![](https://wielkibuk.com/wp-content/uploads/2023/07/ATARAKSJA_TOMASZ_ZAK_RECENZJA_KSIAZKI.jpg)
Thriller sensacyjno-historyczny „Ataraksja” Tomasza Żaka – stary dom, stare listy i ukryte w nich tajemnice.
SPRAWA WACŁAWA WOLFA
„My tutaj czujemy szczególne przywiązanie do małej ojczyzny. A Jastrzębie-Zdrój? Typie, mówię ci. Zostałbyś na tydzień i nie chciałbyś wracać.”
Wacław Wolf zmierza do Jastrzębia-Zdroju. Został spadkobiercą testamentu ciotki, o której nie miał nawet pojęcia. Zanim dotrze na miejsce, już coś rozchwieje jego pozornie spokojną rzeczywistość. Wypadek samochodowy, próba zepchnięcia z trasy… Wacław nie zdaje sobie sprawy, że to dopiero początek. Jego spadkiem bowiem zostają ruiny starego dom, domu, w którym znajdował się stary sejf, a w sejfie stare listy. Listy, które skrywają równie stare rodzinne tajemnice. I te tajemnice okażą się dla Wacława niebezpiecznym wyzwaniem. Podobnie jak dla przebojowej tatuatorki Klementyny, która pomoże mu dociec prawdy. Ale czy prawda zawsze wyzwala?
![](https://wielkibuk.com/wp-content/uploads/2023/07/ATARAKSJA-TOMASZ-ZAK.jpg)
PRZECIW SPOKOJOWI DUCHA
Domeną fikcji wszelakiej jest wysadzanie swoich bohaterów z pozornych wygodnych siedzisk spokoju i wrzucanie ich w totalny chaos, w kosmos niebezpieczeństwa, na które wcale nie są przygotowani. Tytułowa ataraksja to postawa spokoju ducha, wyzbycia się pragnień, wyzbycia się strachu przed śmiercią, osiągnięcie stanu, w którym człowiek staje się apatyczny, pogodzony z rzeczywistością. Co jak co, ale bohaterowie powieści Tomasza Żaka pogodzeni z czymkolwiek nie jest. Chociażby Wacław, czterdziestoletni, styrany życiem facet, któremu przeszkadza wszystko wokół, któremu przeszkadza każdy wokół, a który zwraca uwagę na najmniejsze szczegóły i owymi szczegółami się torturuje. W głowie przewijają mu się reptilianie, zepsuta symulacja matrixa i… lista zakupów. To jego koszmar, to jego trauma, to coś, z czym musi się mierzyć. Czy tego chce czy nie chce. To ból zastąpiony przez nonsens i metaforyczny chaos, z jakim musi się mierzyć. A teraz jeszcze przeszłość jego rodziny, koszmar historii, na którą nie był wcale przygotowany. Próbuje jakoś to poskładać, zrozumieć sens, odzyskać równowagę, ale w obliczu takiego dziedzictwa nie przyjdzie to wcale łatwo, o ile w ogóle.
Tomasz Żak bawi się gatunkami, żongluje sensacją, historią, thrillerem. Miesza wątki, łączy przeszłość i teraźniejszość, tworzy kontrasty, które stają się podstawą jego opowieści. Tajemnice i sekrety kryją się na każdym kroku, a świat głównego bohatera znów obraca się o sto osiemdziesiąt stopni. Czytelnik zanurza się w tę skomplikowaną rzeczywistość, poznaje szczegóły, śledzi tropy. Zakorzenia się na moment w miejscu, które odgrywa w fabule tak przecież istotną rolę. No właśnie – przestrzeń. Wisienką na torcie w „Ataraksji” jest Górny Śląsk, jest historia Jastrzębia-Zdroju, ludzi, którzy tworzyli i tworzą to miejsce, ich gwara, ich codzienność, ich bolączki i tęsknoty. Ale przede wszystkim ich walka, ich tęsknota, ich poszukiwanie tożsamości i własnego miejsca.
Jak na thriller sensacyjny przystało, „Ataraksja” napisana jest z lekkością, stworzona, by czytać zachłannie i nieprzerwanie. Napisana z pomysłem, intrygująca już przez samo znaczenie tytułu z każdą kolejną stroną nabiera więcej sensu. Wreszcie, domyka się specyficzną klamrą, która zostawia w czytelniku posmak na dłużej. Całość natomiast dzięki literackim pocztówkom z Jastrzębia-Zdroju ma w sobie ten wakacyjny sznyt, tę beztroskę czytania opowieści, która pozwala na chwilę się całkowicie zapomnieć i oderwać, przenieść w zupełnie inne miejsce. I potencjalnie spalić plecy na słonku.
O.
*We współpracy z Wydawnictwem SQN.