„Małe przyjemności” Clare Chambers – recenzja

Będziecie mocno zaskoczeni, bo to jedna z najbardziej nieoczywistych powieści. O cudzie, o śledztwie, o zwykłym życiu, które może okazać się niezwykłe. I losie, który nikogo nie oszczędza. Oparta na prawdziwych wydarzeniach powieść obyczajowa i literatura piękna w jednym – „Małe przyjemności” Clare Chambers.

WOKÓŁ CUDU

„Jean usiłowała przypomnieć sobie, jak wyglądało jej życie przed poznaniem państwa Tilbury, zaledwie przed pół rokiem. Dni mijały bez większych wzlotów i upadków. Praca i domowe rytuały wiążące się z kolejnymi porami roku były dość urozmaicone i satysfakcjonujące, by się nie nudziła. Małe przyjemności – pierwszy papieros rano; kieliszek sherry przed niedzielnym lunchem; tabliczka czekolady podzielona tak, by starczyła na cały tydzień; nowa książka z biblioteki w idealnym stanie, wciąż nietknięta przez ludzkie ręce; pierwsze hiacynty wiosną; schludny stos świeżego prania pachnącego latem; ogród przykryty śniegiem; kupiona pod wpływem impulsu ozdobna papeteria, przeznaczona do szuflady ze skarbami – wszystko to stanowiło dla niej wystarczającą zachętę.”

Rok 1957 na przedmieściach Londynu. Jean Swinney wiedzie spokojne, niespieszne życie samotnej kobiety pod czterdziestkę. Opiekuje się gderliwą matką, ma swoje własne przyzwyczajenia, a jej codzienność to praca dziennikarki w lokalnej gazecie. Zajmują ją sprawy obyczajowe i kobiece, także sprawy okolicznej społeczności. Pewnego dnia jednak do redakcji trafia list od niejakiej Gretchen Tilbury, która twierdzi, że jej córka to owoc… dzieworództwa. Czy to w ogóle możliwe? I tak, całkiem przypadkiem, życie Jean zostaje obrócone do góry nogami. Śledztwo w sprawie Gretchen, naukowe teorie, badania… Gdzie leży prawda?

NIEOCZYWISTA OPOWIEŚĆ

„Jean poczuła, jak ogarnia ją tęsknota za dawnymi zmartwieniami i dylematami, które teraz wydawały się swojskie i bezpieczne. Poszukując prawdy, odkryła coś, czego wolałaby nie wiedzieć.”

Zwykli ludzie uwikłani w niezwykłe okoliczności. Zwykli ludzie, którzy żyją swoim zwyczajnym życiem. Zwykli ludzie zaplątani w historię. Zwykli ludzie, którzy skrywają swoje sekrety, a tajemnice grzebią naprawdę głęboko. Clare Chambers po mistrzowsku opisuje tę zwyczajność, normalność, te toczące się niespiesznie dni, każdy podobny do poprzedniego. Londyn lat 50. rozkwita pod jej piórem równie zwykłymi scenkami rodzajowymi. Autorka nie ubarwia, nie przejaskrawia tamtej epoki, rysuje rzeczywistość taką, jaka była. A to zakupy, a to pudding, a to ploteczki z koleżanką… Poranny papieros, kawka, nowa spódnica… Złapany w przelocie uśmiech, czuły gest, dobre słowo… Niby nie dzieje się nic, a przecież dzieje się wszystko. Sprawa Gretchen Tilbury i jej córki to z początku jedynie ciekawostka, naukowa zagwostka, która przeradza się w coś zupełnie nieoczekiwanego. Nagle do tego spokojnego życia lokalnej dziennikarki wkrada się coś zupełnie nowego: pełna czułości przyjaźń, zaskakująca miłość, oddanie. I nadzieja na nowe jutro. Ale z czasem także całkiem realny niepokój, potem szok, wreszcie ból. Prawda bywa okrutna, a los bardzo przewrotny.

„Małe przyjemności” to także zaskoczenie dla samego czytelnika. Sekret ukryty w nieoczekiwanym wyznaniu Gretchen Tilbury napędza całość fabuły i nadaje jej tajemniczości, ale to właśnie te niby nieistotne szczegóły stanowią klucz do całej zagadki. Ulotne wspomnienie, przeszłość między słowami, emocje ukryte w gestach. Clare Chambers potrafi zaintrygować, ale przede wszystkim potrafi ująć, chwycić za serce i trzymać do ostatniej kropki. To zakończenie może wprawić czytelników w osłupienie, może nawet wywołać oburzenie i szok. Ale Chambers dobrze wie co robi. Zamyka klamrą całość i sprawia, że nad „Małymi przyjemnościami” rozmyślamy jeszcze długo po zakończeniu lektury.

Napisana z lekkością, z pomysłem, „Małe przyjemności” zabierają nas w przeszłość i z miejsca przekonują, że w tej pozornie prostej historii wydarzy się coś, co zburzy wszystko co wiemy do tej pory. Clare Chambers jest wnikliwa i czuła, nie prawi morałów, w zamian wciąga w swoją niespieszną historię o szczęściu ukrytym w tym co tak niepozorne i sekretach, które czasami powinny pozostać nieodkryte. Tak niepozorna, a tak satysfakcjonująca!

O.

*We współpracy z Wydawnictwem ZNAK.

Dodaj komentarz: