„P.S. Dzięki za zbrodnie” Elly Griffiths – recenzja patronacka

Marplowy, lekki, wakacyjny, bepretensjonalny kryminał w duchu brytyjskim od autorki „Puste jest piekło” – „P.S. Dzięki za zbrodnie” Elly Griffiths.

STARSZA PANI MUSI UMRZEĆ

„- Peggy była niezastąpiona, jeśli chodzi o wymyślanie drastycznych sposobów uśmiercania ludzi. Potrafiła też wymyślić intrygę. Podsunęła mi pomysły na kilka fabuł. Zaczęło się to od żartu, a potem stało się naszą tradycją. Zawsze wysyłałem jej swój nowy kryminał przed złożeniem go w wydawnictwie, a potem wymieniałem ją w podziękowaniach.”

Peggy Smith nie żyje. Tak, być może miała już dziewięćdziesiąt lat, czasami zapominała brać leków, ale nie zanosiło się jeszcze u niej na śmierć. Przynajmniej tak twierdzi jej opiekunka Natalka, która ze swoimi podejrzeniami przychodzi na posterunek do detektyw Harbinder Kaur. Czy to możliwe, że Peggy Smith została… zamordowana? Coś musi być na rzeczy, tym bardziej, że jej biblioteczka pełna jest dedykowanych jej kryminałów, sama starsza pani dostawała pogróżki, ale najlepsze jest to, że Peggy od lat była konsultantką do spraw zbrodni dla autorów zbrodniczych opowieści. A do tego jej śmierć to dopiero początek.

BRYTYJSKIE KLIMATY

„- To całe czytanie… – rzuca Neil. – Niedługo wstąpisz do klubu książki, Harbinder.

– Jeśli do tego dojdzie, będziesz mógł mnie zastrzelić, masz moje pozwolenie.”

Zaczniemy od kontrastu i od porównania. Kto pamięta „Puste jest piekło” ten z pewnością pamięta gotycyzujące klimaty, nastrój jak z powieści dark academia, nawiązania do powieści grozy. Było mrocznie, było niepokojąco, w końcu były też duchy, zjawy i przeszłość pewnego tajemniczego pisarza. W odróżnieniu, „P.S. Dzięki za zbrodnie” to kryminał świetlisty i przejrzysty, skąpany w morskiej bryzie i jasnej otwartej przestrzeni. To, co łączy natomiast oba tytuły to: książki. Książki, sekrety pisarzy, tajemnice wokół ich powstania – wszystko to, co z pisarstwem i książkami związane, a co może być świetną podstawą dla zbrodni. I dla opowieści o zbrodni również.

Tym razem Elly Griffiths bryluje w tworzeniu naturalnego,niezobowiązującego klimatu brytyjskiego miasteczka. „P.S. Dzięki za zbrodnie” to opowieść lekka, pozbawiona makabrycznych opisów, która stylem przypomina opowieści o pannie Marple pióra Agathy Christie. Zresztą, koncept powieści to właśnie taka panna Marple a rebours, odwrócona, w której błyskotliwa starsza pani o duszy detektywa umiera, a nieprzygotowane na takie obrót sprawy towarzystwo bierze sprawy w swoje ręce. Bohaterowie są dociekliwi i charakterystyczni, pełni dobrych intencji i czarnego humoru. Zanurzają się w świat literatury gatunkowej, świat, który swoje grzeszki i ciemne sprawki ukrywa za pozorami spokoju i ułożenia. Od początku swojego istnienia. Tutaj każdy ma jakąś tajemnicę, bez względu na to, czy jest bestsellerowym pisarzem kryminałów czy uroczą starszą panią, która dni spędza podglądając świat za oknem.

„P.S. Dzięki za zbrodnie” to lektura idealna na wakacyjny relaks, na odpoczynek z książką, na beztroskie zaczytanie, które nie odejmuje nic z pozytywnego nastroju lata. Elly Griffiths zadbała o to, by przyciągnąć uwagę czytelnika, nie epatując przemocą ani nie szafując agresją. Akcja rozwija się niespiesznie, ale jakże satysfakcjonująco, a zmiany perspektywy i narracja z oczu różnych bohaterów pozwalają spojrzeć na sprawy pod każdym możliwym kątem. Sama zagadka sprawia masę frajdy i pozwala wejrzeć za kulisy książkowego światka tego współczesnego i tego sprzed wielu, wielu lat. Czytelnik kończy opowieść nasycony i zadowolony, pysznie rozleniwiony, a o to właśnie chodzi w literaturze gatunkowej.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Albatros.

Dodaj komentarz: