To piąty tom serii kryminalnej z detektywem Jakubem Sobieskim i jednocześnie najbardziej przejmująca pod względem tematyki powieść Katarzyny Bondy.
Wstrząsająca, wywołująca w czytelniku emocje skrajne i nieprzewidziane. Dlaczego? Akcja rozgrywa się w dziecięcym szpitalu psychiatrycznym, w którym dochodzi do makabrycznej zbrodni. I kryminał kryminałem, szaleństwo zbrodni szaleństwem zbrodni, ale problemy, jakie autorka zdecydowała się poruszyć są problemami wielu młodych ludzi, wielu polskich rodzin i wreszcie – samego systemu opieki psychiatrycznej w Polsce.
W dziecięcym szpitalu psychiatrycznym dochodzi do makabrycznej zbrodni – brutalnie zamordowano nastoletnią pacjentkę, a o zbrodnię oskarżono współlokatorkę z pokoju, nastoletnią Gabrysię, która sama zmaga się z licznymi zaburzeniami. O pomoc do Sobieskiego zgłaszają się rodzinie dziewczyny, którzy uważają, że ich córka jest niewinna. Tylko dlaczego wszystkie tropy prowadzą właśnie do niej? I dlaczego wszyscy wokół zdają się wskazywać winną palcem, chociaż ona nic nie pamięta z feralnej nocy? Przed detektywem jedna z najtrudniejszych spraw, z jakimi do tej pory miał do czynienia.
Natomiast przed czytelnikiem – najmocniejsza do tej pory powieść Katarzyny Bondy, a warto przypomnieć, że mamy z czego wybierać. Bonda nie boi się babrać w tematyce skrajnej i kontrowersyjnej, a literaturę kryminalną traktuje jako idealne pole do rozważań moralnych, budowania i kreowania różnych dróg i stawiania niewygodnych pytań. Jednak w „W głąb” przeszła samą siebie. Poruszyła bowiem jeden z najbardziej bolesnych tematów, z którymi mierzy się współczesny polski system medyczny – z pomocą psychiatryczną dla dzieci i młodzieży. Na stronach powieści przekraczamy drzwi szpitala, który zamiast być azylem dla zaburzonych nastolatków stał się więzieniem, domem tortur, miejscem jak z horroru. Zamiast pomocy – rozpacz, zamiast spersonalizowanej terapii – niekontrolowana farmakoterapia, zamiast wsparcia – osaczenie i przemoc. Niektóre sceny po prostu wstrząsają czytelnikiem. I nie potrzeba tu specjalnej empatii – po prostu czujemy tę niemoc, ten ból, ten nonsens.
Oczywiście, to wszystko zamknięte jest w kryminalnej otoczce, podrasowane, podkoloryzowane – sam motyw zbrodni jest nieoczywisty i zaskakujący, a wnioski, które padają na końcu zupełnie nieprzewidywalne. Mamy więc skontrastowane poczucia satysfakcji z lektury i jej warstwy tajemnicy i śledztwa, z poczuciem całkowitego oburzenia na stan opieki psychiatrycznej w naszym kraju. To powieść, która prowokuje do dyskusji, ale robi to bardzo umiejętnie i podświadomie. Do tej pory żadna powieść Katarzyny Bondy nie zrobiła na mnie tak dużego wrażenia.
O.
*We współpracy z Wydawnictwem MUZA.