Moi Drodzy,
Jesienne szaleństwo trwa na Wielkim Buku! Aż ciężko mi uwierzyć, że mija ostatni dzień września i niebawem rozkręci się prawdziwa październikowa aura. W takich chwilach myślę od razu o niezastąpionym Rayu Bradburym i jego październikowych opowieściach i ostrzeżeniu jakie rzuca w „Jakiś potwór tu nadchodzi”: Strzeż się jesiennych ludzi… Brrrr… Ciarki od razu mnie przechodzą.
Jednak jesieni nie sposób nie kochać i wie o tym także Książkopatia, która z miłości do jesiennej aury na swoim blogu (link TUTAJ) stworzyła kiedyś specjalny TAG, którym dzisiaj z przyjemnością dzielę się z Wami.
Zapraszam na:
JESIENNY BOOK TAG!
-
Kocyk, herbata i książka, czyli powieść idealna na jesienne wieczory.
„Miniaturzystka” Jessie Burton – zaskakująca, symboliczna i bardzo kobieca opowieść pełna stłumionych uczuć i skrywanych emocji. „Fabuła omija utarte ścieżki, powielane przez innych szlaki, by wydobyć jak najpełniejszy i jak najbardziej realistyczny obraz egzystencji w Amsterdamie XVII wieku. Jest tu przemoc, okrucieństwo i walka z obłudą holenderskiego społeczeństwa, które nie może wybrać pomiędzy cnotą a bogactwem. Jest próba pokonania ustalonego porządku, wojna o wyzwolenie z narzuconych okowów tak płciowych, rasowych, jak seksualnych. Miejscami bardzo emocjonalna, surowa w opisach tak miejsc, jak i tego, co dzieje się wewnątrz każdego z bohaterów – „Miniaturzystka” zmusza do domyślania się, odczytywania między słowami ukrytych głęboko sensów. Historyczna powieść o mniejszościach, którym jeszcze przez wiele wieków nie uda się ulecieć ze złotych klatek, unikatowa i przenikliwa aż do bólu w swojej pozornej prostocie.” Więcej TUTAJ.
-
Kalosze i kałuże, czyli książka, która zapewniła Tobie wiele frajdy.
„Park Jurajski” Michael Crichton – DINOZAURY, czyli niezmiennie fascynujący powrót do czasów dzieciństwa i marzeń o paleontologii. „Przypomina to kultowego już „Frankensteina” Mary Shelley, czy „Wyspę Doktora Moreau” H.G. Wellsa, czyli dwie historie ukazujące mroczną stronę człowieka, który nie potrafi powstrzymać się przed zabawą w boga. John Hammond to taki współczesny Wiktor Frankenstein – wizjoner, który przekracza granice moralności, by wpaść w otchłań, którą sam otworzył. Bo przecież nie da się zatrzymać życia. Nie da się zapanować nad czymś, co ma władzę nad samym człowiekiem. Nad pierwotną siłą, która trwa nieskończenie od miliardów lat i samotnie przemierza kosmos.” Więcej TUTAJ.
-
Hulający wiatr, czyli powieść, która targała Twoimi emocjami.
„Ciemno, prawie noc” Joanna Bator – przerażająca, wywołująca ból brzucha powieść o ciemnych listopadowych wieczorach, gdy ludzie znikają ot tak, wychodzą z domu i już nigdy nie wracają. „„Ciemno, prawie noc” to jedna z tych powieści niesamowitych, która w miarę czytania, w miarę upływu stron i rozdziałów, wywołuje w czytelniku chroniczny ból brzucha wraz z naturalną potrzebą zwinięcia się w kłębek, w pozycji płodowej, tak by przeczekać najgorsze. W trakcie lektury rodzi się strach. Taki najbardziej pierwotny, jak z czasów dzieciństwa, gdy każdy potwór w szafie był podwójnie potworny. Joanna Bator wykorzystała element narracji nieomal baśniowej, która działa na podświadomość, wsysa się mackami i siedzi przyczajona. Historia Alicji, która wpadła do króliczej nory wałbrzyskiego koszmaru, by tam przesądził się los jej oraz zaginionych dzieci, zostawia po sobie trwały ślad. Wielkie pole do rozmyślań. Pozostawia też czujny umysł, włącza czerwone światełka, gdy tylko pojawia się drugi człowiek na ciemniejącej ścieżce.” Więcej TUTAJ.
-
Deszczowa pogoda, czyli ogromny wyciskacz łez.
„Złodziejka książek” Marcus Zusak – uniwersalna opowieść o wojnie, o magii i sile słów, które mają moc, by przekształcać świat wokół. „„Złodziejka Książek” to ten rodzaj powieści, która może wyrwać Wam serce na raz, albo zabierać je po kawałku, z każdą kolejną stroną. Jej spektakularny sukces wcale nie dziwi, tym bardziej, że traumy Drugiej Wojny Światowej wciąż nie śpią, a ożywają co rusz we wspomnieniach, podkradane przez popkulturę, by przypominać o latach tragedii, której nie sposób opisać. To piekło innego rodzaju, które ujęte w konkretne słowa rozsypuje się w niepojęte liczby, w dym i proch. Wyłapać można jedynie emocje, tak żywe w tym królestwie Śmierci. Smutek i radość jednocześnie, miłość i nienawiść, złość i uległość – cały kalejdoskop wrażeń. Do przeżywania wciąż od nowa. Markus Zusak ze słów wyrzeźbił uniwersalną powieść dla wszystkich, która może odmieniać życie (chociaż wcale nie musi). Powieść, która może wzbudzać miłość do książek (chociaż nie do wszystkich). Powieść, która może rodzić życie (ale czuwać nad nim będzie Śmierć).” Więcej TUTAJ.
-
Złota polska jesień, czyli królowa trzeciej pory roku!
„Dziewczyny” Emma Cline – niby rozpalone do białości kalifornijskie lat, palące słońce, czas wolnej miłości i odlotów w krainy niebytu, a jednak dreszcze przenikają czytelnika do szpiku kości, gdy zorientuje się, że to wszystko gdzieś kiedyś było. Być może nie do końca akurat tak, słowo w słowo, być może wiele tu fabularyzowanych wątków, ale też okrucieństwo prawdy, które zbija z nóg. „Emma Cline zamyka ten terror w subtelnych zmianach, delikatnych wibracjach i zależnościach panujących w sekcie – zmarszczenie brwi, krzyk, uderzenie w twarz. Jej powieść to nie tylko niezwykły, wciągający styl, ale falująca atmosfera, którą buduje poczucie dziwnego osaczenia, tak jakby od pewnych wyborów nie było już ucieczki. Nic już nigdy nie będzie takie samo, Manson przechodzi do historii, wraz z nim „Dziewczyny” – te, które pragnęły, by ktoś je tylko zauważył, bo w końcu: Wszyscy chcemy, żeby nas widziano.” Więcej TUTAJ.
Kogo by tu nominować? Michał z TakiTuTaki, Marta z LolantaCzyta, Blanka ze Stalowej Magnolii, Karolina z TanayahCzyta & Ewelina z Czytam,jestem po drugiej stronie lustra. <3
Cudnej jesiennej zabawy!
Bo warto czytać.
O.
Razem z Księgarnią Internetową WOBLINK zapraszamy na konkurs!
ZADANIE KONKURSOWE:
Jakie jest Wasze najpiękniejsze wspomnienie minionego lata?
Nagroda: 1x ebookowy egzemplarz „Dziewczyn” Emmy Cline
REGULAMIN KONKURSU:
- Organizator: Olga Kowalska blog Wielki Buk i Księgarnia Internetowa WOBLINK.
- Konkurs trwa: Od piątku 30 września 2016 roku do 9 października 2016 do godz. 23:59
- Zwycięzcy: Zwycięzca zostanie wylosowany po 9 października.
- Nagroda: 1x ebookowy egzemplarz „Dziewczyn” Emmy Cline
- Uczestnikiem konkursu zostaje osoba udzielająca odpowiedzi na pytanie konkursowe, w formie pisemnej, w komentarzach pod tekstem.
- Koszt nadania nagród ponosi organizator. Termin zgłaszania się po nagrodę to 31 października 2016, po którym to terminie zwycięzca automatycznie zrzeka się nagrody w przypadku niepodania swoich danych do wysyłki.
*Tekst i filmik powstały we współpracy z Księgarnią Internetową WOBLINK. <3
**Zapraszam na filmik! 🙂
Fajny tag, dziękuję za nominację :* Obiecuję, że odpowiem niedługo, bo dawno już u mnie nie było takiej notki 🙂
Będę wyczekiwać z niecierpliwością! :*
Ja najlepiej wspominam wakacje w Paryżu. To były jeszcze czasy studenckie i wyjazd na saxy. Dzięki temu, że miałam po pracy sporo czasu, poznałam najróżniejsze zakamarki tego miasta. Wcześniej byłam w Paryżu z wycieczką, ale wtedy klimat był zdecydowanie inny – bardziej sztywny, oficjalny program, nic tylko zabytki i Sekwana. Nie ma to jak zamieszkać w jakimś mieście na dłużej. Wtedy można poznać wszystkie odcienie miasta, poczuć tę różnorodność kulturową. Zachłysnąć się kulturą, zachwycić ludźmi. Tęsknię za tymi czasami.
Ja najlepiej wspominam wakacje w Paryżu. To były jeszcze czasy studenckie i wyjazd na saxy. Dzięki temu, że miałam po pracy sporo czasu, poznałam najróżniejsze zakamarki tego miasta. Wcześniej byłam w Paryżu z wycieczką, ale wtedy klimat był zdecydowanie inny – bardziej sztywny, oficjalny program, nic tylko zabytki i Sekwana. Nie ma to jak zamieszkać w jakimś mieście na dłużej. Wtedy można poznać wszystkie odcienie miasta, poczuć tę różnorodność kulturową. Zachłysnąć się kulturą, zachwycić ludźmi. Tęsknię za tymi czasami.
o dzięki za nominację, tag ciekawy i Twoje książki też.. z Crichtonem to masz rację i ja planuje Zaginiony świat poczytać tej jesieni…
DINOZAURY! 😀 Najlepsze. 😀
Moim najważniejszym i najpiękniejszym wspomnieniem minionego lata są zaręczyny z ukochanym i ucieczka od toksycznej rodziny do całkiem innego miasta, które, jak się okazuje przyjęło nas najlepiej jak mogło – pięknem, spokojem i szczęściem. Może nie jest to najbardziej oryginalne, ale dla mnie najważniejsze.
Bardzo fajny ten tag! Jeśli pozwolisz, z chęcią sama go u siebie zrobię 🙂
Cóż mogę napisać… W połowie czerwca urodził się mój syn i od tej pory czas mija z prędkością światła 😉 Nie wiem, kiedy minęło lato i jakie było, aż tu spacerując po okolicznych parkach wkroczyliśmy wspólnie w jesień. Dziś ma już/dopiero 3 i pół miesiąca i czas przyspiesza coraz bardziej. Pamiętam, jak czekając na niego całą długą zimę miałam nieskończenie wiele czasu na czytanie, ale nie mogłam się na niczym skupić 😉 Powoli zaczyna mi brakować czasu spędzonego nad książką i walczę o takie momenty relaksu, dla mnie maniaka książkowego niezbędne. Na szczęście mam mojego Kindelka, bo czytnik staje się jedyną opcją, gdy czyta się z dzieckiem na ręku. Plus świetnie się sprawdza jako lampka nocna 😉
Ooo, dzięki za tag 🙂 NIech no się ogarnę to się za niego zabiorę 🙂 Twoje propozycje też ciekawe. Wciąż do mnie mruga Miniaturzystka. Może tej jesieni…
Będę wyczekiwać! :*
Cóż było kilka pięknych chwil tego lata, ale najbardziej utkwiło mi w pamięci nasze pierwsze rodzinne zdobycie szczytu- Śnieżka. Ja, mąż pięciolatka i dwulatek… dokonaliśmy tego, mimo naszych ograniczeń teraz wiemy, ze możemy wszystko, radość córki na szczycie- nawet nie da się tego opisać… Poza tym konkurs trwa do 9.10 a ja 10.10 mam urodziny więc byłby to super prezent 🙂
Po dwóch godzinach zapierającej w piersiach podróży po serpentynach naszym oczom ukazuje się niezwykły widok – delikatnie spowite chmurami tropikalnie zielone wzgórza, gdzieniegdzie oświetlane przebijającymi się promieniami słońca. Wjeżdżamy do tej zielonej otuliny, a im mocniej zgłębiamy się w ten niezwykły las, tym bardziej rośliny panoszą się na drodze. Najpierw pożerają jeden pas ruchu, później zostawiają nam coraz węższą drogę prowadzącą do początku szlaku. Gdy wreszcie wyruszamy do mitycznych źródeł strumieni, które zaopatrują w wodę całą wyspę, okazuje się, że wkraczamy w starożytną dżunglę pełną gigantycznych paproci, olbrzymich sosen kanaryjskich, delikatnych wawrzynów i zwisających wszędzie długich lian. Jest wilgotno, chłodno, pada delikatny deszcz, a las spowija delikatny i tajemniczy mrok. Jesteśmy zupełnie sami, nie licząc stworzeń szeleszczących pod ściółką leśną stworzoną z wielkich igieł i liści. Dopiero po dwóch godzinach uciążliwego marszu pod górę naszym oczom ukazuje się niezwykła jasność. Światło przechodzi przez mrok, pozwala rozróżnić szczegóły, szczególiki otaczającej nas dżungli, aż wreszcie nas oślepia. Rozglądamy się. Stoimy na wąskiej skarpie otoczonej lasem. Wyszliśmy poza linię chmur, które teraz przed naszymi oczami suną powoli w powietrzu spowijając dżunglę wilgotnym uściskiem. Słońce tworzy bajeczne tęcze nad doliną znajdującą się tuż pod nami. Zmęczeni, ale szczęśliwi zatracamy się w tym widoku. Warto było.
A to tylko jedno z wielu moich tegorocznych wspomnień z bajecznej i egzotycznej La Palmy 🙂