Premierowo: „Chłopak, który stracił głowę” John Corey Whaley – recenzja

Bombla_ChłopakKtóryStracił

Kiedy człowiek zapada na śmiertelną chorobę, kiedy nie ma już nadziei na polepszenie, kiedy każdy dzień może być tym ostatnim, cierpi nie tylko sam pacjent, ale wszyscy w jego otoczeniu. Aura nadciągającej śmierci potrafi niszczyć wszelkie więzi, odbierać marzenia i jakąkolwiek radość z nadchodzącej przyszłości. W takich przypadkach, kiedy nieuleczalna choroba stawia kogoś pod ścianą, on i jego najbliżsi są gotowi na niemal wszystko, by ratować człowieka. Nie tylko jego ciało, ale wszystko to, co tworzy życie i ich samych. Gotowi na próbne terapie, na eksperymentalne operacje, a nawet na szaleńcze rozwiązania znane do tej pory jedynie z powieści science fiction, czy klasyki horrorów. Im medycyna idzie bardziej naprzód, tym każdy, nawet najbardziej nieprawdopodobny scenariusz staje się bardziej możliwy. Przyszłość może przynieść niesamowite rozwiązania…

Tak jak przyniosła drugie życie bohaterowi niezwykłej powieści dla młodzieży autorstwa Johna Corey Whaley, zatytułowanej „Chłopak, który stracił głowę.”

Travis to zwyczajny szesnastoletni chłopak. Ma uroczą dziewczynę, na punkcie której ma prawdziwego bzika. Ma wiernego najlepszego przyjaciela i kochających rodziców, ale… Travis ma też nieuleczalnego raka, a dokładnie ostrą białaczkę limfoblastyczną. Kiedy zaczyna przegrywać walkę z chorobą lekarze dają mu wybór: może umrzeć i odejść na zawsze, lub odłączyć głowę od ciała i poddać ją hibernacji aż do czasu, gdy przeszczep będzie możliwy. Travis budzi się pięć lat później, a jego szesnastoletnia głowa jest na nowym ciele od równie młodego dawcy i ma się całkiem dobrze. Poza tym niby wszystko jest tak samo jak dawniej, przynajmniej z pozoru. Świat pofrunął pięć lat do przodu, ukochana dziewczyna dorosła i ma sympatycznego narzeczonego, podobnie najlepszy przyjaciel, teraz już poważny student. Rodzice niby na swoim miejscu, ale coś też nie do końca jest tak jak powinno. A Travis został sam ze swoim drugim, nowym życiem.

Okładkowy170

Czas w powieści Johna Corey Whaley jest względny, a każdy z bohaterów odczuwa go subiektywnie  ze względu na swoje doświadczenia z ostatnich lat. A Travis nie potrafi pożegnać przeszłości i wcale nie ma zamiaru z tym walczyć. Być może dlatego, że przeszłość dla niego to zaledwie kilka tygodni wcześniej, gdy umarł i powrócił do życia, a dla pozostałych to pełne pięć lat żałoby, walki z cierpieniem, ze poczuciem nieodżałowanej straty. Przebudzenie Travisa nie miało stuprocentowej szansy na powodzenie, nikt nie wiedział nawet kiedy będzie możliwe. W obliczu zmian jakie spotkały chłopaka po „powrocie” ten popada w obsesje, nie chce odpuścić i tym samym w jakiś sposób blokuje smutną prawdę, która na niego czeka. Wszyscy poszli naprzód, wydarzyły się rzeczy nieodwracalne, o których Travis jeszcze nie ma pojęcia i nikt z jego bliskich nie potrafiłby cofnąć się do czasu sprzed choroby. I dlatego chłopak został sam – żyje po raz drugi, zyskał nową szansę, ale najpierw musi spróbować zamknąć swoje poprzednie życie i pozwolić iść naprzód innym.

Jeden z amerykańskich krytyków bardzo trafnie zdefiniował gatunek, do którego należy „Chłopak, który stracił głowę” – to tzw. „Greenlit” od nazwiska Johna Greena, który wprowadził ten rodzaj młodzieżowych opowieści do literatury popularnej. To gorzko-słodkie opowieści, w których cierpienie naznacza bohaterów, a nadzieja tli się w więziach międzyludzkich. Poważne tematy jak śmierć, choroba, żałoba, rozwód, dorastanie mieszają się tutaj z trywialnymi problemami dnia codziennego, o których nikt nie pamięta już po tygodniu, a które potrafią wyrastać miejscami do rangi priorytetów. To historie bez konkretnego morału, ale jednocześnie takie, które pozwalają młodszym czytelnikom odnaleźć się i zyskać rodzaj swoistego katharsis poprzez utożsamienie się z emocjami postaci z kart powieści. Taka jest właśnie powieść Johna Corey Whaley, w której połączył niezwykły koncept z obyczajową opowieścią o śmierci i dorastaniu.

Jeszcze kilka miesięcy temu fabuła „Chłopaka, który stracił głowę” byłaby traktowana jako żartobliwe mrzonki, nierealne wymysły i absurdy science fiction. Jednak w obliczu rewelacji z Rosji i szykowanego tam pierwszego oficjalnego przeszczepu głowy do drugiego ciała powieść Johna Corey Whaley jawi się jako częściowo chociaż możliwa alternatywa dla śmiertelnie chorych, jako jeden z możliwych scenariuszy niedalekiej przyszłości. To z jednej strony taka klasyczna współczesna powieść dla nastolatków, pełna sercowych rozterek, pierwszych trudnych życiowych decyzji i zagubienia tego realnego i metaforycznego. Być może niepozbawiona wad i nadużyć fabularnych, ale z drugiej strony to także uniwersalna, nieszablonowa opowieść o chorobie, o przebaczeniu i dojrzewaniu do umiejętności godzenia się z przeszłością. Bo wszystko jest możliwe, tym bardziej, gdy żyje się „tylko” dwa razy.

O.

NaSKróty

FABUŁA:

  • Szesnastoletni Travis choruje na nieuleczalną odmianę białaczki. Lekarze dają mu wybór może umrzeć i odejść na zawsze, lub odłączyć głowę od ciała i poddać ją hibernacji aż do czasu, gdy przeszczep będzie możliwy. Po pięciu latach Travis wraca, w nowym ciele, ze swoją głową, by dowiedzieć się, że świat poszedł naprzód, przyjaciele dorośli, a on sam nie potrafi pogodzić się ze zmianą.

TEMATYKA:

  • Choroba, nowotwór, śmierć, żałoba, dojrzewanie, dorastanie, godzenie się z przeszłością.

DLA KOGO?

  • Dla nastolatków starszych i młodszych, którzy uwielbiają powieści w stylu Johna Greena – poruszające ważne współczesne tematy, o słodko-gorzkim wydźwięku.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Otwarte i Moondrive. <3

PaseczekOtwarte

**Po więcej „Chłopaka, który stracił głowę” i po ciekawostki prosto z Rosji koniecznie zajrzyjcie na vloga!

Komentarze do: “Premierowo: „Chłopak, który stracił głowę” John Corey Whaley – recenzja

  1. MalitaKrólowa napisał(a):

    „Greenlit”, świetnie określenie — nie mój typ, co prawda, ale mam wrażenie, że takie powieści mogą być bardzo pomocne w różnych trudnych sytuacjach.

    • Bombeletta napisał(a):

      Na pewno tak – podoba mi się to, jak Whaley poruszył tak istotne tematy, ale nadał fabule oryginalności i dzięki temu powieśc jest unikatowa. 🙂

Dodaj komentarz: