„Dyskretne szaleństwo” Mindy McGinnis PATRONAT

Choroby psychiczne, zaburzenia emocjonalne, czy wszelkie odchylenia zawsze traktowane były z dystansu, a osoby, których zachowanie odbiegało od normy, a ciało i duch cierpiały bolączki traktowani byli jako podgatunek człowieka. Zaskakujące, jak łatwo było ich skazać na całkowitą izolację, ubezwłasnowolnić, nie udzielając żadnej konkretnej pomocy. Do zakładu dla obłąkanych z miejsca mógł trafić każdy, począwszy od dyslektyków, epileptyków, przez schizofreników, osoby dotknięte demencją, a skończywszy na tych, których niszczyły choroby weneryczne, czy nie mieli gdzie się podziać. Wcześnie, bo jeszcze pod koniec Średniowiecza, okazało się, że do takich przytułków (ze szpitalami nie miały te miejsca nic wspólnego aż do początku XX wieku) mogły również trafiać osoby niewygodne. Co to znaczy? Każdy, kto był czarną owcą, zaburzał porządek, zniesławiał swoją rodzinę, mógł wprowadzić niepotrzebny niepokój w domowy mir. Dla przykładu młodziutka, ciężarna dziewczyna z dobrego domu

Mindy McGinnis przekracza bramy dziewiętnastowiecznego zakładu psychiatrycznego w Bostonie, by opowiedzieć niepokojącą, gotycką historię o dziewczynie skazanej na życie za kratami. Dziewczynie, która dopiero za murami odnajdzie prawdziwą wolność i zacznie dostrzegać Dyskretne szaleństwo.

Nazywają nas obłąkanymi, a potem karmią nami swoje własne szaleństwa, jako że jesteśmy w tej chwili mniej niż ludźmi.

Grace Mae, ciężarna dziewczyna z bogatego domu, o genialnym, zniewolonym umyśle trafia do zakładu dla obłąkanych. Powód? Ojcem dziecka jest jest własny ojciec, amerykański senator, któremu zależy, by córka zniknęła z oczu rodziny do czasu rozwiązania. Ale ktoś ma inne plany względem Grace, bo dostrzega jej bystry umysł i pragnienie ucieczki za wszelką cenę. W ten sposób dziewczyna staje się asystentką ekscentrycznego, aspołecznego specjalisty od psychologii kryminalnej doktora Thornhollowa. Towarzyszy mu na miejscach krwawych zbrodni, milczy jak zaklęta, a zza swojej maski szalonej pacjentki obserwuje i wreszcie pozwala wytropić prawdziwego potwora, mierząc się z demonami własnej przeszłości.

Eksperymentalne terapie, które zamieniały ludzi w zombie, ekstremalna przemoc człowieka wobec człowieka i wreszcie bezwzględne okrucieństwo, które potrafiło jednym słowem zniszczyć czyjeś życie tak wyglądała codzienność przytułków rodzaju tego, który w powieści pokazała Mindy McGinnis. Leczenie było jedynie umowną formą terapii, bo nie liczył się efekt wyleczenia z przypadłości, ale jedynie wynik eksperymentu. Po szaleńców nikt zazwyczaj już nie wracał, a oni sami resztę swojego męczeńskiego życia spędzali w skrajnie nędznych warunkach, nierzadko przykuwani łańcuchami do ścian, głodzeni, bici, poniżani do szczytu możliwości. W Dyskretnym szaleństwie ten właśnie obraz wybija się nawet ponad samą fabułę, dominując swoim mrokiem, osaczając bohaterów, sprawiając, że wątek kryminalny traci na swojej ewidentnej potworności, ale jednocześnie wgryza się w świadomość tak postaci, jak czytelnika.

Uważam, że wszyscy jesteśmy szaleni. Niektórzy z nas zachowują jedynie w tej kwestii większą dyskrecję.

Dyskretne szaleństwo poraża swoją brutalnością. Podczas lektury łatwo wyobrazić sobie mrok szpitalnych piwnic, ociekających lepką wilgocią cel, smród ludzkich wydzielin Usłyszeć w głowie wrzask potępionych za życia, poczuć ich nieszczęście, zagubienie, wyalienowanie. Także samotność, która towarzyszy każdemu, komu przypina się łatkę obłąkanego, kogo odrzuca się bez słowa wyjaśnienia. Wystarczy blada blizna na skroniach Mindy McGinnis nie wahała się w przedstawić tego trudnego tematu w jego najbardziej odrażającej formie. Kiedy dodamy do tego wątek kryminalny, gwałty, zwyrodniałe morderstwa i finalny wynik samego śledztwa, to otrzymujemy lekturę bolesną i piękną jednocześnie. Kobiecą i morderczą, pełną bólu, ale też nadziei. Niby z założenia młodzieżowo-historyczną, ale więcej w niej kryminalno-thrillerowej zaciętości, niż dziewczęcego uroku.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Kobiecym. <3

**Zapraszam na filmik i na rozdanie!

***O historii szaleństwa, najsłynniejszym szpitalu dla obłąkanych i o metodach leczenia chorób psychicznych pisałam w ostatnim numerze Okolicy Strachu w artykule U BRAM SZALEŃSTWA: WITAJCIE W BEDLAM! Polecam! <3

Komentarze do: “„Dyskretne szaleństwo” Mindy McGinnis PATRONAT

  1. Szpieg napisał(a):

    Też jestem pod wrażeniem tej książki. Szczególnie tym, co się działo w szpitalu psychiatrycznym – mocno działało na wyobraźnię….

    • Bombeletta napisał(a):

      Tak, co prawda takich przypadków skrajnych było niewiele, ale na tyle się wyróżniają w dziejach psychiatrii, że działają na masową wyobraźnię i inspirują. 🙂

Dodaj komentarz: