Realizm magiczny: co to takiego? | 12 książek

realizm magiczny

Realizm magiczny: co to takiego, czy istnieje? A do tego 12 ulubionych powieści gatunku, w tym odkrycie: „WSZYSTKO DOBRZE” Mony Awad.

REALIZM MAGICZNY

Realizm magiczny to nurt literacki i artystyczny, który łączy realistyczne opisy rzeczywistości z elementami magicznymi, nadprzyrodzonymi czy fantastycznymi, traktowanymi przez postacie jako coś zupełnie normalnego.

Charakterystyczne dla tego stylu jest przenikanie się świata rzeczywistego z niecodziennymi, często surrealistycznymi zdarzeniami i postaciami, co tworzy specyficzną atmosferę i pozwala na eksplorowanie głębszych prawd o ludzkiej naturze i społeczeństwie.

Narzędziami gatunku jest tu symbolika, mitologia oraz folklor, aby podkreślić wyjątkowy charakter przedstawianych historii.

12 KSIĄŻEK REALIZMU MAGICZNEGO

„Wszystko dobrze” Mona Awad

Kojarzyć możecie nazwisko, bo to autorka głośnego „Króliczka” – to była ciekawa powieść, przyznaję, ale to „Wszystko dobrze” okazała się być miażdżąca. Przynajmniej dla mnie. Ale może to dlatego, że należę do pokolenia millenialsów, blisko mi do bohaterki powieści i rozumiem ją, ach, miejscami za dobrze. Słowiem wstępu, co my tu mamy? Drapieżny i bolesny jak diabli realizm magiczny, motyw faustowski i pakt z diabłem (a nawet diabłami), mamy teatr, wokół którego wszystko się rozgrywa i bohaterkę, która mierzy się z chronicznym bólem.

Miranda zbliża się do czterdziestki i ma wrażenie, że przegrała życie. Była obiecującą aktorką teatralną, ale wypadek wszystko odmienił. Odmienił ją. Z czarodziejki w wiedźmę. W kobietę spowitą aurą nieodstępującego bólu, odurzoną tabletkami, skupioną na swoim cierpieniu. I na przeszłości. Martwą w środku. Teraz, na scenie, jest reżyserką w marnym koledżu i ma misję, by wystawić swoją ukochaną sztukę Szekspira „Wszystko dobre, co się dobrze kończy”. Ale studenci nie chcą. Ani jej, ani tej problematycznej, nieoczywistej sztuki. Miranda jest w rozpaczy. Ale..

Pojawia się nieoczekiwane wybawienie:

„Chcę odzyskać swoje życie. Chcę odzyskać swoje życie.” – życzenie Mirandy wyjęczane w bólu na podłodze gabinetu spełni się. W pewien sposób. W pubie. Nie, na teatralnej scenie. No, gdzieś, gdzie ból zacznie powoli, powoli…

Jestem zafascynowana tą powieścią, oczarowana, zabujana: „WSZYSTKO DOBRZE” Mony Awad to jedna z najlepszych i najbardziej zaskakujących lektur ostatnich lat. I już mówię dlaczego. to opowieść o bólu i kobiecie, która według wszystkich wokół owego bólu się uczepiła. Mona Awad przygląda się cierpieniu z bliska. Dokonuje wiwisekcji cierpienia. Gapi się na samo jego dno. Bohaterka tej powieści jest antybohaterką, jest potworem, jest nieznośna w pewien sposób. Ale. Pojawia się pytanie – czy na pewno jest nieznośna? Czy ten ból – ból fizyczny i idący za nim ból istnienia – są naprawdę fantomowe?

Ta powieść jest szalona, druzgocząca, niesamowita! Ile tu dziwności, ile smaczków szekspirowskich, ile zabawy formą i gatunkiem. Kluczem jest najmniej popularna sztuka Szekpira, czyli „Wszystko dobre, co się dobrze kończy” i bohaterka, którą trudno jest opisać jednoznacznie. Dla jednych jest żałosna, dla innych jest nieustępliwa, dla innych jest wiedźmą, dla innych cierpiętnicą. A może jest tym wszystkim jednocześnie? I nasza Miranda jest dokładnie taka. Niejednoznaczna w swoim cierpieniu. Bo czy ona jest ofiarą, czy oprawcą? Stoję za tą powieścią murem. Rewelacja!

„Sto lat samotności” Gabriel Garcia Marquez

To właśnie od tej powieści wszystko się dla mnie zaczęło! Absolutny latynoamerykański klasyk i czołowa pozycja realizmu magicznego w literaturze. Południowoamerykańskie Macondo i dzieje rodziny Buendia, w których szaleństwo miesza się z obłąkaną radością, dziwactwem i rozpaczą. Tutaj niczemu nie należy się dziwić, bo wszystko jest możliwe, a czas zawraca i pędzi nieubłaganie. Warto zwrócić uwagę na nawracające, dzisiaj bardzo niepokojące motywy.

„Umiłowana” Toni Morrison

Jedna z najpiękniejszych opowieści o niewolnictwie, o odzyskiwaniu tożsamości i odkrywania siebie na nowo i jednocześnie jedna z kluczowych pozycji kanonu światowej literatury. O cierpieniu, o zapomnieniu i szukaniu wybaczenia. Osadzona w realizmie magicznym amerykańskiego Południa.

„Dom dusz” Isabel Allende

Klasyczny iberoamerykański realizm magiczny, gdzie granice pomiędzy tym, co wyobrażone, a tym, co rzeczywiste rozpływają się pośród dziwnych zjawisk. Historia o rodzinie, o wojnie i upadających reżimach, o nienawiści, o kobietach, które są życiem i oswajają śmierć w brutalnym świecie mężczyzn.

„Dygot” Jakub Małecki

Realizm magiczny w polskim wydaniu obezwładnia serce i staje się podstawą dla wypełnionej smutkiem tragicznej opowieści o inności, o miłości i o śmierci. Zabobon rozkwita na wiejskim klepichu, piorun może trafić konia nie raz, nie dwa, a krew Obcego może leczyć najgorsze choroby.

„Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender” Leslye Walton

Wyjątkowa historia dziewczyny, która urodziła się ze skrzydłami i jedyne czego pragnie to być taka jak wszyscy. Przygnębiająca saga rodzinna o dziedzicznej inności, o dorastaniu i o kobiecości także w tym najtrudniejszych jej aspektach. Dla czytelników spragnionych magii ukrytej w smutnej codzienności.

„Z nieba spadły trzy jabłka” Narine Abgarjan

Powieść ormiańskiej nagradzanej pisarki o małym ormiańskim miasteczku, o wielkiej historii i zwykłych ludziach, którzy płyną na jej falach. Jej Maran pośród gór jest niczym Macondo ze „Stu lat samotności”, ale nawet tu musi zajrzeć śmierć i zniszczenie. Wciąż, całość pozostaje pełna nadziei, opowieścią przeciw tyranii, sprzeciwem wobec panoszącego się zła. Narine Abgarjan pozwala uwierzyć, że piękno i dobro zawsze zwyciężą. Znakomita proza, piękna opowieść, ormiańska do szpiku kości.

„Dwie i pół duszy” Justyna Hankus

Historia wioski Rutki nad jeziorem Ruty, czegoś, co kusi w pobliskim lesie i chłopaka, który nosi w sobie dwie dusze, a wiadomo, że co dwie to niejedna i to jest za wiele na jednego człowieka. Czyta się z zapartym tchem, z poczuciem narastającego przerażenia – rodzima groza do szpiku kości. Dla mnie to było objawienie i dawno nie było w polskiej grozie tak przejmującej powieści.

„Las zna twoje imię” Alaitz Leceaga

Dwie siostry bliźniaczki, dwie dziewczynki o niezwykłych zdolnościach, tajemniczy las krainy Basków i duchy, które krążą między żywymi. Jabłka, które rosną na sosnach, woda, która pojawia się z głębin ziemi, duchy, które tułają się pośród żywych. Alaitz Leceaga czerpie wszystko to, co najlepsze z kanonu realizmu magicznego, tworząc własną, wypełnioną dziwnością i kobiecym duchem opowieść.

„Czarne miasto” Marta Knopik

Powieść cudownie kobieca, o matkach i o córkach, która pozwala czytelnikowi zanurzyć się w majakach, rojeniach, widzeniach. Marta Knopik zabiera nas na Śląsk. Hipnotyzuje, oczarowuje i wciąga w tę opowieść na granicy snu i jawy, gdzieś na pograniczy realizmu magicznego, który przenikają pył i węglowa mgła. Wspomnienia sióstr, wspomnienia matki, wspomnienia kobiet splecionych przez los.

„Drach” Szczepan Twardoch

Pełna przemocy i doświadczeń wojny saga rodzinna o samotności, o piętnie okrucieństwa i oddaleniu. To historia o potrzebie miłości opowiedziana z perspektywy pradawnego bóstwa zwanego Drachem. Intensywna, mocna w przekazie i na swój sposób pierwotna. Wymagająca opowieść dla wymagających czytelników.

„Dostatek” Michael Crummey

Nowa Funlandia to wdzięczna wyspa dla realizmu magicznego. Martwy wieloryb i tajemniczy człowiek znaleziony w jego brzuchu. Opowieść o krainie rybaków w duchu realizmu magicznego rodem z północy. Historia o czasie, który zawraca, o morskiej magii, o sekretach i oceanie, który jest życiem i śmiercią.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Poznańskim.