„Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender” Leslye Walton – recenzja

Bombla_AvaLavender

Żyjemy w erze, gdy każdy pragnie być tym jedynym płatkiem śniegu. Wyjątkowym, unikatowym, tak odmiennym od innych, którego nikt nigdy nie pomyli, a z którym spotkanie na zawsze zapadnie w pamięć. Dwoimy się i troimy, by wyznaczyć swoją indywidualność, czasami niemal groteskowo, nie zauważając (a może nie chcąc zauważyć?), że takich innych, odmiennych i wyjątkowych zrodziło się na pęczki i płatki śniegu zamieniły się w jednostajny, niczym niewyróżniający się biały horyzont. Istnieją jednak wciąż ludzie, których odmienność razi w oczy – rzuca się niemal od razu, zacierając wszelkie inne wrażenia. Wystarczy jedna cecha, niezwykły element, wynaturzenie, które fascynuje, jednak także przeraża. Czy zastanawialiście się jak to jest być właśnie taką osobą? Jaką cenę musi zapłacić za swoją inność?

Przed Wami dziewczyna-anioł, dziewczyna-ptak, dziewczyna-odmieniec, czyli poznajcie niezwykłą powieść  Leslye Walton, która czerpie garściami z klasycznych opowieści realizmu magicznego – „Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender”.

Okładkowy146

Ava Lavender przychodzi na świat 1 marca 1944 roku w Seattle. To mógłby być kolejny zwyczajny dzień, ale pierwszym zwiastunem nadciągającej dziwności jest nietypowe, nawet szaleńcze zachowanie okolicznych ptaków. Kolejnym zwiastunem jest brat bliźniak, który przychodzi nieoczekiwanie na świat tuż po Avie. Ale największym zaskoczeniem jest właśnie dziewczynka, bo posiada „nieznaczną fizyczną nieprawidłowość” – skrzydła. Ava dorasta ukrywając się przed wzrokiem ciekawskich, tęskni za zwyczajnością i dziewczyńskością, której los jej odmówił. I próbuje zrozumieć, jak to się stało, że jest właśnie tym kim jest. Snuje opowieść o swojej rodzinie, o kobietach rodu Roux, jednak im dalej w przeszłość, tym przyszłość staje się większą zagadką.

„Mówiono mi, że nic nie dzieje się bez przyczyny: moja babka zakochała się trzy razy, zanim skończyła dziewiętnaście lat. Moja matka znalazła miłość w chłopcu z sąsiedztwa, kiedy miała sześć lat. A ja – ja urodziłam się ze skrzydłami, jako odmieniec, który nie miał prawa liczyć na coś tak majestatycznego jak miłość. To nasz los, nasze przeznaczenie, to ono decyduje o takich rzeczach, prawda?”

Ta z początku pozornie prosta saga rodzinna szybko okazuje się być wielowymiarową, przeraźliwie smutną historią kobiet wyklętych i osamotnionych, których codzienność to przede wszystkim znój, wspomnienia i duchy tych, którzy odeszli. Codzienne obowiązki, praca, czy zwyczajne spotkania naznaczone są niesamowitością, od której żadna z bohaterek nie potrafi się opędzić. Skrzydła Avy zdają się być jedną z tych stałych, najnormalniejszych pod słońcem rzeczy, gdy pomyślimy o zmarłych wystających po kątach, o zamkniętym piętrze domu, po którym błąka się cień z przeszłości, czy zapachach, dzięki którym można poznać przyszłość. Nie mówiąc o cierpieniu i okrucieństwie, które krąży nad domem jak potworny, drapieżny ptak. Ból przebija się tutaj przez ściany, obojętność rozrywa serca i skazuje na wieczną samotność. To poetycka historia o cierpieniu, w którym nawet magia i niezwykłość nie dają ukojenia.

„Uznałam za ironiczny fakt, że zostałam obdarowana skrzydłami, a mimo to czułam się tak ograniczona i uwięziona. To właśnie ze względu na mój stan zauważałam niektóre przejawy ironii losu o wiele częściej niż zwykli ludzie. Zapisywałam wszystko w sercu: to, że miłość zjawia się w najmniej oczekiwanym momencie, a także to, że ktoś, kto twierdził, że nie chce cię zranić, w końcu to zrobi.”

Leslye Walton udało się uchwycić zapach tradycyjnej francuskiej boulangerie z prowansalskiego miasteczka z amerykańskim szaleństwem lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych z niemal tradycyjnie latynoamerykańskim realizmem magicznym nawiązującym echem do „Stu lat samotności”. To piękna historia, przejmująca i prawdziwa, której rzeczywistość objawia się w bólu, w poczuciu straty i w tęsknocie, a jednocześnie dzieje rodu Roux to przestroga przed zaprzepaszczeniem życia. To opowieść o kobietach – ich lękach, bolączkach, ale przede wszystkim o poświęceniu wbrew swoim pragnieniom i marzeniom. O granicach oraz przeszkodach, które samemu stawiamy sobie ze strachu przed tym, co kryje się za kolejnym zakolem rzeki.

Jeśli po „Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender” sięgną wielbiciele realizmu magicznego, to z pewnością zachwycą ich  delikatne nawiązania do klasyków tego wyjątkowego gatunku. Jeśli skuszą się na powieść czytelnicy spragnieni pięknej sagi rodzinnej, to również nie wyjdą z tej przygody zawiedzeni. Podobnie jak marzyciele i marzycielki, czytelnicy otwarci na subtelne, dziewczęce opowieści, które nie tylko niosą spełnienie. Można się zachwycić, zakochać i płakać z rozpaczy – Leslye Walton zaczaruje Was subtelnością swojej prozy.

O.

NaSKróty

FABUŁA:

  • Ava Lavender rodzi się ze skrzydłami. Pragnie zrozumieć jak to się stało, że została takim odmieńcem i wraca we wspomnieniach do przeszłości swojego rodu, by zobaczyć, że wszystkie kobiety w tej rodzinie były na swój sposób wyjątkowe. Ava chce pojąć kim jest, kim może być i czy kiedyś także ona zasłuży na spotkanie prawdziwej miłości.

TEMATYKA:

  • Realizm magiczny, rodzina, kobiecość, samotność, odmienność, inność, obcość, szukanie korzeni, konflikt tożsamości.

DLA KOGO?

  • Dla miłośników realizmu magicznego, dla fanów nietuzinkowych, smutnych opowieści o kobietach, dla wielbicieli subtelnej, marzycielskiej prozy o samotności.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Sine Qua Non <3

PaseczekSQN

**Po więcej anielskiej Avy i jej smutnej opowieści koniecznie zajrzyjcie na vloga! I po KONKURS też! 🙂

Komentarze do: “„Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender” Leslye Walton – recenzja

  1. Miłka Awgul napisał(a):

    Czekam aż ta książka wpadnie w moje łapki, jestem jej niesamowicie ciekawa a Twoja recenzja jeszcze bardziej podsyca mój apetyt! 🙂
    Pozdrawiam

  2. Iara napisał(a):

    Lubię takie smutne, zapadające w pamięć historie. Nie miałam jeszcze styczności z powieścią typu realizmu magicznego, więc tym bardziej jestem zainteresowana.
    Czekamna filmik i konkurs, bo czuję, że warto.:)

  3. Sztuka Szuka napisał(a):

    O Wielki Buku! Kolejna książka, którą polecasz i która pewnie – dzięki Tobie – mnie zachwyci! Już się nie mogę doczekać przeczytania pierwszej strony 🙂

  4. Agata napisał(a):

    Zakochałam się w okładce, a teraz jeszcze Ty piszesz o realizmie magicznymi i mojej ukochanej książce „Sto lat samotności”. Muszę mieć tą książkę!

Dodaj komentarz: