„Zło pójdzie za tobą” Mark Edwards – recenzja

Odludzie w rumuńskim lesie, polana, dom, a w domu… Mark Edwards snuje opowieść przerażającą, przekonującą i przejmującą we thrillerze „Zło pójdzie za tobą”.

DOM W ŚRODKU LASU

To miał być dla nich ostatni taki romantyczny wypad, zanim osiądą w miejscu, założą rodzinę i zaczną szczęśliwe wspólne życie. Laura i Daniel wyruszyli w podróż po Europie, zwiedzanie i dobra zabawa, kilka miesięcy prawdziwej sielanki. Wyjazd do Rumunii miał być jednym z kolejnych przystanków na mapie. Wszystko jednak poszło nie tak. Najpierw para została okradziona w pociągu, potem wystawiona na całkowitym odludziu z jedną z napotkanych pasażerek i zostawiona samym sobie. W ciemności, zbaczając na chwilę z torów, przypadkiem natrafiają na polanę, na polanie na dom, a w domu… No właśnie. Co przytrafiło się Laurze i Danielowi? Dlaczego zaraz po powrocie rozstali się? Dlaczego oboje cierpią na syndrom stresu pourazowego? I wreszcie – co powróciło za nimi z Rumunii?


THRILLER JAK TA LALA

Ostatnim razem jak zabrano nas do małego rumuńskiego miasteczka, to niektórzy do dzisiaj muszą leczyć się z traumy po tym, co tam zobaczyli. „Hostel” w reżyserii Eli Rotha, seria filmów kontynuowana zresztą przez innych twórców, wysoko postawił poprzeczkę pod tym względem i sprawił, że w jednej chwili odmieniło się spojrzenie na brawurowe podróżowanie po europejskich odludziach. A Mark Edwards? Myślę, że kto sięgnie po „Zło pójdzie za tobą” jedynie utwierdzi się w przeświadczeniu, że jak podróże to tylko tam, gdzie ambasada, kurort i ekipa wycieczkowo-hotelowa czekają na miejscu. I nie ma w tym ani krztyny przesady!

„Zło pójdzie za tobą” zbudowane jest na schemacie poszatkowanej tajemnicy. Do samego końca nie wiemy, co naprawdę wydarzyło się na tamtej polanie, w tamtym domu, w tamtym lesie. Na co trafili bohaterowie, a co doprowadziło do tak wielkiej traumy i całkowitego załamania nerwowego. Nie wiemy też, co wróciło za nimi i dlaczego nie potrafią otrząsnąć się z szoku. Mark Edwards mami czytelników i kusi, wciąga w swoją historię i sprawia, że nie możemy odłożyć książki. Jeśli chcemy poznać prawdę, to musimy wyruszyć w tę podróż, przetrwać każdy moment, podążać za naszymi bohaterami. A jest co poznawać! „Zło pójdzie za tobą” pełne jest… zła. Zła w ludzkiej postaci, tej najgorszej, tej piekielnej, gdzie człowiek człowiekowi wilkiem, gdzie człowiek człowiekowi potworem. Jeśli chcemy rozwiązać zagadkę to musimy wytrwać do końca. Innej opcji nie ma.

Na szczęście Mark Edwards pisze w taki sposób, że z wytrwałością nie będzie problemu. Nawet w chwilach największego przerażenia, nawet jeśli wstrzymujemy oddech, nawet jeśli chcemy zakryć oczy, to czytamy, czytamy zachłannie, do upadłego. „Zło pójdzie za tobą” to thriller pełen emocji, napisany z pomysłem i sprytnym zamysłem. Edwards już w „Głuszy” pokazał, że potrafi bawić się znajomymi motywami, pokazał, że wie, jak wykorzystywać znajome nawiązania na swoją korzyść. Czytelnicy o mocnych nerwach mogą już ostrzyć pazury i cieszyć się na smakowitą lekturę.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem MUZA.

Dodaj komentarz: