„Poszukiwany ukochany” Beth O’Leary – recenzja patronacka

Prawdziwa emocjonalna pułapka, w którą mam nadzieję, że wpadniecie i Wy – emocjonalna rakieta, czyli „Poszukiwany ukochany” Beth O’Leary.

KOBIETY PANA CARTERA

„Jest szczęściarą. Właściwie przez większość czasu nie może uwierzyć w ogrom swojego szczęścia. Carter to typ faceta, który w jej wyobrażeniu nigdy nie spojrzałby dwa razy na kogoś takiego jak ona: dojrzały, ze świetnie płatną pracą, noszący dobrze skrojone garnitury. I jest boski. Dorośle boski, a nie taki jak ten niechlujny AJ. Carter nosi okrągłe okulary i ma męską, mocno zarysowaną szczękę, a w dodatku ten totalnie zabójczy uśmiech, który zawsze sprawia, że ona z miejsca się rozpływa.”

Carter. Joseph Carter. Kochanek Siobhan, który właśnie wystawił ją w walentynkowy poranek i nie pojawił się na umówionym spotkaniu. Chłopak Mirandy, z którym miała świętować wyjątkowy moment na równie wyjątkowym lunchu, a również została sama. I wreszcie Jane, która czeka na swojego przyjaciela i nie może się go doczekać wieczorną porą. Kim jest ten Joseph Carter? A przede wszystkim, kim są te wszystkie kobiety, które tak lekkomyślnie wystawia do wiatru? I jaka tajemnica się za tym wszystkim kryje?

INTELIGENTA I WZRUSZAJĄCA

Jeśli jest tu ktoś, kto nas wszystkich wystawił do wiatru, to jest to sama Beth O’Leary, która kilkoma machnięciami pióra zmiata czytelników z planszy i sprawia, że uśmiech zamienia się w potok niepowstrzymanych łez. I pociągania nosem. Tak, O’Leary to brytyjska pisarka, która niejednokrotnie już udowodniła, że jej powieści to coś więcej niż tylko poczciwe komedie romantyczne. To pełne osobistych dramatów, mniejszych i większych rozpaczy historie, których bohaterowie już dawno przekroczyli swój papierowy świat. Nie wierzycie? Sięgnijcie po „Poszukiwany ukochany”, diabelnie inteligentny dramat obyczajowy, który wyciśnie łzy nawet zza

To powieść-zagadka, historia-łamigłowka, której rozwiązanie jest jak cios w splot słoneczny, jak przyczajony atak. Oszołomiony czytelnik wstrzymuje oddech i zastanawia się, jak to się stało, że nie przewidział takiego obrotu sprawy. W samym sercu opowieści jest nasz tajemniczy bohater, który dla kobiet jest jak magnes, a sam siebie postrzega w zupełnie innym świetle. To zrozpaczona dusza, sam nazywa siebie „zniszczonym, pękniętym”, a jednak… Beth O’Leary nie pozwala dość mu do głosu aż do wielkiego finału – do tej pory mogliśmy poznawać historię z perspektywy tych trzech wystawionych kobiet. To bardzo cwany zabieg, który sprawia, że do samiuteńkiego końca siedzimy w totalnych ciemnościach.

Do tej pory nazywałam powieści Beth O’Leary uroczymi i ciepłymi, błyskotliwymi i poruszającymi. Takimi kocykami, które otulają serce. Wraz z „Poszukiwanym ukochanym” dodam jeszcze, że potrafią złamać serce, potrafią całkowicie zbić z tropu. Najnowsza powieść autorki to bardziej dramat z elementami komedii, powieść obyczajowa z twistem, tajemnica, którą bardzo chcemy poznać. Opowieść o tym, że nigdy nie widzimy wszystkich części układanki, jesteśmy częścią czegoś większego, co często może nas po prostu zaskoczyć. Więcej nie zdradzę już nic.

Napisana z lekkością, czarująca i wzruszająca jak diabli.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Albatros.

Dodaj komentarz: