Niezwykłe dzieje kobiety oskarżonej o czary w historii o sile słowa i opowieści realistyczno-fantastycznej Anny Brzezińskiej Woda na sicie. Apokryf Czarownicy.
Opowieści o czarownicach, o Świętej Inkwizycji, o barwnych, krwawych, bezlitosnych procesach zdają się cieszyć poczytnością niezmienną od lat. Wiele z tych historii to bajania i wymysły, w których więcej jest stereotypów przerobionych przez lata przez popkulturę niż prawdy, ale nie o prawdę dzisiaj chodzi. Potrzeba sceny, potrzeba metafory, potrzeba kata i ofiary. Proces bohaterki Wody na sicie idealnie tej potrzebie odpowiada zdaje się kameralny, niemal ukryty przed wzrokiem gawiedzi, a my czytelnicy możemy podglądać i słuchać oskarżonej o czary. Co prawda u Anny Brzezińskiej Inkwizycja to znów jest potwór z legend, ale nieco odarty z przesady i przerysowania, co jednak ostatecznie nie ma większego znaczenia, kiedy dotykamy zmyślonych krain i wsłuchujemy się w fantastyczną opowieść jedynie na granicy realności.
La Vecchia dosłownie Starucha została oskarżona o herezję, czary, odstępstwo, okrutne morderstwo i inne pomniejsze odchylenia od normy. Staje przed trybunałem Świętej Inkwizycji w fikcyjnym miasteczku Cinabro na włoskiej prowincji, by bronić swojej prawdy. A jaka jest ta prawda? Wiemy na pewną, że La Vecchia jest bękarcicą, wyrzutkiem, dziewczyną z nizin, której w dzieciństwie wydarzyła się niesamowita krzywda, a którą mieszkańcy jej wioski wygnali nie udzielając jakiejkolwiek pomocy. Teraz, po latach, jej historia wybrzmiewa echem pełnym meandrów, zakrętów, powrotów, i nikt nigdy się nie dowie, z inkwizytorami na czele, co tak naprawdę przytrafiło się La Vecchi, co jest prawdą, a co jedynie zmyśleniem. Trzeba jedynie pamiętać, że ona gotowa jest zrobić wszystko, by ocalić swoje życie, a wykorzysta ku temu swoją największą siłę siłę języka i słowa, siłę opowieści.
Powieść Anny Brzezińskiej to płynący, meandrujący między prawdą a fikcją, przeszłością a teraźniejszością monolog, w którym tylko jego bohaterka wie, co jest prawdziwe, a co jest jedynie wymyślnym zmyśleniem. La Vecchia potrafi snuć swoją opowieść jak pajęczyca sieci, a w jej lepkie, hipnotyzujące otchłanie wpadają zarówno przesłuchujący ją inkwizytorzy, jak i sam czytelnik. Granica między wyznaniem a kłamstwem jest cieniutka, nie sposób jej dostrzec, tylko ta, która dzierży słowa potrafi je odróżnić od siebie. Dzięki temu zabiegowi czytelnik nigdy nie jest pewien, nigdy nie może dojść do sedna, nigdy tak naprawdę nie dowie się, czy współczucie względem bohaterki jest uzasadnione, czy jej historia to tylko łgarstwa, tylko gra pozorów, rzucane w piach oskarżenia, by uciec przed osądem i samą śmiercią
Niby Włochy, ale nie Włochy, niby prawda, a jednak fikcja W Wodzie na sicie czytelnik niewiele odnajdzie faktów historycznych, jedynie tropy, jedynie zarysowane mity, pozornie realistyczną, ale bardziej popkulturową, fantastyczną opowieść o sile słowa. Anna Brzezińska operuje pięknym, lekko stylizowanym językiem, dzięki któremu czytelnika przenika całym sobą monolog bohaterki, wpada w jej błyskotliwą narrację, pochłania jej wszystkie smoki, te jak najbardziej prawdziwe i metaforyczne oprawców, gwałcicieli, oskarżycieli oraz wszystkie te niegodziwe, podłe kobiety, które oczerniają ją na każdym kroku. To czytelnikowi pozostaje interpretacja zeznań, to on staje się świadkiem skomplikowanej gry, w której nie ma łatwych odpowiedzi, nie ma zbędnych emocji, ale jest siła słowa i wiary.
Zaskakująca to opowieść, niełatwa, jeśli ktoś liczy na zmyślną, lekką fantastykę, ale w zamian taka, której lektura zdaje się być niebywałą przygodą, a kiedy lektura staje się przygodą, to wiemy o co w tym całym czytaniu chodzi.
Czytajmy polskich autorów, czytajmy polskie autorki czytajmy Wodę na sicie Anny Brzezińskiej.
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Literackim. <3
**Zapraszam na film!
Jestem po 2/3 i przeglądając opinie książki na LC załamuje ręce – mam wrażenie, że połowa z tych osób albo nie zrozumiała kompletnie książki, albo wbrew pozorom tak prosta proza jest dla nich zbyt trudna, bo nie ma w niej dialogów… Dla mnie to naprawdę pięknie napisana historia, która przyciąga jak magnes przez swoją nie oczywistość. 🙂
To nie nam oceniać innych czytelników, ale nam oceniać powieść i powiem Ci, że oczarowuje – piękny język, hipnotyzująca opowieść o sile słowa i walce o życie. <3 Jedna z najlepszych polskich powieści tego roku.
Może czytelników nie, ale opinie w sieci w moich oczach podlegają krytyce tak samo, jak każdy opublikowany tekst, niezależnie czy jest to powieść, czy artykuł na portalu. 🙂
Na pewno ta książka będzie królowała w fantastyce, bo szczerze mówiąc jak tak patrze… mam wrażenie, że nijak ten rok wygląda pod względem jakości prozy naszych rodzimych twórców.
Tak pięknie przedstawiłaś książkę w swojej recenzji,że już zapisałam tytuł w moim zeszycie. Lubię książki, z których wypływa coś więcej niż prosta historia życia.
To „Woda na sicie” zachwyci Cię, tak coś czuję. <3
Super! Muszę przeczytać. 🙂
Koniecznie! 🙂
Czytajmy, znakomite to jest <3
Też tak myślę – za dobre, żeby nie czytać i nie zachwycać się!
O to to
Hmm, bohaterkę wypędzono z wioski? No moim zdaniem sama uciekła. Nieraz czytając jakieś recenzje mam wrażenie, że czytałam inną książkę.
Zostało jej jasno dane do zrozumienia, że ma odejść – tzn., że została wypędzona.