Nadchodzi jesień moi Drodzy, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Deszcz już bębni o parapety, zerwał się lodowaty wiatr, na wybrzeżu kocyki i gorąca herbata już poszły w ruch. A jak jesień, jak kocyk i przytulność to przede wszystkich jesienne zaczytanie!
Czas miękkich swetrów i pierwszych czapek. Czas ostatnich snujących się promieni słońca i pierwszych jesiennych mgieł. Czas długich, ciągnących się jak toffi wieczorów wypełnionych książkami. To mój czas!
Z tej okazji, przybywam do Was z propozycją jesiennych lektur. Książek nastrojowych i pięknych, które wprowadzą Was w klimat spadających liści, wrzosów i uśmiechniętych dyń również.
Przed Wami 10 tytułów, klasyki literatury i książki współczesne, miszmasz gatunków, tak, by każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
„Dziwne losy Jane Eyre” Charlotte Brontë
Nie ma Wielkobukowej jesieni bez niezwykle nastrojowej historii Jane Eyre – to ona właśnie wprowadza mnie w jesienny nastrój… Stanowczo jedna z moich ulubionych, klasycznych opowieści o wielkiej miłości, w jesiennym, gotyckim stylu. Pachnie deszczem, mgłą i angielskim powietrzem XIX wieku. Młoda dziewczyna, tytułowa Jane, zostaje guwernantką w posiadłości pana Edwarda Fairfaxa Rochestera. Między właścicielem a dziewczyną rodzi się uczucie, na przekór czasom i na przekór ich pozycjom społecznym. Jednak zarówno Rochester jak i jego posiadłość skrywają mroczne tajemnice z przeszłości, które jak na złość zaczynają wychodzić z cienia, gdy wszystko układa się prawie perfekcyjnie. Ponadczasowa.
„Malibu płonie” Taylor Jenkins Reid
Dla wszystkich, którym trudno pożegnać się z latem – opowieść na ostatnie chwile babiego lata, do łapania ostatnich promieni słońca… Przenosimy się do Kalifornii 1983 roku, na wybrzeże, w noc, którą pochłonie ogień… Rodzinne tajemnice rodzeństwa Riva, które zaprowadzą nas w przeszłość i pozwolą zrozumieć zależności między nimi, problemy z jakimi się mierzą. W tle surfing, piękni, uprzywilejowani ludzie, towarzyska śmietanka Kalifornii, a wszystko to w tak charakterystycznym stylu i uniwersum Taylor Jenkins Reid.
„Moja kuzynka Rachela” Daphne du Maurier
Opowieść o winie, o wyrzutach sumienia, o tajemnicy i o kobiecie, która pojawiła się nagle, by namieszać, namotać, by wzburzyć serca i zmienić życie dwóch mężczyzn na zawsze. Dojrzała kobieta z doświadczeniem uwodzi wchodzącego w dorosłość, niedoświadczonego mężczyznę. Przenika do jego życia, rozsiada się w nim wygodnie, rozsiewając wokół siebie aurę pieczołowicie pielęgnowanej tajemnicy. To absolutna, nastrojowa klasyka od autorki tak słynnej „Rebeki”.
„Szkarłatna wdowa” Graham Masterton
Współczesny mistrz horroru i grozy, tym razem w serii thrillerów historycznych z elementami grozy o niejakiej Beatrice Scarlet, XVIII-wiecznej alchemiczce i aptekarce, która zmierzy się ze zbrodnią i z zabobonem. Nie serce i wiara silniej mówią do niej, a mędrca szkiełko i oko… Tym bardziej, gdy Beatrice przyjdzie zmierzyć się z tym największym złem, które nawiedzi jej miasteczko. Pośród przesądów i zbiorowej histerii tylko ona zachowa zdrowy rozsądek i odróżni prawdę od kłamstwa.
„Zawsze mieszkałyśmy w zamku” Shirley Jackson
Jedna z najważniejszych amerykańskich powieści XX wieku, która zapisała się w kanonie amerykańskiej literatury i po dziś dzień omawiana jest jako szczególny przykład prozy, bo posiada szczególną narratorkę. Oj, Merricat, Merricat! Nie sposób jej ufać, ale nie można oderwać się od jej historii, a jest czego słuchać. Rodzina wymarła, otruta w tajemniczym wypadku z arszenikiem, ukochana siostra wyklęta, okaleczony wuj. Siostry wykluczone z miejscowej społeczności ukrywają się w murach upadającej posiadłości, na rozległych terenach, gdzie łatwo można się ukryć kim są naprawdę?
„Zamknij wszystkie drzwi” Riley Sager
Legendarny budynek w sercu miasta, tajemnice, jakie skrywają jego korytarze i młoda dziewczyna, której niefortunnie przyjdzie je odkrywać. Groza w tej delikatnej, nieoczywistej formie, która usatysfakcjonuje miłośników klasyki z „Dzieckiem Rosemary” na czele, ale świetnie sprawdzi się również jako współczesna wprawka dla nieobytych w grozie, a nawet tych, którzy na co dzień od grozy stronią. Sager łamie zasady gatunku, rozkłada go na części, składa na nowo, zupełnie po swojemu. To trochę postmodernistyczny koncept, ale w wykonaniu Sagera wciąż świeży i stylowy, pomimo swojej przewidywalności. Do czytania nie tylko dla horrorowych wyjadaczy, ale też dla wszystkich, którzy lubią inteligentnie skrojone fabuły i dreszczyk niezapomnianych emocji.
„Błękitny zamek” Lucy Maud Montgomery
Moje tegoroczne wielkie odkrycie! Prozę Lucy Maud Montgomery znałam do tej pory wyłącznie z serii z Anią Shirley. W ostatnim czasie poznaję ją szerzej i stwierdzam, że to jedna z najbardziej intrygujących postaci literatury. Jej „Błękitny zamek” to opowieść o bezwstydnym powiewie wolności, kobiecości wolnej i wyzwolonej, o marzeniach i tęsknocie, która znalazła ukojenie. Historia Joanny Stirling, która skonfrontowana z ostateczną diagnozą lekarską zaczyna żyć od nowa. Ciepła, czuła, niezwykła!
„Agla.Alef” Radek Rak
Mroczne miejskie uliczki pełne tajemnic, uniwersyteckie korytarze, niebezpieczeństwa czającej się bezpieki… Historia młodej dziewczyny, która wchodzi w dorosłość, opowieść o dorastaniu w cieniu magii i terroru. Sama przyjemność dla czytelnika, który lubi literackie zagadki, lubi zanurzyć się w opowieści, nie tylko czerpiąc z niej czystą frajdę, ale też móc bawić się w detektywa i odszukiwać nawiązania. To literatura piękna, tajemnicza, kawał weird fiction, kawał niesamowitości, opowieść, która umyka klasyfikacji.
„Katedra Marii Panny” Wiktor Hugo
Czyli historia legendarnego Dzwonnika z paryskiej katedry Notre Dame, pięknej i hipnotyzującej cyganki Esmeraldy oraz archidiakona Klaudiusza Frollo, który walczy o swoją duszę i… tę walkę przegrywa. A w tle zjawiskowy portret piętnastowiecznego miasta, opisy niezwykłe świata, który zniknął i nigdy nie wróci. Skończył się bowiem czas katedr. I może też skończył się czas takich opowieści? Jednego możecie być pewno – Wiktor Hugo wyrwie Wasze serca z korzeniami, rzuci nimi o glebę i sprawi, że będziecie wyć z rozpaczy. I zachwytu również.
„Krwawy Południk” Cormac McCarthy
Jeden z największych Dużych Buków. Być może dlatego, że McCarthy to odpowiedź na ten mroczny zew mojej duszy, na tę najbardziej melancholijną część mojej osobowości. „Krwawy Południk” to jego najlepsza i najmocniejsza powieść, która działa na wyobraźnię mocniej od porządnej szklanki bourbona. Okrutna wizja pustynnej wędrówki przez wyjałowione ziemie Pogranicza, na której nikt nie ma litości. A w tym wszystkim Sędzia i jego jeźdźcy, którzy plądrują spaloną ziemię. Trudno w to uwierzyć, ale to opowieść oparta o prawdziwą historię. Bezwzględnie mocna. I czasami jak zamknę oczy wydaje mi się, że i ja sunę z nimi po pustyni Sonory.
Bo warto czytać.