Jedni ją kochają, inni nie znoszą, nie pozostawia obojętnym – Paulina Świst i jej książki. Wokół jej najnowszej powieści „Bestseller” i umykającej tożsamości autorki.
W dniu premiery swojej książki – zapowiadanego hucznie bestsellera – znika poczytna pisarka romansów. Czy byłaby zdolna promować się na własnym zaginięciu? W końcu jej książka pofrunęła na sam szczyt, a nawet nie minęła cała doba. Tylko że ta książka… Była zupełnie inna. Prokuratorka Nina zajmie się sprawą i wkrótce stanie się częścią pewnej gry. Ma szczęście ona wie, że idealne zbrodnie nie istnieją i wraz ze swoim towarzyszem dotrze do sedna sprawy.
Minęły lata od czasów debiutanckiego „Prokuratora”, a styl Pauliny Świst poznałabym wszędzie. Tak jak styl Remigiusza Mroza. Ona pisze bezpośrednio, swobodnie, otwarcie. Jej bohaterki to żadne tam laleczki bez duszy – to kobitki z jajem, które nie boją się przekleństw, nie owijają w bawełnę i w ogóle trudno przejść obok nich obojętnie.
W „Bestsellerze” Paulina Świst bierze sobie na tapet światek literatury popularnej. Zakłamany, fałszywy, skupiony nie na książkach, ale cyferkach, które spływają na konta. A także licznikach obserwatorów na mediach społecznościowych. Ma się kręcić, poczytny twórca ma wydawać dziesięć książek w roku, ma się dziać i nie ma, że boli. Pisanie bestsellerów to żadna pasja – to żmudna praca, to kamieniołom, to okraszona łzami i samotnością rozrywka dla szaleńców i psychopatów. Wszystkim się w „Bestsellerze” oberwało, tylko jej ekipa śledcza zostaje ocalona.
Lubię w twórczości Pauliny Świst – podobnie jak w twórczości innej poczytnej pisarki Katarzyny Grocholi – to, że ona wie dla kogo pisze. Daje swoim czytelnikom dokładnie to, czego oczekują. Nic ponadto. „Bestseller” jest rozpędzony, dziki, szalony, tak jak styl samej Świst. Ona nie cacka się z językiem, więc zrozumie ją każdy czytelnik. I to jest cenne w rzeczywistości, która często chce dzielić na lepszych i gorszych. Tutaj każdy może się dobrze bawić, szukać mordercy (bo taki tu się znajduje), czytać po nocach i przeżywać katharsis. Po to bowiem jest literatura popularna – dla naszej dobrej zabawy.
A na dokładkę… KIM JEST PAULINA ŚWIST?
Bo warto czytać.
O.
*We współpracy z Wydawnictwem MUZA.