„W szponach” Izabela Janiszewska – recenzja

Izabela Janiszewska znowu to zrobiła! „W szponach” jak połączenie thrillera psychologicznego z elementami psychologicznej grozy – oplata mackami jak ta lala!

KOSTKI DOMINA

Rok 1996. Młodziutka dziewczyna zostaje brutalnie zgwałcona przez grupę nieznanych sprawców. Jej zrozpaczony ojciec decyduje się na zemstę. Podejmuje kroki, które jak kostki domina wywołują falę niekontrolowanych zdarzeń.

Rok 2019. Julia traci męża w ulicznym napadzie. Tragedia zmusza ją, by wraz z synkiem przenieść się do dawnego domu swojego ukochanego w Grodzisku. Jednak przeprowadzka okazuje się być chybionym pomysłem – synek Julii dziwnie się zachowuje, rozmawia z niewidzialnym przyjacielem, a jego zachowanie jest co najmniej niepokojące. Każdy kolejny dzień to dla Julii kolejne wyzwanie. Całe szczęście, że wokół ma dawnych przyjaciół męża, którzy robią wszystko, by jej pomóc. Ale… Czy na pewno?

JEDNA DECYZJA

Na wstrzymanym oddechu. Dokładnie tak czytałam najnowszą powieść Izabeli Janiszewskiej. Zresztą, to kolejny tytuł spod jej pióra, który wywołuje we mnie niekontrolowaną wręcz potrzebę, by przerzucać kompulsywnie kartki, czytać, czytać, do utraty tchu. „W szponach” to jedna z tych opowieści, które osaczają czytelnika, oplatają go ciasno mackami i wciągają w swoje odmęty. Fabuła jest tak skonstruowana, by kreować jedynie pozory oczywistości. Ta autorka przyzwyczaiła mnie już do tego, że u niej nic nie jest oczywiste i zawsze mam spodziewać się niespodziewanego.

Punktem wyjścia jest tutaj straumatyzowany śmiercią ojca chłopiec. Niewinne dziecko, które zostało samo ze swoim smutkiem, frustracją, narastającą złością. Jego matka nie jest w stanie go pocieszyć, nie jest w stanie objąć umysłem koszmaru, jak przeżywa jej syn. Sama mierzy się ze swoją żałobą i konsekwencjami żałoby swojego dziecka. Motyw niewidzialnego przyjaciela jednak robi tutaj prawdziwe wrażenie i wywołuje dreszcze niepokoju. Kiedy pojawiają się jeszcze koszmarne obrazki, a wydarzenia przestają przypominać jedynie psikusy – napięcie narasta, atmosfera zagęszcza się. Przez moment można poczuć się jak przy lekturze horroru psychologicznego i nie będzie to wcale przesada. Dreszczyk jest tutaj gwarantowany!

Izabela Janiszewska jak dotąd nigdy nie zawiodła moich oczekiwań. Od czasu „Wrzasku” pozostaje dla mnie prawdziwą thrillerową diwą, która potrafi wstrząsnąć czytelnikami i obudzić w nich to prawdziwe, namacalne niemal przerażenie. Jej pióro jest wrażliwe i intensywne w emocje. Bohaterowie to postacie z krwi i kości postawieni wobec zupełnie nieoczekiwanych zdarzeń. Nieobliczalni w reakcjach, tak jak nagle nieobliczalne i nieprzewidywalne staje się ich życie. W tle zawsze czai się ludzka niegodziwość, ludzka potworność. Traumy przeszłości, czyny haniebne, które kładą się cieniem na całej przyszłości. „W szponach” to tytuł mocny i przejmujący, o jednej decyzji, która rozpoczyna łańcuch wydarzeń nie do zatrzymania. O krzywdzie, o zemście, o wstydzie, o bólu, o wielkim strachu. Iza Janiszewska zrobiła to znowu. Jedna z najlepszych jakie znam.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.

Komentarz do: “„W szponach” Izabela Janiszewska – recenzja

Dodaj komentarz: