„Cesarzowa Sisi” Gigi Griffis – recenzja

Na radosny, zaczytany wieczór do utraty tchu powieść kostiumowa o jednej z najbarwniejszych kobiet w historii – beztroski romans „Cesarzowa Sisi” Gigi Griffis.

BEZTROSKIE POCZĄTKI

„Tak, siostrzyczko. Albo wielka miłość, albo żadnego mężczyzny w ogóle. Taką granicę wyznaczyła sobie Elżbieta i jej nie przekroczy.”

Młodziutka Elżbieta zwana uparcie przez bliskich Sisi to dziewczyna dzika, nieujarzmiona, która kocha poezję i marzy o tej jedynej, wielkiej miłości. Ku oburzeniu matki wciąż odrzuca kolejnych adoratorów, narażając reputację rodziny. Teraz jednak Sisi musi wziąć się w garść. Jej siostra Helena ma zostać cesarzową! Wybranką samego cesarza Franciszka Józefa! Jednak to nie Helena zostanie jego wybranką serca, a… Elżbieta właśnie! Przypadkowe spotkania, schadzki i głośny skandal niemal gotowy! Ta para jednak nie podda się, wbrew wszystkim i wszystkiemu.

WSTĘP DO HISTORII

„Nic nie jest warte zatraty samego siebie – ani kaprysy matki, ani nawet cesarz.”

Dzieje młodziutkiej Sisi i cesarza Franciszka rozpalają wyobraźnię twórców po dziś dzień i nic w tym dziwnego. To jeden z tych romansów gorących i namiętnych, zupełnie przypadkowych. Tym bardziej wyjątkowy, że w świecie konwenansów, sztywnej etykiety i dworskich układów, nie ma miejsca na prawdziwą i szczerą miłość. Elżbieta i Franciszek byli swojego czasu na językach wszystkich! Ona śliczna jak z obrazka (to nie przypadek, że okrzyknięto ją najpiękniejszą kobietą na świecie), młodziutka, zupełnie inna od reszty arystokratek roznieciła miłość w jego sercu od pierwszego wejrzenia. Była niczym świeży powiew, oddech od tego co traumatyczne, co polityczne, co sztuczne. Siłę tego uczucia opisywali sami bliscy cesarza, ten ogień między nimi. Chociaż przyszłość przyniosła im więcej smutku i zgryzoty niż można by przypuszczać, to właśnie te początki wydają się niemal magiczne. Romans kostiumowy pisze się tutaj niemal sam.

A my czytelnicy śledzimy losy tej niezwykłej pary z prawdziwymi wypiekami na twarzy, świetnie się przy tym bawiąc. Nie raz i nie dwa zrobi się nam naprawdę gorąco, w końcu ukradkowe spojrzenia, skradzione pocałunku, czułe gesty opisane z taką subtelnością robią tu swoje. Gigi Griffis wprowadza nas w ten beztroski świat przyjęć, swatów i salonów. Świat przyszłej cesarzowej obserwujemy z kilku perspektyw – jej siostry Heleny, cesarza Franciszka i jej samej. W tle przewijają się postacie historyczne, bohaterowie jej życia i samej sceny politycznej tamtej epoki. Oczarowuje przepych, romantyczne okoliczności, zjawiskowe pałacowe otoczenie. Jak tu się nie zakochać?

„Cesarzowa Sisi” to lektura leciuchna jak piórko, wciągająca i satysfakcjonująca na dokładkę. Ani za krótka, ani za długa – w sam raz, by spędzić z nią zaczytany, radosny wieczór. To także doskonały wstęp do historii samej Elżbiety Bawarskiej, postaci barwnej i niezmiennie fascynującej, także dla kolejnych pokoleń. Gigi Griffis pokazuje dziewczynę, która wie czego chce od życia i zdobywa to zupełnie przypadkiem. Także rozterki, jakie z ową zdobyczą były związane, w tym siostrzane uczucie wystawione na próbę, konsternację rodziny i przygotowanie do nowej roli. Bez zbędnych dłużyzn, za to z polotem i pasją.

A na deser można obejrzeć uzupełniający książkę serial na Netflixie i raz jeszcze poczuć się emocje.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Świat Książki.

Komentarze do: “„Cesarzowa Sisi” Gigi Griffis – recenzja

  1. Alex napisał(a):

    Książki nie czytałam, ale film na tyle mnie wciągnął całą tą historią, że chętnie ją rozwinę właśnie o postać książkową. Jakoś na papierze niektóre wątki zawsze smakują lepiej. 🙂

Dodaj komentarz: