Międzynarodowy Dzień Kobiet. Dzień wyjątkowy. Dzień warty świętowania. Dzień, który na Wielkim Buku obchodzimy tak, jak umiemy najlepiej: literacko, książkowo.
Wybrałam dla Was 10 tytułów: książki napisane przez kobiety, ale nie tylko o kobietach i nie tylko dla kobiet. Różne gatunki, nie tylko literatura piękna, przekonajcie się sami.
„Perswazje” Jane Austen
Książki Jane Austen są dobre na wszystko i to pewnie dlatego od ponad 200 lat nieśmiertelnie trafiają do serc milionów czytelników na całym świecie. „Perswazje” to ostatni tytuł Austen, który czekał na mnie od lat, a którym rozpoczęłam ten niełatwy rok. Diabelnie współczesna historia Anne Elliot, młodej, samotnej kobiety, która przed laty – pod wpływem porad rodzinnych – porzuciła swoją wielką miłość. Teraz ma szansę, by odmienić swój los. Fenomenalny portret obyczajowy epoki i jedna z tych opowieści o miłości, które zostają z nami na zawsze.
„Lata” Annie Ernaux
Kobieta na tle tej wielkiej historii. Uchwycona w słowach epoka. Generacja zamknięta w obrazach i wspomnieniach. Wspomnienia francuskiej pisarki, fenomenalny portret powojennej Francji i całej zachodniej Europy, wraz z portretem pokolenia i zmianami, jakie zaszły przez kolejne dziesięciolecia. Niby pisana z lekkością, a niosąca jednocześnie pewien ciężar, świadomość, która osadza się w czytelniku. Powieść autobiograficzna. Uniwersalna i porywająca. RECENZJA
„Utonęła” Therese Bohman
Proza szwedzkiej pisarki była dla mnie odkryciem literackim zeszłego roku. Powieść, której osią jest cicha, cichutka przemoc pośród ścian stłumionych książkami, dywanami, roślinami… Przemoc, względem której nie można przejść do porządku dziennego, a która jednak staje się cudzą codziennością. Bolesna, kobiet opowieść, przerażająca do szpiku kości. Przenikliwa. Buzująca od emocji – w upale rozpalonego lata i wilgoci gnijącej zimy. Powieść, która pozostawia niezatarte wrażenie. I niemy krzyk. RECENZJA
„Rzeki płyną, jak chcą” Ałbena Grabowska
Kobieca saga historyczna, z bohaterkami, które są nam bliskie. Ałbena Grabowska łamie tu serce czytelnika! Trzy siostry, Wielka Wojna i równie wielkie namiętności. A w tym wszystkim wielka niewiadoma i mężczyźni, którzy przybywają, by tylko namieszać, skomplikować, zmusić siostry do działań, na które do końca wcale nie były gotowe. Wciąga od pierwszych stron i aż szkoda kończyć, bo kontynuacji nie będzie… RECENZJA
„Szklany klosz” Sylvia Plath
Jedna z najważniejszych, najbardziej znaczących powieści moich lat dorastania. Zmagania młodej dziewczyny Esther Greenwood z dojrzewaniem i dorastaniem. Historia nieudanej próby pogodzenia marzeń o wolności i niezależności z oczekiwaniami i rolą jaką narzuciło jej społeczeństwo, rodzina i epoka, w której żyje. O walce wrażliwego umysłu z samozagładą i depresją. O poddaniu się szaleństwie i odrodzeniu z popiołów. Trochę autobiograficznie Sylvia Plath o samej sobie.
„Moja kuzynka Rachela” Daphne du Maurier
Dojrzała kobieta z doświadczeniem uwodzi wchodzącego w dorosłość, niedoświadczonego mężczyznę. Przenika do jego życia, rozsiada się w nim wygodnie, rozsiewając wokół siebie aurę pieczołowicie pielęgnowanej tajemnicy. Opowieść o winie, o wyrzutach sumienia, o tajemnicy i o kobiecie, która pojawiła się nagle, by namieszać, namotać, by wzburzyć serca i zmienić życie dwóch mężczyzn na zawsze. Absolutna klasyka od autorki kultowej „Rebeki”. RECENZJA
„Trylogia kopenhaska” Tove Ditlevsen
Nieśmiertelny kawał skandynawskiej klasyki i opowieść o doświadczeniach kobiecości. Duńska perła wyjątkowej pisarki, wypełniona znajomą melancholią z północy opowieść życia pewnej dziewczyny i niezwykły portret społeczno-obyczajowy Danii pierwszej połowy XX wieku. Proza Ditlevsen jest ostra, błyskotliwa, cudownie swobodna. Pisarka opisuje mroki swojego życia z lekkością i nonszalancją, wciągając czytelnika w swoją zwykłą-niezwykłą historię. To autobiograficzna historia autorki, którą przyrównuje się do Eleny Ferrante, jednak moim zdaniem bliżej jej do Sylvii Plath. RECENZJA
„Życie to wojna prowadzona każdego dnia” Oriana Fallaci
Nieodżałowana, bezkompromisowa reporterka i pisarka, o ostrym piórze i jeszcze ostrzejszym języku, której brakuje, brakuje tym bardziej teraz, tym bardziej dzisiaj. Oriana nienawidziła wojny bardziej niż czegokolwiek innego, a jednak zawsze zmierzała tam, gdzie trwał konflikt, tam, gdzie ginęli ludzie. „Życie to wojna prowadzona każdego dnia” to wybór korespondencji wojennej właśnie. Pełna bólu, pełna odwagi, pełna ludzkiego cierpienia.
„Planeta Piołun” Oksana Zabużko
Zbiór esejów o Ukrainie. Tylko tyle i aż tyle. Pióro Oksany Zabużko jest wnikliwe i czułe. Odsłania Ukrainę dawną i współczesną, ukazuje Ukraińców w kontekście historii i kultury, tej małej, lokalnej i tej wielkiej, uniwersalnej. Pozwala zrozumieć Ukrainę. Teksty towarzyszyły mi w ostatnich dniach, a do wielu fragmentów długo będę wracać.
„Poezje zebrane” Zuzanna Ginczanka
Wiosna miłosna? Nie, wiosna wojenna. Te słowa z wiersza „Maj 1939” dudnią mi w głowie od wielu dni. Zuzanna Ginczanka była Ukrainką żydowskiego pochodzenia – na Ukrainie się urodziła, na Ukrainie dorastała, gdy wybuchła II Wojna Światowa uciekła do Lwowa, potem do Krakowa. Jej wierszy pełne są emocji, pełne namiętności, pełne bólów i radości. Poezja Ginczanki to poezja właśnie na ten czas.
Wszystkim kobietom – spokoju, dobrych myśli, siły.
O.