„Malarka gwiazd” Amelia Noguera – recenzja

Bombla_MalarkaGwiazd

Nie ma chyba nic bardziej  charakterystycznego w hiszpańskiej kulturze, jak kontrast pomiędzy tym, co piękne a tym, co okrutne i krwawe. Najlepszym przykładem wydaje się być tutaj walka torreadora z bykiem na arenie, która przypomina wyrafinowany taniec, walkę  ulatującego życia z nieuchronną śmiercią. Gra kontrastów, czerwień trzepoczącej mulety, karmin krwi na piasku, złote nici migoczące w kostiumie zdobywcy… Przemoc i sztuka łączą się, tworząc jedyny w swoim rodzaju pokaz dominacji, swoisty symbol hiszpańskości. Te kontrasty, intensywne barwy, skrajne emocje i teatralne gesty przenikają do kultury, tworzą jej podstawę, to, co tak wyróżnia twórców Hiszpanii na tle innych narodowości.

Na podobnych kontrastach miłości i nienawiści, rozkoszy i bólu, życia i śmierci, fabułę swojej powieści „Malarka gwiazd” oparła hiszpańska pisarka Amelia Noguera.*** „Malarka gwiazd” to pierwsza w Polsce wydana powieść Noguery i druga, która pojawiła się w tradycyjnej, papierowej formie.

Okładkowy227

Violeta ucieka od brutalnego Alvara, kiedy dowiaduje się, że jest w ciąży. Szuka schronienia na wsi, u ukochanego dziadka Diego, który powoli żegna się ze światem i pragnie uporządkować swoje sprawy. Zabiera wnuczkę w podróż do rodzinnej ziemi do Asturii, by tak odkryć przed nią tajemnice swojej wielkiej miłości sprzed lat. Rozpoczyna opowieść o Paryżu czasów nazistowskiej okupacji, gdy Diego wraz z ukochaną Elisą i przyjacielem Martinem przeżywają szalone miłości, zdrady, by wreszcie poświęcić swoje ulotne szczęście dla większego dobra. Wspomnienie Elisy przez lata będzie prześladować Diega, a rodzinne wyznania pozwolą Violecie zrozumieć siebie i odzyskać własną tożsamość.

Historia Elisy, Diega i Violety wzrusza, wciąga, zaskakuje mnogością elementów, które czytelnik ma szansę odkryć po drodze. Amelia Noguera tworzy swoją fabułę tak, jak malarz tworzy dzieło sztuki – zaczyna jedynie od zarysu, subtelnego szkicu sytuacji. Nakłada szerokie warstwy, rozmazane kontury, a całość dopiero z czasem nabiera ostrości poprzez dodawanie znaczących szczegółów. „Malarka gwiazd” to obrazy agresji i miłości, poświęcenia i tęsknoty, samego życia, które nie do końca układa się po myśli artysty, nie odpowiada pierwotnej wizji, ale może właśnie dzięki temu nabiera głębi? Czasami ludzki żywot bywa jak jeden z obrazów Elisy – sfałszowany, ale skopiowany tak idealnie, że nie widać różnicy pomiędzy kopią a oryginałem, gdzie leży prawda, a gdzie jedynie wyobraźnia twórcy. Kiedy indziej, obraz naszego życia może być szczery, ale jedynie impresjonistyczny, z rozmazanymi konturami, w którym liczą się plamy skontrastowanych kolorów, czyli bardziej wrażenia, emocje, niż odwzorowanie rzeczywistości. Szczegóły przecież uzupełnią się same z czasem, a całość nabierze sensu.

„Malarka gwiazd” to opowieść o uniwersalnej sile miłości, o tym, że czasami trzeba poświęcić coś, by coś innego mogło żyć i rozkwitnąć. To historia, w której koszmar wojny wciąż trwa w czyimś sercu, a rozpacz i tęsknota przenikają epoki. To także opowieść o uwikłanej kobiecości, gdzie każda kobieta zdaje się być malarką, a każda z nich kreuje swój los za pomocą namiętności i emocji. Niby jest tak uniwersalna w przesłaniu, a jednocześnie hiszpańska aż do jądra samej duszy, bo delikatna i pełna przemocy, ukazująca taniec życia i śmierci, od którego nie można odwrócić wzroku.

Powieść Amelii Noguery zachwyci czytelników wrażliwych, którym nieobce są porywy serca, których porusza walka z demonami przeszłości, a którzy potrafią docenić uniwersalną moc sztuki.

O.

NaSKróty

FABUŁA:

  • Kiedy Violeta dowiaduje się, że jest w ciąży ucieka przed przemocą swojego partnera Alvaro do ukochanego dziadka Diego. Ten zabierze dziewczynę w podróż do rodzinnej ziemi w Asturii, by odkryć przed nią tajemnice swojej miłości sprzed lat. Ta podróż w przeszłość pozwoli Violecie zrozumieć siebie i odzyskać własną tożsamość.

TEMATYKA:

  • II Wojna Światowa, sztuka, obrazy, miłość, namiętności, kobiecość, tęsknota, poświęcenie.

DLA KOGO?

  • Dla czytelników wrażliwych na piękno, na kontrasty pomiędzy przemocą a delikatnością, rozumiejących znaczenie sztuki.

*Recenzja powstała we współpracy z Domem Wydawniczym Rebis. <3

PodziękowanieRebis

**Zapraszam na filmik i KONKURS! 🙂

***Ze względu na kontrowersje wywołane poniższym fragmentem postanowiłam usunąć go z recenzji. 🙂

prawdziwy fenomen na światowym rynku literackim. Udało jej się samodzielnie podbić serca czytelników, wydając aż pięć powieści na Amazonie w formie cyfrowej, spełniając swoje marzenie o byciu poczytną autorką.” – według samej Amelii Noguery powodem, dla którego niektórzy określili ją 'fenomenem rynku wydawniczego’ był fakt, że prawa do papierowych wydań jej czterech pozostałych powieści po „La marca de la luna” zostały wykupione niemal jednocześnie przez tradycyjne wydawnictwa po sukcesie powyższego tytułu.

Komentarze do: “„Malarka gwiazd” Amelia Noguera – recenzja

  1. Agnieszka napisał(a):

    Fenomen na swiatowym rynku literackim to gruba przesada- jest to pierwsze tlumaczenie autorki na jakikolwiek jezyk obcy. A powiesc to takie sobie czytadlo.

    • Bombeletta napisał(a):

      Nie mogę się z tym zgodzić – przede wszystkim fenomen, bo Noguera zrobiła najpierw furorę na Amazonie i zanim pojawiła się w „papierze”, to wydała samodzielnie cyfrowo 5 powieści, które zachwyciły czytelników.
      A co do czytadła – jeśli tak postrzegasz powieść obyczajową z wojennym wątkiem, o sztuce, o buncie przeciw nazizmowi, to nie ma problemu. Dla mnie to więcej niż czytadło.
      Pozdrowienia! 🙂

      • Agnieszka napisał(a):

        Na Amazon hiszpańskim, tym .es a nie .com, więc o świecie nie mówmy. „Malarka gwiazd” to pierwsze tłumaczenie jej powieści na język obcy. W mojej opinii jest to zwykła obyczajówka z wątkiem IIWŚ, ale to oczywiście moje zdanie.

          • Agnieszka napisał(a):

            Cóz, hiszpanski Amazon ma do siebie to, ze sprzedaje tylko w Hiszpanii, nie w Ameryce. Wiec bynajmniej nie na swiatowym rynku. Uruchomienie Amazon.es dalo mozliwosc publikacji ksiazek kazdemu Hiszpanowi, który ma na to ochote i pieniadze, by za to zaplacic. Jesli takiemu autorowi uda sie zaskarbic sympatie czytelników i osiagnac dobry wynik sciagniec (prawie darmowych), to zglaszaja sie do niego wydawnictwa proponujac publikacje danej ksiazki w formacie tradycyjnym. Tak wlasnie bylo w przypadku tej powiesci. Rozumiem, ze chcesz zachecic do jej lektury, ale robienie z niej bestselleru swiatowego to gruba przesada. Jak na razie wyszla tylko po hiszpansku i po polsku. Nie ma nawet wersji katalonskiej,

            • Bombeletta napisał(a):

              Widzę, że strasznie się uparłaś, żeby postawić na swoim, tylko nie wiem czemu skupiłaś się tylko na tym aspekcie tekstu? To jest tekst o powieści, nie o „światowości” jej sprzedaży i popularności. Co ciekawe, nie robię z niej światowego bestselleru, musiałaś to wyczytać między wierszami.
              Pozdrowienia!

              • Agnieszka napisał(a):

                Piszesz, ze jest to „fenomen swiatowy” (zreszta widze, ze zmienilas juz troche recenzje dodajac informcje o tym, ze autorka „samodzielnie podbila serca czytelników”), a jest to po prostu nieprawda. To ksiazka, która spodobala sie czytelniczkom hiszpanskim i która niezle sie sprzedala w formie elektronicznej w jednym kraju, nie na calym swiecie.
                Pozdrowienia!

                • Bombeletta napisał(a):

                  Hmmm… Tak jest od początku i niczego nie zmieniłam. A fenomenem światowym jest popularność jej powieści, nawet jeśli tylko na hiszpańsko-języcznym rynku.

  2. Charlotte Cz. napisał(a):

    Powieści z wątkiem wojennym są zawsze dla mnie wzruszającą lekturą, szczególnie fragmenty opowiadające o tym jak ludzie, pomimo trwającej wojny starają się żyć normalnie i przeżywają swoje pierwsze miłości. Nie chcę być zarzewiem kolejnych konfliktów, ale zgodzę się z usuniętym fragmentem recenzji, że jest to swego rodzaju fenomen, skoro najpierw powieści ukazywały się w formie e-booka, a dopiero potem wydawnictwa zdecydowały się kupienie praw i wydanie tej książki. Najwidoczniej ma w sobie to coś. 🙂

Dodaj komentarz: