Niemal wieczna noc, najciemniejsza ciemność rozjarzona przez migające neony, przez światła rozpędzonych samochodów pośród odbijających jasność kałuż. Ponure miejskie zaułki, a w nich speluny, w których przebijać trzeba się przez ściany gęstego dymu, przez nieszczere uśmiechy i ukradkowe spojrzenia puszczane spod kapeluszy i woalek. Szczęk butelek alkoholu, syk pękającego lodu, rechot bossa zza kotary dla vipów, chwila wahania i huk potłuczonego szkła. A potem już tylko błysk i chwila, by uciekać przed przestępczym zgiełkiem, przed ogniem karabinów maszynowych, piskiem opon i krwawą łuną. Ostatnim śladem pozostawionym dla brutalnych, cynicznych detektywów, skłóconych z całym światem, którzy teraz muszą rozwiązać zagadkę. Stawić czoła zagmatwanej tajemnicy.
To wszystko w ciemnym mieście, które nigdy nie widziało słońca, ze szczyptą baśni, w krainie opowieści zawieszonej między rzeczywistością, a literacką fikcją. A niej wytrawny bajarz Jakub Ćwiek snujący swój czarny kryminał o mafijnych porachunkach, o seryjnych mordercach i młodych kobietach, które znikają w wiecznej ciemności Grimm City. Miejcie się na baczności nadchodzą Bestie!
W Grimm City, mieście, które według legend zbudowano na zwłokach powalonego olbrzyma, pewnej lepkiej, czarnej nocy ginie w ogniu kul jedna z głów rodzin mafijnych. Czy pozorny spokój miasta znowu zakłóci rządza zemsty? By uniknąć najgorszego władze decydują się na najszybszy w historii proces, w którym nawet tożsamość sprawcy trzymana jest w tajemnicy. W międzyczasie na pogrążonych w mroku ulicach grasuje prawdziwy potwór zwany Drwalem. Giną kolejne kobiety, jakby rozpuszczają się w gęstym powietrzu rozgorączkowanych procesem ulic i znikają bez śladu. To właśnie ta sprawa przypadnie w udziale inspektorowi Evansowi. Jednak nie będzie działał tutaj sam
Jakub Ćwiek zaskoczy niejednego miłośnika klasycznej prozy w duchu amerykańskich kryminałów noir. Czuć tutaj fascynację perłami gatunku spod pióra Chandlera, czy Hammetta, czuć tę ciężką atmosferę spotęgowaną ciemnością, która nigdy nie odchodzi. Jednak od siebie pisarz dodał to, w czym tak idealnie się sprawdza, czyli szczyptę fantastyki. Ten element tajemniczości, co sprawia, że opowieści z Grimm City zdają się być jeszcze brutalniejsze, jeszcze bardziej oderwane, jakby ukryte tuż za kotarą, namacalne, ale niewidzialne z naszej perspektywy. To ten rodzaj zabiegu, jaki stosuje chociażby wielokrotnie przywoływany w porównaniach Neil Gaiman w swojej prozie jesteśmy tuż, tuż, niemal nacieramy na świat fikcji, a jednak nigdy nie będzie dane nam go ujrzeć. To odwieczna tajemnica opowieści, niedostępna dla zwykłego czytelnika, ale jak bardzo kusząca.
Grimm City. Bestie to z jednej strony stylizowany kryminał noir, czarna opowieść o mieście i jego krwawych sekretach, o tej części ludzkiej duszy, która wychodzi z kryjówki jedynie po zmroku. A z drugiej strony, to fantastyczna opowieść niczym szalona, miejska baśń bawiąca się wyobraźnią czytelnika, naciągająca ją do granic, by w pełni pojąć skomplikowaną konstrukcję tego świata, przypominającą ten niczym z komiksów serii Baśnie, czy gry na niej opartej The Wolf Among Us. Tutaj jednak unikamy dosłowności, bo baśń to jedynie kanwa, archetyp ukryty w szkielecie fabularnym, bez którego Grimm City nigdy nie mogłoby zaistnieć.
To mocna, męska, brutalna lektura. Sądowy kryminał, mafijna, czarna historia o mordercach i detektywach, o uciśnionych kobietach, których uratować może jedynie opowieść.
O.
FABUŁA:
- Po zabójstwie jednej z głównych głów mafijnej rodziny Grimm City znowu może pogrążyć się w chaosie. Władze decydują się na najgłośniejszy, przyspieszony proces w historii. Natomiast na ulicach grasuje morderca zwany Drwalem
TEMATYKA:
- Kryminał noir, czarny kryminał, mafijne porachunki, morderstwo, miasto, detektywi.
DLA KOGO?
- Dla wielbicieli klasycznych tytułów amerykańskiego kryminału noir z niezwykłym twistem.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem SQN. <3
**Zapraszam na filmik i na ROZDANIE!
Tak świetnie o niej piszesz, że nic – tylko się za nią zabierać! 🙂 A lubię książki „mafijne”, więc czemu nie! 🙂 Cały ten przestępczy światek mnie interesuje, pewnie ze względu na mój kierunek na studiach 🙂