to, co lubią najbardziej.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem LIRA.

Dodaj komentarz: