„Szymek” Piotr Kościelny – recenzja

Przygnębiający i diabelnie mocny kryminał z motywem społeczno-obyczajowym – „Szymek” Piotra Kościelnego.

TRAGICZNA ŚMIERĆ

Wrocławskie osiedla, początek lat dziewięćdziesiątych. Ta historia zaczyna się od śmierci. Od tragicznej śmierci nastolatka. Piętnastoletni Szymon Dąbrowski popełnia samobójstwo, rzucając się pod pociąg. Zrozpaczona rodzina nie rozumie, co się wydarzyło. Tylko straszy brat, miejscowy skin, wie, dlaczego Szymek to zrobił. Chociaż nawet on nie zna całej prawdy. Sprawą śmierci chłopaka zajmie się policjant Piotr Żmigrodzki. Sam boryka się z problemami, sam też stawia czoła własnym demonom. Teraz przyjrzy się demonom nastoletniego chłopca – jakie tragedie odkryje?

STRACH PRZED ŻYCIEM

Bardziej od śmierci bał się samego życia. Życia naznaczonego stygmą, życia skreślonego z miejsca, zanim jeszcze na dobre się zaczęło. Wystarczyło jedno słowo, jedno oskarżenie, niedomówienie. Wystarczyła plotka. I nastoletni chłopak zdecydował się na ten ostatni, nieodwracalny krok. Historia nastoletniego Szymka to historia druzgoczącej klęski. Koszmaru, z którego żaden nastolatek nie może się otrząsnąć. Opowieść o tym, co jeden człowiek jest w stanie zrobić drugiemu człowiekowi. I jak to wszystko może się skończyć. Piotr Kościelny stawia na przerysowane, fikcyjne rozwiązania, ale niektóre kwestie pozostają bardzo życiowe. Ta nastoletnia wrażliwość, to poczucie ostateczności, osobistej porażki. Ta złudna świadomość, że wszystko jest albo czarne, albo białe, bez odcieni szarości. To ciemne, drażniące wrażenie, że nic nigdy nie będzie lepsze, nie nie da się uciec… Tylko śmierć, która jest bezpieczniejsza od życia…

Pod płaszczykiem kryminalnej intrygi, opowieści o zemście, wreszcie – pod płaszczykiem opowieści o zbrodni – Piotr Kościelny ukrył opowieść o poszukiwaniu swojej własnej tożsamości. O poszukiwaniu siebie w tym najtrudniejszym i najbardziej pogmatwanym czasie dojrzewania. Czasie eksperymentów, zmian, hormonalnych burz. „Szymek” zabiera czytelników w początek lat dziewięćdziesiątych i z pewnością nie jest to wybór przypadkowy. To był czas skrajności i olbrzymich kontrastów. Czas zmieniającej się popkultury i walczących ze sobą subkultur. Czas ulicznych bójek, skinów i punków roznoszących osiedla. Każdy szukał swojej grupy, do której miał przynależeć, swojego miejsca, swojego wsparcia. Tytułowy Szymek jest… samotny. Taki zwyczajny osiedlowy chłopak, który swoją zwyczajnością jednak najbardziej odstaje. Staje się łatwą ofiarą ataków, tym bardziej dla kogoś, kto takiej ofiary celowo szuka.

„Szymek” to lektura brutalna i przejmująca. Obserwujemy wydarzenia z perspektywy samego nastoletniego chłopaka, podążamy za nim aż do ostatniego dnia życia. W międzyczasie toczy się śledztwo, sprawy się komplikują, napięcie rośnie. Akcja zagęszcza się, bo policja wpada na inne tropy i sprawa Szymka nie jest już tą jedyną. Ale sam Szymek nie pozwala o sobie zapomnieć. Jest początkiem i jest zakończeniem, jest klamrą, w tej opowieści o hejcie, o nietolerancji, o samotnym chłopaku, który zamiast pocieszenia i wsparcia – znalazł śmierć.

Mocna rzecz, nie ukrywam, że niełatwa już w samej tematyce. Przygnębiająca na dokładkę, ale jak to u Piotra Kościelnego – nieodkładalna.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca.

Komentarz do: “„Szymek” Piotr Kościelny – recenzja

Dodaj komentarz: