Seria thrillerów, która usypia nas jak te żaby – wejdźcie do świata seryjnego mordercy w serii powieści Adriana Bednarka.
ŚWIAT DIABŁA
Jakub Sobański to młody prawnik, który stoi u wrót swojej wielkiej kariery. Może mieć wszystko, może mieć każdego i każdą. Przystojny, bogaty, tajemniczy działa jak lep na muchy na młode kobiety w okolicy. Aż szkoda, że Kuba za tą maską cherubinka ukrywa martwy wzrok zwyrodniałego mordercy. Rzeźnik Niewiniątek, taki zyskał przydomek, a jego modus operandi nosi bardzo konkretne cechy. Do czasu. Kuba rozwija się i ewoluuje, jego świat powiększa się, a wypełniają go już nie tylko potencjalne ofiary, ale też… rywale i rywalki o równie psychopatycznych skłonnościach. To oznacza jedno – walkę o władzę w samym piekle. Diabeł bowiem może być tylko jeden.
DIABELSKIMI OCZAMI
Bret Easton Ellis dał czytelnikom Patricka Batemana (i jego kasety video), a Adrian Bednarek powołał do życia naszego rodzimego potwora – Kubę Sobańskiego, prawdziwego diabła w ludzkiej skórze. Naszego Polish Psycho. Potwora o błękitnych oczach anioła. Od pierwszego tomu, my czytelnicy wstępujemy na własne życzenie prosto do samego piekła. Umysł Kuby (jak umysł wspomnianego Batemana) to umysł obsesyjny, zapętlony, zafiksowany na konkretne wspomnienia, na porównania, czy na doznania fizyczne. Czasami odnosi się wrażenie, że przetwarza w kółko te same myśli, co sprawia, że jest jeszcze bardziej wiarygodny w swoim zwyrodnieniu i chorobie, która go drąży. Bredzi o raju, o demonach, o drapieżnikach i drapieżnicach, o ariach mroku i innych napuszonych elementach swoich rojeń, co jeszcze intensywniej wyobcowuje go w oczach czytelnika. Kuby nie da się lubić, bo w jego głowie jest dudniący chaos, nawet kiedy wydaje mu się, że w końcu znalazł ciszę i spokój, a w tym chaosie nie sposób się odnaleźć. Ale z czasem… nie sposób mu jakoś kibicować.
No właśnie, im dalej w las, tym bardziej przyzwyczajamy się do otaczającego nas mroku, do odwróconej moralności, do charakteru wypaczonego, oscylującego na granicach człowieczeństwa. Adrian Bednarek zastosował sprytny zabieg – uzależnił nas od Kuby, od jego rywalizacji, dominacji, jego szaleństwa i głodu, który go drąży. Co więcej, w każdej części otacza go postaciami, które są do niego w jakiś sposób podobne – noszą maski, ukrywając spotworniałe oblicza. I nagle seryjny morderca, prawdziwy diabeł, w tym piekielnym otoczeniu zdaje się bliższy, a my jak te żaby gotujemy się powoli.
Każdy kolejny tom kontynuuje dzieje Sobańskiego, konsekwentnie trzymając się ciemnych zaułków Krakowa i charakterystycznej pierwszoosobowej narracji (z pomniejszymi wyjątkami, które dopełniają fabułę i dają zajrzeć do świata innych postaci). To trochę tak, jakby zanurzyć w chorych majakach, wizjach szaleńca, gdzie dobro to jakiś żart, bo tu króluje zło. Czysta, nieskalana światłem ciemność. Kuba Sobański jest umęczony dręczacymi go demonami, często zupełnie rozkojarzony, ale zawsze świadomy i pewny siebie na tyle, by triumfować.
Jak widać, „Diabełki” to specyficzna seria thrillerów, brutalna i nieokiełznana. Rozpędzona i pełna zwrotów akcji. Z bohaterami, których boimy się, nie znosimy, często gardzimy, a którzy jednak fascynują. Przyglądamy się ich zwyrodniałym poczynaniom z bezpiecznej odległości naszych kanap i niech tak zostanie. Jedno trzeba przyznać – postać Sobańskiego zostaje z nami i nie pozwala o sobie zapomnieć. Nic dziwnego więc, że tyłu czytelników czeka już na kolejną ósmą odsłonę serii i czekam i ja.
O.
*We współpracy z Wydawnictwem Zaczytani.